Stres jest także wrogiem pięknej skóry, przyspiesza procesy starzenia się organizmu i chyba nie ma jednej rzeczy, na którą miałby dobry wpływ. Przewlekły stres jest natomiast przyczyną wielu schorzeń i chorób, dlatego warto zawczasu się z nim uporać. Podpowiadamy w jaki sposób.
Są osoby, na które stres działa jak dieta odchudzająca i ja jestem jedną z nich. Jedząc normalne posiłki, kiedy żyję pod napięciem - chudnę w oczach. Zwiększony stres natomiast wywołuje u mnie zupełny brak apetytu i wtedy zamieniam się w stracha na wróble lub patyczaka...
U niektórych osób to wygląda dość podobnie, inne natomiast w wyniku stresu mają reakcję odwrotną - tyją. Wynika to z tego, że „zajadają” nerwowe sytuacje, konwulsyjnie objadają się fastfoodem lub słodyczami i zupełnie tracą kontrolę nad odżywianiem i wagą. A zwiększony rozmiar i nadwaga - wywołują jeszcze większy stres, przez co mamy błędne koło. Zestresowane osoby, które przytyły w wyniku stresu w pracy czy życiu osobistym, zajadają kolejne stresy. To równia pochyła, która prowadzi do otyłości, a nawet do stanów depresyjnych. Można więc powiedzieć, że słabe samopoczucie zaburza wagę, a zaburzenia wagi wywołują jeszcze gorsze samopoczucie. Stres jest górą, a my zostajemy przez niego pokonani.
Dlatego spodobał mi się pomysł dwudniowych warsztatów „Odporni na stres”, który łączy kilka różnych rzeczy: wykłady z psychodietetyki, warsztaty kulinarne i naukę relaksacji oraz technik oddechowych. - Nasze zdrowie, a tym samym dobre samopoczucie i waga zależy od ilości wartości odżywczych, które dostarczamy sobie w pożywieniu. Stres zaburza trawienie, a tym samym wchłanianie substancji odżywczych. Jeśli zestresowani siadamy do posiłku, nawet gdy jemy najzdrowsze rzeczy, będziemy mieć niedobory.
Dlatego pierwszego dnia popracujemy nad poprawieniem trawienia. Przygotujemy aromatyczne potrawy z rozgrzewającymi przyprawami i produktami (np. gryką czy orkiszem), które zwiększają ogień trawienny. Popracujemy też nad prawidłową florą bakteryjną jelit przygotowując np. bulion z miso, przyprawą pięciu smaków i kluseczki z batatów…- opowiada współautorka warsztatów Karolina Szaciłło.
Koncentracja czy relaksacja?
Z jednej strony kiedy się stresujesz, to mobilizuje do wykonania zadania zleconego przez szefa. Z drugiej - zbyt zestresowana i narażona na huśtawkę emocjonalną, miewasz problemy z koncentracją w pracy. Nie potrafisz się skupić na jednym zadaniu, bo przełożony dał ci do zrobienia pięć różnych. Ich ilość i tykający zegar wywołują tak ogromny stres, że przestajesz myśleć logicznie. Twoja wielozadaniowość, której wymaga od ciebie przełożony kończy się więc porażką.
Nie jesteś w stanie się skupić, bo stres cię „zżera”. Niestety taka sytuacja dotyczy dziś wielu z nas. Przełożeni przeczytali chyba kilka podręczników do socjotechniki, ale nie zdają sobie sprawy - lub nie chcą zdawać - z tego, że przewlekły stres pracownika nie działa na niego budująco czy motywująco i może spowodować szybsze wypalenie się człowieka. Zarówno z bycia kreatywnym, jak i z tworzenia skutecznych rzeczy, rzetelnego wykonywania zadań.
Jak sobie z taką sytuacją poradzić? Najlepiej byłoby zmienić pracę i zakręcić „kurek ze stresem” wywoływanym przez przełożonych. Co z tego, że coś ma być wykonane na już, czy na wczoraj, kiedy ty ledwo widzisz ekran komputera? Znam wiele osób, którym pomaga wówczas aktywność sportowa. Po całym dniu pracy idą do klubu fitness czy na siłownię i odreagowują napięcie. Ale według mnie i moich bliskich, najlepszym lekiem na stres jest joga.
- Mnóstwo osób kojarzy jogę, medytację, techniki oddechowe z czymś "odlecianym", nie mającym praktycznego zastosowania. Mnie urzekł od początku (bardziej od duchowego), kontekst praktyczny. Przede wszystkim, zaczęłam lepiej radzić sobie ze stresem. Przeprowadzono sporo badań, które udowadniają, że medytacja znacznie obniża poziom kortyzolu (nazywanego hormonem stresu) i zmniejsza ryzyko wystąpienia chorób będących skutkiem chronicznego stresu (zaburzenia psychiczne, wrzody żołądka i migreny). Według badaczy powinna być stosowana jako uzupełnienie konwencjonalnej terapii- mówi Karolina Szaciłło.
Ale nie każdy wie, jak do medytacji podejść i właśnie ma do niej takie nastawienie, o jakim wspomniała Karolina. Natomiast chodząc na zajęcia jogi, nie raz trafiłam na instruktorkę, która drobnymi krokami próbowała nas namówić na medytację. I za każdym razem, kiedy cała sala wchodziła w stan relaksacji, codzienne stresy i zmartwienia wydawały mi się odchodzić w zapomnienie. Żaden sport takiego stanu rzeczy nie daje, chyba, że pływanie z delfinami! Z resztą na drugi dzień po sesji jogi za każdym razem mam więcej siły do pracy i jestem bardziej kreatywna. Mam więc wrażenie, że relaksacja w moim przypadku pomaga w koncentracji umysłu.
- Dlaczego medytacja i techniki oddechowe tak pozytywnie oddziałują na nasze samopoczucie? Zdaniem filozofii wschodu stres wynika z faktu, że nie jesteśmy w chwili obecnej. Rzeczywiście tak jest. Kiedy łapiesz gumę w drodze na ważne spotkanie to nie stresuje Cię sama guma, tylko fakt, że się spóźnisz (czytaj: przyszłość!). Gdyby przeanalizować większość stresujących sytuacji w naszym życiu, to okazałoby się, że zazwyczaj zamartwiamy się tym co się już wydarzyło lub tym co dopiero się wydarzy.
Głównym zadaniem technik oddechowych i medytacji jest właśnie sprowadzenie umysłu do chwili obecnej. Dzięki temu nie tylko się lepiej relaksujemy, uspokajamy. Zwiększa się nasza koncentracja, efektywność w pracy (jesteśmy myślami skupieni na zadaniu, a nie np. randce czy zrobieniu zakupów na kolację etc.) - tłumaczy Karolina Szaciłło.
Tu i teraz
Sprowadzenie umysłu do chwili obecnej jest na początku niezwykle trudne. Jestem jedną z tych osób, które cały czas myślą, planują, analizują i kombinują, co mają jeszcze do zrobienia, załatwienia i jak to wszystko spiąć w krótkim czasie. Zapytałam więc autorkę warsztatów „Odporni na stres” o najszybszy sposób poradzenia sobie z wytrącaniem się z chwili obecnej. - Najprostszą techniką relaksacyjną jest przenoszenie uwagi na oddech. W chwili, kiedy będziesz zestresowana, usiądź na moment z zamkniętymi oczami i na kilka minut przenieś uwagę na oddech. Wszystkie myśli podążają za wdechem i wydechem. Po kilku minutach otwórz oczy. Jak się teraz czujesz? - mówi Karolina Szaciłło.
Po takim ćwiczeniu czuję się znacznie lepiej! Dotleniona, jak po długim spacerze, z „luzem” w głowie i spokojnymi myślami. Analizowanie przeszłości i wybieganie w przyszłość może naprawdę popsuć samopoczucie, a nawet zdrowie. Wiele chorób ma podłoże psychosomatyczne i jest wywoływane przez przewlekły stres.
Kiedy żyjesz pod napięciem lub ma wydarzyć się coś wielkiego w twoim życiu zawodowym czy osobistym, „trzyma” cię adrenalina. Natomiast zrób sobie dzień wolny, albo weź kilka dni urlopu, po takim długotrwałym stresie, a rozchorujesz się na sto procent! Ciekawe jest to, że wiele osób żyjących w napięciu przez cały tydzień wykonuje swoje służbowe zadania, a w sobotę czy nawet w piątek popołudniu cierpi z powodu migreny. Weekendowe bóle głowy to nic innego jak odchorowanie stresu. Podobnie jak alergie, problemy z cerą czy częste przeziębienia. Stres obniża odporność organizmu i naprawdę utrudnia funkcjonowanie w pełnej formie.
- Im więcej mamy energii, tym odporniejsi jesteśmy na stres - mamy lepszy humor. Podstawowym źródłem energii są węglowodany, a wśród nich na największą uwagę zasługują te złożone. Dzięki temu, że są wolniej trawione, dostarczają nam stałej porcji energii przez dłuższy czas (m.in. gryka, brązowy ryż, owies, komosa ryżowa żyto, pieczywo pełnoziarniste). Nie powodują nagłego spadku stężenia glukozy we krwi i tzw. hipoglikemii. Pożywienie dostarcza nam energii nie tylko pod postacią kalorii, ale również witamin, przeciwutleniaczy, enzymów i minerałów.
Często wpadamy w pułapkę, próbując podnieść sobie energię nie tym, co ją naprawdę nam może uzupełnić. Kawa, herbata czy rafinowany cukier choć na początku dają nam energię, to de facto nam ją zabierają. Dlaczego? Kawa i herbata stymulują wydzielanie adrenaliny, hormonu odpowiedzialnego za tzw. mechanizm walki i ucieczki. Adrenalina przyśpiesza rytm serca, zużycie tlenu i powoduje zwiększone wydzielanie glukozy do krwi. W znacznym stopniu wyczerpuje zasoby energetyczne organizmu! Warto więc pijąc je zachować umiar i nie czynić z nich głównego źródła energii - radzi Karolina Szaciłło.
Nic więc dziwnego, że pracując na pełnych obrotach i popijając kawę napojami energetycznymi i jedząc kolejne pączki i wafelki w czekoladzie, pod wieczór czujemy się wypompowani. Dbając o zdrowie umysłu i dostarczanie ciału odpowiedniej dawki i jakości kalorii możemy sobie pomóc. A technika oddechowo-relaksacyjna, którą poleca Karolina jest banalnie prosta i można ją wykonać wszędzie i o każdej porze. I działa!