Fot. Screen z Youtube
Fot. Screen z Youtube
REKLAMA
Z mojego dzieciństwa pamiętam dwa najbardziej popularne sposoby pozbywania się zębów. Pierwszy, dość przyjemny, polegał na jedzeniu twardych i ciągnących się cukierków. Krówkami trzeba było zajadać się do momentu, kiedy w jednej z nich nie utknął nieszczęsny mleczak. Chociaż bez jedynki na przedzie nie wyglądało się jak miss podwórka, to zawsze trochę słodyczy zostawało na pociechę.
Drugi sposób może wydawać się brutalny, ale był też dużo bardziej spektakularny i można było zaangażować w niego rodzinę lub przyjaciół. Ruszającego się mleczaka przewiązywało się nitką i zależnie od fantazji (i odwagi) drugi koniec nitki przekazywało się drugiej osobie, lub... przywiązywało do klamki! Dokładnie tak! W obu przypadkach, moment wyrwania był jedną wielką niewiadomą. Pamiętam pełne napięcia oczekiwanie, aż ktoś otworzy drzwi i nieświadomie dokona aktu wyrwania zęba.
Czasy się zmieniają i sposoby na pozbywanie się mleczaków również. Bardziej zapobiegliwi rodzice prowadzą swoje pociechy do dentysty, jednak ci bardziej pomysłowi zapoczątkowali nową modę na wyrywanie zębów za pomocą... drona! Tak, drona. W dobrym guście jest taką operację nakręcić i zmonotwać z niej pełen napięcia film, jak zrobił to Paul Borrud.
Paul Borrud

W czerwcu, mój siostrzeniec Bruno zapytał mnie, czy chciałbym wyrwać mu ruszającego się zęba. Zgodziłem się i zapytałem co sądzi o tym, żeby użyć do tego mojego drona. Spodobał mu się ten pomysł i przez całe następne 24 godziny dopytywał mnie kiedy i gdzie to zrobimy. Zebraliśmy się wszyscy na placu Ghirardelli w San Francisco i dokonaliśmy pierwszego w historii wyrwania zęba za pomocą drona. Użyliśmy wysokiej klasy nici dentystycznej, przygotowaliśmy teren i kamery. Zapytany ostatni raz o zgodę Bruno, wykrzyknął TAK!


Jak widać na filmie, całą operację chłopiec przyjął z niezwykłą radością. W ślad Paula i Bruna poszli inni rodzice, zaczynając tym sposobem nowy tend.