Blogi modowe są dziś na fali. Prawdopodobnie każdego dnia powstaje kilka nowych. Jedni po prostu chcą zaprezentować swój styl i wyznaczać trendy, a inni widzą w tym temacie łatwą kasę. Ci drudzy szybko jednak orientują się, że do ewentualnej szansy na utrzymanie się z blogowania prowadzi niestety długa i wyboista droga.
Blogerki modowe, nazywane z ironią Szafiarkami, często spotykają się również z wszechobecnym hejtem. Najczęściej traktuje się je jako próżne dziewuchy, które nie mają do zaprezentowania nic więcej poza fajnymi ciuchami i czasem urodą. Taki stereotyp niestety funkcjonuje i na odparcie takiego ataku blogerki muszą być gotowe.
Jako dorośli ludzie zdajemy sobie sprawę z tego, co może nas spotkać, gdy publicznie prezentujemy swój wizerunek czy poglądy. Aby więc istnieć w internecie musimy być niebywale odporni na krytykę, szczególnie tę zupełnie bezsensowną i nic nie wnoszącą. Popularność niesie za sobą nie tylko splendor i sławę, ale często także bolesny hejt.
Wszystko jest w porządku dopóki rozmawiamy o dorosłych ludziach, którzy sami odpowiadają i ponoszą konsekwencje za swoje czyny i wybory. A co z dziecięcymi blogami modowymi? Jest ich całe mnóstwo i nieustannie powstają nowe.
Możemy więc zaobserwować strony i profile na fb „prowadzone” niejako przez trzyletnie dzieci, które prezentują różnorakie stylizacje. Często (w przypadku dziewczynek) są to zminiaturyzowane ubrania dla dorosłych połączone z wyszukaną biżuterią. Można nawet pokusić się o stwierdzenie, że większość z nich idealnie podsumowuje określenie „stara malutka”.
Nie wiem czy to przewrażliwienie czy po prostu świadomość świata, w którym żyjemy, ale zastanawiam się, czy zdjęcia dziewczynek, stylizowanych często na małe lolitki nie są idealną pożywką dla pedofila? Czy rodzice tych modowych gwiazd biorą to pod uwagę?
Większość z tych kreacji już na pierwszy rzut oka wydaje się być niewygodna. Zastanawiam się, czy dzieci te faktycznie całe dnie chodzą tak ubrane (przebrane?) czy jedynie do zdjęć. Wydaje mi się, że dzieci powinny się przede wszystkim bawić (i przez zabawę także uczyć!), a nie wiem czy jest to możliwe w ołówkowej spódnicy.
I tu kolejna sprawa. Czy my, rodzice, mamy prawdo aż tak ingerować w prywatność dziecka? Jak wiadomo - w internecie nic nie ginie. Czy dorosła Lena, aspirująca na stanowisko prokuratora będzie zachwycona takim wydarzeniem ze swojej przeszłości? Czy za dwadzieścia lat takie rzeczy mogą mieć znaczenie czy też nie?
Rodzice „modnych dzieci” często mówią, że dla ich pociech jest to świetna zabawa. Wydaje mi się, że dzieci w ogóle lubią pozować przed obiektywem i dla większości jest to frajda. Pytanie tylko czy zdjęcia te zachowywać w domowym albumie czy puszczać w świat? Przebieranki też lubią. Ale trudno mi czasem uwierzyć, gdy czytam, że dwuletni Antoni sam dobiera swoje stylizacje. Z resztą jeśli położy się przed dwulatkiem niebieski frak i czerwony garnitur to faktycznie jakiegoś wyboru będzie musiał dokonać…
Wszystko w życiu powinno robić się z pasją. Zakładając blog modowy musimy pamiętać, że przebieranie się i wstawianie zdjęć to nie wszystko. Na blogach ludzie szukają inspiracji, ale również informacji o tym jak się ubierać, co ze sobą łączyć, a czego unikać . Aby osiągnąć sukces musimy o tym pamiętać. Opieranie się jedynie na obecnych trendach nie wystarczy. Ważne jest również to, aby posiadać informacje o podstawach historii sztuki i ubioru. Właśnie to dopiero tworzy całość, a stylizacje stają się wartościowe dla obserwatorów.
Claudia Adaszewska
autorka bloga SPLENDORbyCLAUDIA
Pokazywanie dzieci w tak młodym wieku, nawet jeśli jest to tylko zabawa, ogranicza ich prywatność. Często w ten sposób spełniane są ambicje rodziców. W dzieciach narasta uczucie rywalizacji i poczucie czy jestem wystarczająco dobry. Nie jestem zwolenniczką tego typu blogów.