![Fot. Pixabay / [url=https://pixabay.com/en/selfie-kiss-pair-man-woman-girl-539479/]maumau97[/url] / [url=https://pixabay.com/en/service/terms/#usage]CC0 Public Domain [/url]](https://m.mamadu.pl/326f7e930f56362113e506668162d568,1500,0,0,0.jpg)
Nie kochasz mnie, jesteś zakochana w idei romansu - w mniej więcej taki sposób tłumaczy istotę fascynacji drugą osobą bohater filmu „Nieracjonalny mężczyzna” Woody’ego Allena. Nie będzie to recenzja filmu, ale rozważania wokół niego.
REKLAMA
Bohaterka filmu ulega fascynacji swoim profesorem. To mężczyzna, dla którego już nic w życiu się nie liczy, nic nie stanowi wartości. Popija whisky i jest zblazowanym i znudzonym życiem filozofem. A ją pociąga. Najpierw jego intelekt, a później to cierpienie, które w sobie nosi. Co jest na końcu tej fascynacji, nie powiem, bo przecież nie wszyscy film widzieli.
Zastanawiam się jednak, jak bardzo jesteśmy spragnieni uczuć
Jak cały czas ich poszukujemy, a kiedy dostajemy choćby najmniejszych ich przejaw, zachłystujemy się. Weźmy na przykład taką sytuację. Jako nastolatka zakochiwałaś się w szkolnych łobuzach. To oni zawsze cieszyli się największym powodzeniem. Nie chciałaś się do tego przyznać, bo wstyd było zadurzyć się w kimś „kto nic sobą nie reprezentuje”, jak to mówili rodzice czy nauczyciele. Jednak to oni budzili w tobie pragnienie przygody, snułaś fantazje o życiu pełnym wrażeń i wyzwań, gdzie brak nudy, za to mnóstwo jest odwagi, radości i szaleństwa.
Jak cały czas ich poszukujemy, a kiedy dostajemy choćby najmniejszych ich przejaw, zachłystujemy się. Weźmy na przykład taką sytuację. Jako nastolatka zakochiwałaś się w szkolnych łobuzach. To oni zawsze cieszyli się największym powodzeniem. Nie chciałaś się do tego przyznać, bo wstyd było zadurzyć się w kimś „kto nic sobą nie reprezentuje”, jak to mówili rodzice czy nauczyciele. Jednak to oni budzili w tobie pragnienie przygody, snułaś fantazje o życiu pełnym wrażeń i wyzwań, gdzie brak nudy, za to mnóstwo jest odwagi, radości i szaleństwa.
Tymczasem na życiowego partnera wybierałaś stabilnego mężczyznę, na którego ramieniu możesz się wesprzeć, zawsze możesz na niego liczyć, dajcie ci poczucie bezpieczeństwa. A do szaleństwa mu daleko. Brak spontaniczności, pomysłu, by porwać cię na niesamowity weekend. Kochasz go, on kocha ciebie. Jest wam dobrze.
Pewnego dnia pojawia się w twoim ułożonym życiu taki „łobuz”
Przyjeżdża do szefa, męża przyjaciółki, a może jest nowym kolegą z pracy. Kiedy patrzysz na niego, widzisz lekkość, radość życia i nagle czujesz się taka stara i nudna, nieatrakcyjna. Kilka dni później dostajesz sms-a. „Udało mi się zdobyć twój numer telefonu. Może wspólna kawa?”. Tak po prostu. Oczywiście, że się zgadzasz. Przecież to nic złego. Łechce twoją kobiecą próżność, patrzysz w lustro i uśmiechasz się do siebie.
Przyjeżdża do szefa, męża przyjaciółki, a może jest nowym kolegą z pracy. Kiedy patrzysz na niego, widzisz lekkość, radość życia i nagle czujesz się taka stara i nudna, nieatrakcyjna. Kilka dni później dostajesz sms-a. „Udało mi się zdobyć twój numer telefonu. Może wspólna kawa?”. Tak po prostu. Oczywiście, że się zgadzasz. Przecież to nic złego. Łechce twoją kobiecą próżność, patrzysz w lustro i uśmiechasz się do siebie.
Kolejna kawa, przejażdżka za miasto, jakaś impreza, na którą idziesz sama mówiąc mężowi, że to babskie spotkanie. W końcu, po kilku tygodniach walki samej z sobą szalony seks. Tracisz głowę, nie wiesz, co powinnaś zrobić. Masz wrażenie, że kochasz pierwszy raz w życiu. Wyznajesz mu rzeczy, których nigdy nikomu wcześniej nie mówiłaś. W końcu możesz z kimś rozmawiać do białego rana. Masz pewność, że on cię rozumie. Odsuwasz się od przyjaciół, bo wiesz, co będą tobie doradzać, chcesz wierzyć, że nie mają racji. Jesteś znowu piękna i młoda. Możesz wszystko.
Stwierdzasz, że twoje dotychczasowe życie, choć spokojne i bezpieczne było ułudą. Kochasz męża, tylko jak mu powiedzieć, że bardziej kochasz innego, że pragniesz, że takiej namiętności nigdy nie czułaś?
A tak naprawdę zachłystujemy się miłością, bo:
- ktoś nam mówi: „Jesteś taka piękna. Nigdy nie znałem tak cudownej kobiety”,
- ktoś nam mówi: „Jesteś taka piękna. Nigdy nie znałem tak cudownej kobiety”,
- dla kogoś jesteśmy przez chwilę ważniejsi niż obiad, dzieci i wieczorny mecz,
- nie mamy czasu przy tym kimś być zmęczone, znudzone, zdenerwowane, jesteśmy w wiecznej euforii, jak na haju,
- widzimy tylko jego zalety, a każdą najmniejszą wadę potrafimy zamienić w atut, usprawiedliwić choćby zwykłym „nikt nie jest doskonały”,
- czujemy się ważne, ktoś nas słucha, mówi o sobie, powtarza: „Nigdy nikomu nie tego nie mówiłem”.
Czy to jest właśnie ideą romansu?
Znalazłam w sieci opinię, że romans do taki „skok w bok od codzienności”, przeżywanie miłości – zupełnie nie prawdziwej. A my tym fałszywym uczuciem się zachłystujemy tak, że jesteśmy gotowe porzucić nasze dotychczasowe życie?
Znalazłam w sieci opinię, że romans do taki „skok w bok od codzienności”, przeżywanie miłości – zupełnie nie prawdziwej. A my tym fałszywym uczuciem się zachłystujemy tak, że jesteśmy gotowe porzucić nasze dotychczasowe życie?
Tak się składa, że w parze z romansem idzie iluzja
To jej ulegamy. I kiedy on nas w końcu zostawia, odchodzi do innej, młodszej, mówi, że miłość jest zbyt silna, że nie może z nią żyć, bo czuje jak go parzy lub opowiada inne bzdury, wówczas otwieramy oczy. I czujemy się najpierw oszukane, później poniżone, w końcu jest nam wstyd, że dałyśmy tak się nabrać, że nie widziałyśmy, że jemu chodziło tylko o seks, że w umiejętny sposób wykorzystał nasze potrzeby!
To jej ulegamy. I kiedy on nas w końcu zostawia, odchodzi do innej, młodszej, mówi, że miłość jest zbyt silna, że nie może z nią żyć, bo czuje jak go parzy lub opowiada inne bzdury, wówczas otwieramy oczy. I czujemy się najpierw oszukane, później poniżone, w końcu jest nam wstyd, że dałyśmy tak się nabrać, że nie widziałyśmy, że jemu chodziło tylko o seks, że w umiejętny sposób wykorzystał nasze potrzeby!
Czy romans to umiejętność tworzenia iluzji, iluzji w oparciu o stały, niezmienny od lat schemat. Który choć stale powtarzany, to jednak działa? Kiedy rozmawiam z kobietami, które miały romans, niemal zawsze słyszę zawsze te same słowa, opis podobnych sytuacji. Czyli to działa. Mężczyźni są mistrzami iluzji. I tą iluzją potrafią nas omamić. Niestety.
