Jak to? Czyżby to mit, że rodzice nie muszą trzymać wspólnego frontu. Przecież tyle się mówi: „Najważniejsza rodzicu w wychowaniu jest konsekwencja”, tymczasem mamy postępować wbrew sobie nawzajem?
No właśnie. Mamy tendencję do wpadania w skrajności. Jak trzymać wspólny front, to choćby się paliło i waliło, będziemy zaciskać zęby i choć to wbrew naszym poglądom nie powiemy, że nie podoba nam się, to, co próbuje wyegzekwować drugi z rodziców. Owszem mając pewne podstawy, wieczorem, kiedy dziecko już śpi odbędziecie ostrą dyskusję i metodach wychowawczych, z którymi się nie zgadzacie i których nie popieracie.
Razem
Trzymanie wspólnego wychowawczego mianownika jest ważne. Ustalenie pewnych zasad, podstaw, z którymi w pełni się zgadzacie jest bardzo ważne. Bo wyobraźmy sobie sytuację, kiedy jedno z nas dba o to, by dziecko nie spędzało zbyt dużo czasu przed telewizorem, a drugie zupełnie bezkarnie na to pozwala. Taka zabawa w dobrego i złego glinę nikomu nie wyszłaby na dobre. Także macie wypracowane podstawy wychowania waszego dziecka.
Mówicie sobie nawzajem, co jest dla was ważne. Dlaczego ty nie chcesz, by wasza córka jadła codziennie lizaki, a on będzie naciskał, by chodziła na basen. Czasami bardzo się różnimy w swoich wychowawczych decyzjach. Jedno z was jest bardziej wymagające, drugie skore do zabaw i wygłupów. Mamie będzie zależało, żeby jej córka choć przez pięć minut na spacerze była czysta, a tata w ogóle nie będzie na to zwracał uwagi i nie przejmie się śladem po roztopionym lodem na sukience dziewczynki.
Osobno
Różnimy się od siebie, także jako rodzice. Choć fundament tworzymy wspólnie, to jednak w szczegółach dość często się różnimy. Ty mówisz: „Posprzątaj pokój”, tymczasem on na drugi dzień pomaga waszemu dziecku pokój posprzątać mówiąc, że jak sprzątają wspólnie, to może pokazać, jak to dobrze i szybko sprawić, by pokój był czysty. Dostajesz furii, bo nie tak miało to wyglądać.
I odwrotnie. On mówi do waszego syna: „Wyjdź jeszcze z psem na spacer”, a jednak wychodzisz ty tłumacząc, że jest już zbyt późno i że to czas kolacji. Kłócicie się wieczorem o te sytuacje. Wcześniej przed synem zaciskając zęby i uśmiechając się widząc jego pytający wzrok.
Przeciw sobie
Bywa oczywiście, że podważamy decyzje czy zdanie partnera z chęci zwykłej zemsty. Zrobienia na złość. Czasami jesteśmy zazdrośni o uczucia dziecka i próbujemy zrobić wszystko, by i do nas się przytulało tak chętnie jak do drugiego rodzica.
W takich przypadkach stanie po dwóch przeciwnych stronach nie wróży niczego dobrego. Dziecko wyczuwa nasze emocje i wie, że bierze udział w rozgrywce między wami. Pokazujecie, że może wykorzystywać wasze słabości, że kiedy się między sobą pokłócicie jedno z was pozwoli mu na więcej, w ten sposób odgrywając się za wywołanie awantury.
Naprzeciwko siebie
Szukamy złotego środka? On jest w nas samych. Trzymanie wspólnego frontu rodziców jest w gruncie rzeczy czymś sztucznym. Wpychamy dzieci w sytuacje, w których ono nie widzi konfliktu, nie dostrzega również, że ludzie – nawet rodzice, miewają odmienne zdanie. Jeśli już tata pomoże córce posprzątać pokój, co ciebie doprowadziło do złości, powiedz to: „Nie chciałam, żeby tata ci pomagał, chcę, żeby zaczęła dbać sama o porządek.”
I nie podważasz tu niczyjego autorytety, wyrażasz swoją opinię. Podobnie z wyjściem z psem, ojciec waszego dziecka ma pełne prawo powiedzieć: „A ja chcę, żeby nasz syn wyszedł z psem, obiecał mi, ze to zrobi, a że siedział przed komputerem. Trudno. Pójdzie na spacer, ale nie obejrzy już filmu.” I to też jest w porządku. Oczywiście przy dziecku nie powinniście się kłócić, o to czyja racja jest ważniejsza, czy lepsza, ale nie ma zupełnie nic złego w wyrażeniu swojej opinii.
Załóżmy, że wasze dzieci chcą z wami zagrać w planszówkę. Ty mówisz, że już późno i powinny iść już spać, tata natomiast ochoczo na ten pomysł przystaje i sam idzie po grę. Nie wychodź ostentacyjnie, nie strzelaj focha. Możesz powiedzieć: „Dobrze, ale jutro ty budzisz dziewczynki do szkoły”, ale może też zdarzyć się sytuacja, że jednak zagracie wspólnie i kiedy będziecie sprzątać po skończonej grze oznajmisz: „Wiecie, tata jednak miał dobry pomysł, żebyśmy zagrali. Ale teraz już szybko do łóżek.” Oczywiście rano jego wyganiasz, by obudził wasze córki :)
Nie trzymając wspólnego frontu zawsze i wszędzie pokazujecie dziecku, że możemy mieć różne zdania, co nie zawsze musi skutkować kłótnią. Uczycie, jak rozmawiać i wyrażać swoje opinie, rozwiązywać sporne sytuacje. I jeszcze jedna ważna rzecz – szanujecie się nawzajem. Nie udajecie miłych (co dziecko też wyczuje) w oczach mając błyskawicę i zaciskając ze złości zęby, nie podważacie autorytetu, ale z szacunkiem się traktujecie. A to bardzo ważna lekcja.