Jeśli macierzyństwo byłoby traktowane prawnie jako forma zatrudnienia, to pani Grażyna Żukowska z pewnością zostałaby przodownikiem pracy. W „zawodzie” przepracowała 41 lat wychowując aż piętnaścioro dzieci, w tym żadnych bliźniaków: 43-letnią Elżbietę, 42-letnią Wioletę, 41-letniego Roberta, 40-letnią Śnieżannę, 39-letniego Marcina, 37-letnią Agnieszkę, 36-letniego Mariusza, 35-letnią Sylwię, 33-letniego Daniela, 30-letniego Marka, 27-letnią Iwona, 25-letniego Pawła, 23-letnią Jadzię, 22-letnią Agatę i 20-letnią Anię.
Łatwo domyślić się, że wychowanie tak licznej gromady uniemożliwiło jej podjęcie pracy zawodowej. Na szczęście, decyzją premier Ewy Kopacz, kobiecie została przyznana emerytura.
Sytuacja materialna rodziny zmusiła panią Grażynę do poszukiwania dodatkowych źródeł finansowania.
Od Gminy oraz Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej dowiedziała się, że niestety ze względu na przepisy prawa, nie może uzyskać żadnego świadczenia. Jedyną szansą była przyznawana przez premiera emerytura specjalna, którą dostać można za szczególne osiągnięcia. W lipcu kobieta wystosowała list do kancelarii premiera, który opublikowała też Gazeta Wyborcza.
List okazał się strzałem w dziesiątkę, premier Ewa Kopacz postanowiła przyznać matce specjalne świadczenie emerytalne. Uzasadniając swoją decyzję premier powiedziała: „Sama wychowywałam tylko jedną córkę jednocześnie łącząc jej wychowanie z pracą zawodową i wiem, że jest to naprawdę ciężka praca, a co dopiero, gdy ktoś zajmuje się taka gromadką dzieci. Nie ma takiej skali, w której mogłabym umieścić wysiłek tej kobiety”.
Wysokość przyznanej pani Grażynie emerytury nie jest jeszcze znana. Ewa Kopacz dopiero uzgodni ją z prawnikami. Premier podkreśla jednak, że nie wystarczy napisać do niej listu, aby dostać emeryturę. Pierwszym krokiem powinno być zgłoszenie się do ZUS z prośbą o przyznanie specjalnego świadczenia, jednak należy pamiętać, że sytuacja naprawdę musi być wyjątkowa. Wychowanie piętnaściorga obywateli polskich, jest według pani premier, dobrym tego przykładem.
Uhonoruję jej ciężką pracę. Niech to będzie dobry, pierwszy przykład, uznania tej ciężkiej pracy matki, która nie ma swojego miejsca w katalogu wykonywania zawodów.