Chcesz spędzić fantastyczny czas ze swoim dzieckiem? Zabierz je na kajaki!
TEKST POWSTAŁ W RAMACH WSPÓŁPRACY Z PZU ZDROWIE
16 lipca 2015, 07:08·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 16 lipca 2015, 07:08
U nas początek wakacji jest równoznaczny ze spływem kajakowym. To czas, na którym czekamy i termin, do którego niecierpliwie odliczmy dni.
Reklama.
Kiedy cztery lata temu znajomi zaprosili nas na kajaki, mieliśmy nikłe pojęcie o spływach na rzece. Jako studenci popływaliśmy kiedyś po jeziorach w Borach Tucholskich, ale szczerze mówiąc, na rzece nigdy nie byliśmy, w dodatku z dziećmi, którym ciężko usiedzieć w jednym miejscu przez pięć minut.
Owi znajomi pływali za to od zawsze, najpierw sami, a później z córką, którą na pierwszy spływ zabrali, gdy ta nie miała jeszcze roku. Postanowiliśmy im zaufać, zapakowaliśmy namiot, śpiwory, dużo jedzenia i pojechaliśmy… I tak jeździmy, co roku z tą jedną różnicą, że jest na coraz więcej. Kto raz popłynął, ten tak jak my odlicza dni do kolejnego spływu.
Wielu rodziców ma jednak wątpliwości, czy aby na pewno wybranie się z dzieckiem na spływ to dobry pomysł.
Spróbuję rozwiać wiele z gromadzących się wokół tego tematu wątpliwości.
1. W jakim wieku zabrać dziecko na kajaki?
Nasze dzieci popłynęły po raz pierwszy mając trzy i pięć lat. Płynęły z już z nami dzieci, które miały dwa lata, była nawet dziewczynka mająca rok i dwa miesiące. Ważne by dziecko pewnie siedziało. Roczne już można zabrać na taką wyprawę. Są specjalne doczepiane siedziska dla małych dzieci. Większymi można się podzielić. My – czteroosobowa rodzina, pływamy dwoma kajakami.
2. Czy dziecko nie będzie się nudzić w kajaku?
To najczęstsze wątpliwości i argument zupełnie niesłuszny zniechęcający do rodziców do udziału w spływie. W tym roku płynęły z nami dzieciaki w wieku od dwóch do piętnastu lat. Zapewniam, żadne się nie nudziło. To najmłodsze siedziało jak zaczarowane obserwując, co się wokół dzieje. Starsze śpiewały piosenki, chlapały się wodą, liczyły ważki, szukały ryb, zachwycały się glonami, albo zwyczajnie siedziały cicho. Uwielbiam pływać z moimi synami, bo kajak to jest jedyne miejsce, gdzie mówią zdecydowanie mniej, niż zazwyczaj. A WAŻNE – unikajcie jezior! Na jeziorach jest nuda!
3. Co w przypadku, gdy będzie zmęczone?
To zaśnie. Dzieci w kajaku śpi, kołysane w ciszy wypoczywają. Te młodsze i starsze. Znajoma w tym roku była w szoku, bo jej dwulatek (pomimo moich zapewnień jednak mi nie uwierzyła) spał dwie godziny w kajaku. Tam jest sporo miejsca i spokojnie dziecko może się położyć na dnie wymoszczonym kapokiem, ręcznikiem czy czymkolwiek innym.
4. Jak nakarmić dziecko w kajaku?
To akurat rzecz najprostsza. W kajak pakujemy kanapki, owoce, ciastka, przegryzki. Kiedy jest głodne, wyciągamy i dajemy do zjedzenia.
5. Czy dziecko w kajaku jest bezpieczne?
To już poważniejsza kwestia. Przede wszystkim kapok obowiązkowy. Drugą istotną sprawą jest rodzaj kajaka, warto wypożyczyć ciut droższy, ale nowoczesny kajak, który jest lżejszy, łatwiej pokonujemy się nim przeszkody. Nie decydujcie się na stare kajaki z drewnianymi wiosłami. I rzeczą najważniejszą jest wybór rzeki. Dla nas idealna jest na przykład Piława – na pierwszy spływ z dziećmi rzeka idealna. Płytka, urozmaicona, gdzie czas w kajaku to prawdziwy relaks. Takich rzek szukajcie i o takie pytajcie. Zapewniam, że osoby wypożyczające kajaki podpowiedzą, gdzie najlepiej płynąć z dziećmi.
6. Czy sobie poradzimy?
Znam osoby, które do dziś zatrzymują się na każdej choćby najmniejszej przeszkodzie, znam takie, które po godzinie wiedziały jak machać wiosłami. Jeśli macie obawy, warto wybrać się z doświadczonymi w spływach znajomymi, którzy podpowiedzą, jak zachowywać się na rzece. Można też w okolicy poszukać wypożyczalni kajaków i wybrać się w krótką jednodniową trasę na próbę.
7. Gdy dziecko zaczyna marudzić?
Bo przecież może zacząć, tak jak ciebie będzie już bolał tyłek i plecy i twoje ciało będzie domagać się rozprostowania. Wybierzcie polankę, czy kawałek łąki przy brzegu. Zaparkujcie kajak i odpocznijcie. Dzieci się wybiegają, najedzą wy odpoczniecie. Można nawet rozpalić małe ognisko i upiec kiełbaski. Coraz częściej przy uczęszczanych rzekach można znaleźć wiaty, w których można odpocząć. Tylko BŁAGAM, nie zostawiajcie śmieci!
8. To ma być przyjemność!
Najważniejsze. Rzeka ma swój nurt, raz słabszy, raz mocniejszy. Znajomi, ci z pierwszego spływu nauczyli nas jak się pływa po rzekach, by czerpać z tego jak największą przyjemność. Otóż machasz wiosłem raz i… odkładasz, by po kilku chwilach machnąć ponownie. Rzeka nas niesie, a nam się zupełnie nigdzie nie spieszy. Możemy zatrzymać się przy trzcinach i zjeść śniadanie w kajaku. Możemy porozmawiać ze znajomymi w innym kajaku. Leniwe kajakowanie, jak leniwa jest rzeka sprawia, że czas płynie wolniej, a my z dzieckiem mamy czas na rozmowy, na wspólny śpiew, na naukę wierszyka lub milczenie.
Czas spędzony w kajaku jest naprawdę wyjątkowy. My właśnie wróciliśmy i… odliczamy dni do kolejnego spływu, za rok.