
“Co Pani robiła między 2010, a 2014 rokiem, bo jest przerwa w CV?” – zapytał Anię elegancko ubrany Pan w czasie rozmowy o pracę. Odpowiedziała niemal od razu, że nic nie robiła, przerwa w karierze zawodowej, tak ładnie to nazwała. W rzeczywistości nie miała ani dnia przerwy przez całe 4 lata.
REKLAMA
Ania poznała Marka zaraz po studiach
Młodzi, zdrowi, szczęśliwi. Ze ślubem nie zwlekali. Na dobre i na złe - przyrzekli, nie zdając sobie sprawy, że życie szybko zweryfikuje, czy rzeczywiście "na złe" ich małżeństwo przetrwa.
Młodzi, zdrowi, szczęśliwi. Ze ślubem nie zwlekali. Na dobre i na złe - przyrzekli, nie zdając sobie sprawy, że życie szybko zweryfikuje, czy rzeczywiście "na złe" ich małżeństwo przetrwa.
Szacuje się, że na świecie blisko 40 milionów kobiet jest lub na pewnym etapie swojego życia będzie opiekunem dla chorej osoby, często swojego męża. Marek zachorował, gdy Ania miała 32 lata i gwarantowany, wyczekany awans. Z pracy zmuszona była zrezygnować. Nocami i dniami czuwała przy łóżku. Karmiła, myła, ubierała, czytała na głos, opowiadała. 4 lata, które w jej zawodowym życiorysie znaczą nic, były najcięższą lekcją pokory, determinacji, oddania, pracowitości, ale też miłości. A przecież nie tak miało być, jak stali w kościele.
„Opieka nad potrzebującym często jest jak jazda roller coasterem z piekła. Każdy dzień przynosi nowe wyzwania, potrzeby, oczekiwania i adaptację. Ludzie z zewnątrz postrzegają troskę jako dar, dla opiekujących się kobiet znana jest jednak ciemna strona takiego małżeństwa” – podkreśla dr. Diana B. Denholm, autorka książki „The Caregiving Wife’s handbook”, sama opiekująca się ciężko chorym mężem.
Mąż Natalii jednego dnia został bez rodziców
On dorosły, jakoś ze stratą musiał sobie poradzić, ale jego małe rodzeństwo wymagało szybkiej pomocy. Bez wahania, ramię w ramię stanęli w sądzie, by zaopiekować się dziećmi. Mieli po 27 lat. Podczas, gdy rówieśnicy swoje życie rodzinne dopiero zaczynali, oni w ciągu jednego dnia mieli trójkę dzieci w domu. Natalia swoje zawodowe ambicje schowała głęboko, odeszła z wymarzonej pracy i zajęła się „pełną chatą”. Biegała z dziećmi na spotkania z psychologami, szkołami, pracownikami socjalnymi wysyłanymi przez sąd, była na rozprawach, pisała raporty do sądów w sprawach, które jej osoby de facto nie dotyczyły. „Ktoś mądry kiedyś mnie zapytał, czy nie odróżniam pomocy od poświęcenia? Tylko jak się nie poświęcać, skoro serce decyzję podjęło lata wcześniej, a na palcu nosisz obrączkę?” – podsumowuje Natalia.
On dorosły, jakoś ze stratą musiał sobie poradzić, ale jego małe rodzeństwo wymagało szybkiej pomocy. Bez wahania, ramię w ramię stanęli w sądzie, by zaopiekować się dziećmi. Mieli po 27 lat. Podczas, gdy rówieśnicy swoje życie rodzinne dopiero zaczynali, oni w ciągu jednego dnia mieli trójkę dzieci w domu. Natalia swoje zawodowe ambicje schowała głęboko, odeszła z wymarzonej pracy i zajęła się „pełną chatą”. Biegała z dziećmi na spotkania z psychologami, szkołami, pracownikami socjalnymi wysyłanymi przez sąd, była na rozprawach, pisała raporty do sądów w sprawach, które jej osoby de facto nie dotyczyły. „Ktoś mądry kiedyś mnie zapytał, czy nie odróżniam pomocy od poświęcenia? Tylko jak się nie poświęcać, skoro serce decyzję podjęło lata wcześniej, a na palcu nosisz obrączkę?” – podsumowuje Natalia.
Kasia żyje w ciągłym bólu, są dni, że nie może się ruszyć z łóżka
„Partner, który będzie z nami w ciężkich momentach życia? Raczej się nad tym długo nie zastanawiamy, bierzemy za oczywistość, a szkoda…” – mówi Paweł. Ma 24 lata, a jego żona cierpi na rzadką chorobę - fibromialgię. Kasia żyje w ciągłym bólu, są dni, że nie może się ruszyć z łóżka, czasem śpi bez przerwy 22 godziny. Mąż nauczony jest specjalnej techniki masażu, gdyż jej ciało jest nadmiernie wrażliwe na ucisk. „Nie mogę powiedzieć, że zdecydowałem się być opiekunem, to po prostu się zadziało. Dużo czasu zajęło zanim zrozumiałem, że jestem pełnoetatowym opiekunem mojej żony. Początkowo pomogłem się ubrać, umyć, wstać z krzesła i tak już zostało” – kończy Paweł podkreślając, że swojego małżeństwa nigdy nie żałował. Jednak Kasia niemal codziennie przekonuje go, by ułożył sobie szczęśliwe życie bez niej.
„Partner, który będzie z nami w ciężkich momentach życia? Raczej się nad tym długo nie zastanawiamy, bierzemy za oczywistość, a szkoda…” – mówi Paweł. Ma 24 lata, a jego żona cierpi na rzadką chorobę - fibromialgię. Kasia żyje w ciągłym bólu, są dni, że nie może się ruszyć z łóżka, czasem śpi bez przerwy 22 godziny. Mąż nauczony jest specjalnej techniki masażu, gdyż jej ciało jest nadmiernie wrażliwe na ucisk. „Nie mogę powiedzieć, że zdecydowałem się być opiekunem, to po prostu się zadziało. Dużo czasu zajęło zanim zrozumiałem, że jestem pełnoetatowym opiekunem mojej żony. Początkowo pomogłem się ubrać, umyć, wstać z krzesła i tak już zostało” – kończy Paweł podkreślając, że swojego małżeństwa nigdy nie żałował. Jednak Kasia niemal codziennie przekonuje go, by ułożył sobie szczęśliwe życie bez niej.
Od poświęcenia wolimy rozwód
Thomas Bradbury , profesor z Uniwersytetu Kalifornijskiego prowadził badania na 172 młodych małżeństwach na przestrzeni 11 lat. Początkowo młodożeńców zapytano jak wysoko cenią dobro swojego związku i swoje potrzeby. Badanie przeprowadzano co 6 miesięcy przez pierwsze 4 lata, kolejno dodając pytania o poziom stresu w związku, wsparcie jakie małżonkowie sobie nawzajem ofiarują, a także o uczucia względem siebie. Analizując dane profesor tłumaczy, że dużo łatwiej jest być w związku, kiedy życie układa się pomyślnie. Jednak ponad 20 proc. badanych małżeństw rozwiodła się. Według autora badań pary, które gotowe są na prawdziwe poświęcenie w małżeństwie częściej rozwiązują problemy i mają niższy współczynnik rozstań.
Thomas Bradbury , profesor z Uniwersytetu Kalifornijskiego prowadził badania na 172 młodych małżeństwach na przestrzeni 11 lat. Początkowo młodożeńców zapytano jak wysoko cenią dobro swojego związku i swoje potrzeby. Badanie przeprowadzano co 6 miesięcy przez pierwsze 4 lata, kolejno dodając pytania o poziom stresu w związku, wsparcie jakie małżonkowie sobie nawzajem ofiarują, a także o uczucia względem siebie. Analizując dane profesor tłumaczy, że dużo łatwiej jest być w związku, kiedy życie układa się pomyślnie. Jednak ponad 20 proc. badanych małżeństw rozwiodła się. Według autora badań pary, które gotowe są na prawdziwe poświęcenie w małżeństwie częściej rozwiązują problemy i mają niższy współczynnik rozstań.
“Ludzie, którzy zakończyli związki, na samym początku również deklarowali pełne oddanie współmałżonkowi. Jednak małżeństwa, które przetrwały to te, które wychodziły z założenia: Kochanie, będzie trudno, ale damy radę. Tu nie ma wyboru- ty wygrywasz lub ja wygrywam. Trzeba wznieść się ponad ten podział” – podsumowuje profesor Bradbury.
Ania zdaje sobie sprawę, że Marek może nigdy w życiu nie mieć zdrowia, pieniędzy, kariery, pięknego domu, cudownych wakacji. Jest jednak pewna jednego, jej mąż zawsze będzie miał jej wsparcie i oddanie, na dobre i na złe.
