![Fot. Screen z Twittera / [url=https://twitter.com/MsMapes/status/649897128391741441]Sarah Maple[/url]](https://m.mamadu.pl/c1f64ba267ce4b991096714b0972f0a5,360,0,0,0.jpg)
Bezkształtna tkanina zaczyna się od szyi, zasłania całe ręce i kończy się w okolicach kostek. Jest na tyle szeroka, żeby nie dało się poznać figury jej posiadaczki. Jedyną „ozdobę” stanowi znajdujący się z przodu nadruk złoto-czerwonej wstęgi z napisem „Płaszcz antygwałtowy”. Powstał jako gorzka satyra na temat wciąż żywego w niektórych kręgach, przekonania, że na zachowanie gwałciciela mógł mieć wpływ strój ofiary.
Zawsze bardzo mnie denerwuje, kiedy winę za gwałt, przenosi się na jego ofiarę. Znam wiele kobiet, które doświadczyły przemocy i nigdy jej nie zgłosiły, bo nie chciały robić wokół siebie zamieszania albo bały się, że nikt im nie uwierzy. Czytałam „Everyday Sexism” Laury Bates i zdałam sobie sprawę z tego, jak powszechne jest to przekonanie- ilu dziewczynom mówi się, że gdyby nie miały na sobie takiego stroju, albo nie przebywały akurat w tym miejscu, to nie doszłoby do gwałtu.
Twórczyni płaszcza otwarcie mówi, że takie rozumowanie doprowadza ją do furii. Dodaje też, że śmieszy ją pogląd jakby kawałek kobiecego ciała, był w stanie zmienić mężczyznę w niekontrolujące się zwierzę, które natychmiast musi uprawiać seks. Według niej ta wizja jest krzywdząca zarówno dla kobiet, jak i dla mężczyzn. Zaprojektowany przez nią płaszcz ma więc pozwolić ludziom czuć się bezpiecznie w każdym miejscu i o każdej porze.
Nikt, nigdy nie prosi się o gwałt. Nie powinniśmy prosić kobiet o to, żeby zakrywały więcej ciała, tylko edukować ludzi. Obecnie nacisk kładzie się na sposobach unikania przez kobietę przemocy seksualnej, a nie na sprawcach.