![Fot. Flickr/[urlhttps://www.flickr.com/photos/donnieray/16031750710/]Donnie Ray Jones[/url] / [url=http://bit.ly/mamadu]CC BY[/url]](https://m.mamadu.pl/580a5a574b8853003bea064dfef7c051,360,0,0,0.jpg)
REKLAMA
Brak ci już słów. Zniechęcona zaczynasz zbierać skarpetki, w pościeli odkrywasz zagubioną ostatnio koszulkę. Widzisz, że z dziecięcego śmietnika wysypują się śmieci, a z plecaka wyciągasz mokre kąpielówki, choć prosiłaś, by po basenie wszystko wrzucić do prania.
Patrzysz na biurko i zastanawiasz się, gdzie popełniliście błąd. Przecież nikt z was nie jest aż takim bałaganiarzem. Owszem zdarza się, że nie ułożysz swoich ubrań od razu do szafy, ale śmieci, kurze, podłoga – tu musi być czysto. Nie chce ci się już krzyczeć, robić awantur, mówić: „Jeśli nie posprzątasz, nie obejrzysz bajki/nie zaprosisz kolegów/nie pójdziemy na obiecane lody”, bo to zupełnie nie skutkuje. Nic także nie zyskujesz próbując problem ugryźć z innej strony: „Kochanie, jak posprzątasz, to usmażę ci naleśniki/pójdziemy na basen/obejrzymy wspólnie jakiś fajny film”.
Jeszcze próbujesz rozmawiać, tłumaczyć, że tak nie można, że przecież każdemu jest przyjemniej, gdy wokół jest czysto. I że nie chodzi ci o jakieś wielkie porządki, tylko o codzienne utrzymanie czystości. To tak niewiele, kilka minut zajmuje uporządkowanie pokoju. Niby rozumie, kiwa głową, przyznaje rację i… nadal nic się nie zmienia.
Patrzysz na biurko i zastanawiasz się, gdzie popełniliście błąd. Przecież nikt z was nie jest aż takim bałaganiarzem. Owszem zdarza się, że nie ułożysz swoich ubrań od razu do szafy, ale śmieci, kurze, podłoga – tu musi być czysto. Nie chce ci się już krzyczeć, robić awantur, mówić: „Jeśli nie posprzątasz, nie obejrzysz bajki/nie zaprosisz kolegów/nie pójdziemy na obiecane lody”, bo to zupełnie nie skutkuje. Nic także nie zyskujesz próbując problem ugryźć z innej strony: „Kochanie, jak posprzątasz, to usmażę ci naleśniki/pójdziemy na basen/obejrzymy wspólnie jakiś fajny film”.
Jeszcze próbujesz rozmawiać, tłumaczyć, że tak nie można, że przecież każdemu jest przyjemniej, gdy wokół jest czysto. I że nie chodzi ci o jakieś wielkie porządki, tylko o codzienne utrzymanie czystości. To tak niewiele, kilka minut zajmuje uporządkowanie pokoju. Niby rozumie, kiwa głową, przyznaje rację i… nadal nic się nie zmienia.
Wtedy postanawiasz, że ręką nie kiwniesz, nie podniesiesz ani jednego śmiecia z podłogi, nie ułożysz rozsypanych klocków, nie będziesz się martwić, czy ma czyste skarpetki, skoro swoich nie przynosi do prania. W końcu to pokój twojego dziecka, więc i jego bałagan. Trwasz w swoim postanowieniu kilka dni, aż w końcu, gdy wracasz do domu i w kuchni na stole widzisz rozłożone kredki i kartki (na biurku brak już miejsca), pęka ci przysłowiowa żyłka i wpadasz w szał. Mówisz, że jeśli natychmiast nie zostanie posprzątane, to wpadniesz z workiem na śmieci i wszystko, jak leci wyrzucisz. Może wtedy z mniejszą ilości przedmiotów i ubrań będzie łatwiej utrzymać porządek.
I tak trwacie w błędnym kole. Od awantur, przez groźby, prośby i obietnice, aż po rozmowy i ogólne zniechęcenie.
Na słowa: „Jeszcze z tego wyrośnie”, dostajesz białej gorączki, wyrzucasz sobie, że nie przypilnowałaś dbania o porządek, kiedy było mniejsze. A teraz masz w domu siedmiolatka (lub trochę starsze, albo niewiele młodsze dziecko) i powody do rodzinnych awantur, choć zarzekałaś się, że problem bałaganu nigdy nie urośnie do rangi wielkiego problemu w twoim domu. Czy można jeszcze coś zrobić, by uratować sytuację? Pomyślmy.
1. Łatwa do sprzątania przestrzeń
Nie ma co oczekiwać, że dziecko będzie równo na półkach układało książki i ustawiało samochodziki, czy elementy domku dla lalek. O tym w ogóle zapomnij. Zgadzam się z opinią, że im łatwiejszy sposób uporządkowania tym łatwiej. Zorganizuj więc pudła. Kup kilka. Na klocki, na auta, na ubranka dla misiów. Podpisz je nawet. Zdecydowanie łatwiej wrzucić wszystko do pudła niż porządkować na półkach.
1. Łatwa do sprzątania przestrzeń
Nie ma co oczekiwać, że dziecko będzie równo na półkach układało książki i ustawiało samochodziki, czy elementy domku dla lalek. O tym w ogóle zapomnij. Zgadzam się z opinią, że im łatwiejszy sposób uporządkowania tym łatwiej. Zorganizuj więc pudła. Kup kilka. Na klocki, na auta, na ubranka dla misiów. Podpisz je nawet. Zdecydowanie łatwiej wrzucić wszystko do pudła niż porządkować na półkach.
2. Ustal, co znaczy „posprzątaj ten bałagan”
Wiecie, że dziecko nie odróżnia bałaganu od porządku? To co dla nas może być problemem – na przykład klocki rozsypane wokół jakieś budowy, dla dziecka wcale nie musi oznaczać bałaganu. Podobnie z kredkami i farbami rozłożonymi na biurku. Nic nie da rzucenie „Dopóki nie posprzątasz, nie wyjdziesz z pokoju”, bo wówczas nigdy by nie wyszło. Określ konkretnie, co ma zrobić. Jeśli zależy ci na ułożeniu rzeczy – daj prosty komunikat. Nie mów: „Zbierz wszystko z podłogi, bo chcę odkurzyć”, bo wówczas rzeczy z podłogi znajdą się na łóżku i biurku. Powiedz „Wrzuć proszę te rzeczy do pudełka z napisem KLOCKI”, wtedy jest szansa, że to właśnie zrobi, a ty odniesiesz drobny sukces. Wiadomo, że najlepszą jest metoda małych kroczków.
3. Co stanowi problem
Zastanów się, co najbardziej cię wkurza. Czy są to rozrzucone ubrania, czy niepoukładane zabawki wypełzające jakimś cudem w pokoju i znajdujące się wszędzie, czy może bałagan na biurku i nie wyniesione z pokoju naczynia? Staraj się wyeliminować punkt zapalny awantur. Jeśli są nim zabawki ustal żelazną zasadę, że nie zostawia się ich po całym mieszkaniu, bo zaczną znikać, choćby wynoszone przez wesołe i lubiące zabawę trolle. W moim przypadku do szału doprowadzają mnie ubrania dwójki chłopców, których nie składają, nie wynoszą do prania. Stawiam więc im kosz na brudną bieliznę. Nie każę układać ciuchów w kostkę i kolorystycznie wkładać do szafy. Mają szerokie półki, wieszaki, tak by było im jak najłatwiej dbać o porządek.
4. Daj przykład
Uderz się w pierś. Dobra, niech ja będę pierwsza. Za każdym razem, kiedy mówię: „Chłopcy ułóżcie swoje ciuchy”, myślę: „Przysięgam, że dziś ułożę swoje”. Mam problem z utrzymaniem porządku w swojej szafie… Może przez to, że znowu moja mama miała na tym punkcie fioła, a mój bałagan był wyrazem buntu… Cóż, bunt, jak widać, może trwać całe życie :) Nie robię więc karczemnych awantur o te porozrzucane rzeczy moim synom. Proszę i ta prośba najczęściej daje pozytywne efekty.
Wiecie, że dziecko nie odróżnia bałaganu od porządku? To co dla nas może być problemem – na przykład klocki rozsypane wokół jakieś budowy, dla dziecka wcale nie musi oznaczać bałaganu. Podobnie z kredkami i farbami rozłożonymi na biurku. Nic nie da rzucenie „Dopóki nie posprzątasz, nie wyjdziesz z pokoju”, bo wówczas nigdy by nie wyszło. Określ konkretnie, co ma zrobić. Jeśli zależy ci na ułożeniu rzeczy – daj prosty komunikat. Nie mów: „Zbierz wszystko z podłogi, bo chcę odkurzyć”, bo wówczas rzeczy z podłogi znajdą się na łóżku i biurku. Powiedz „Wrzuć proszę te rzeczy do pudełka z napisem KLOCKI”, wtedy jest szansa, że to właśnie zrobi, a ty odniesiesz drobny sukces. Wiadomo, że najlepszą jest metoda małych kroczków.
3. Co stanowi problem
Zastanów się, co najbardziej cię wkurza. Czy są to rozrzucone ubrania, czy niepoukładane zabawki wypełzające jakimś cudem w pokoju i znajdujące się wszędzie, czy może bałagan na biurku i nie wyniesione z pokoju naczynia? Staraj się wyeliminować punkt zapalny awantur. Jeśli są nim zabawki ustal żelazną zasadę, że nie zostawia się ich po całym mieszkaniu, bo zaczną znikać, choćby wynoszone przez wesołe i lubiące zabawę trolle. W moim przypadku do szału doprowadzają mnie ubrania dwójki chłopców, których nie składają, nie wynoszą do prania. Stawiam więc im kosz na brudną bieliznę. Nie każę układać ciuchów w kostkę i kolorystycznie wkładać do szafy. Mają szerokie półki, wieszaki, tak by było im jak najłatwiej dbać o porządek.
4. Daj przykład
Uderz się w pierś. Dobra, niech ja będę pierwsza. Za każdym razem, kiedy mówię: „Chłopcy ułóżcie swoje ciuchy”, myślę: „Przysięgam, że dziś ułożę swoje”. Mam problem z utrzymaniem porządku w swojej szafie… Może przez to, że znowu moja mama miała na tym punkcie fioła, a mój bałagan był wyrazem buntu… Cóż, bunt, jak widać, może trwać całe życie :) Nie robię więc karczemnych awantur o te porozrzucane rzeczy moim synom. Proszę i ta prośba najczęściej daje pozytywne efekty.
Dziecko widzi, jak my się zachowujemy, co robimy. Jeśli zostawiasz kubek po kawie na stole, to nie wściekaj się, jeśli dziecko nie chowa zaraz po kolacji talerza do zmywarki. Rozejrzyj się, masz poukładane książki? Papiery? Zawsze pomyte naczynia? A może jesteś pedantyczną mamą i twoje dziecko buntuje się wobec twoich wymagań, bo ograniczasz trochę jego własną przestrzeń? Warto się sobie przyjrzeć. I jeszcze jedno – pokazać dziecku, jak się sprząta, czego oczekujemy. Jeśli kilka razy poukładasz z nim książki na półkę, na pewno zrozumie, o co ci chodzi, gdy mówisz: „Weź, ogarnij te książki z podłogi”.
5. Nagradzaj
Nic nie motywuje tak, jak nagroda. Ale niech nie będzie to coś nieosiągalnego. Na przykład, gdy utrzymasz porządek w swoim pokoju przez cały tydzień, to pograsz w ulubioną grę. Jakie dziecko utrzyma przez tydzień porządek? Dobra, wiem, że takie są, ale to naprawdę chwalebne wyjątki i ten tekst nie jest z pewnością dla rodziców takich dzieci. Może zacznijcie od odkładania klocków do pudła po zabawie, o wynoszeniu do prania brudnych ubrań. Ważna jest też nagroda. Niech nie będzie to kolejna zabawka, którą trzeba będzie sprzątać. Co stanowi frajdę dla twojego dziecka? Może zaproszenie w weekend na noc kolegi? Albo wieczorne granie w planszówkę na podłodze u niego w pokoju? A może wspólne czytanie książki?
Nic nie motywuje tak, jak nagroda. Ale niech nie będzie to coś nieosiągalnego. Na przykład, gdy utrzymasz porządek w swoim pokoju przez cały tydzień, to pograsz w ulubioną grę. Jakie dziecko utrzyma przez tydzień porządek? Dobra, wiem, że takie są, ale to naprawdę chwalebne wyjątki i ten tekst nie jest z pewnością dla rodziców takich dzieci. Może zacznijcie od odkładania klocków do pudła po zabawie, o wynoszeniu do prania brudnych ubrań. Ważna jest też nagroda. Niech nie będzie to kolejna zabawka, którą trzeba będzie sprzątać. Co stanowi frajdę dla twojego dziecka? Może zaproszenie w weekend na noc kolegi? Albo wieczorne granie w planszówkę na podłodze u niego w pokoju? A może wspólne czytanie książki?
Nie powiem, że zastosowanie powyższych wskazówek gwarantuje natychmiastowy sukces. Bałaganiarz ze swojego dziecka nie wypędzicie tak od razu. Wymaga to sporo pracy, a efekty przychodzą etapami. Ale nie ma co się zniechęcać. Warto powalczyć, chociażby po to, by ograniczyć domowe awantury. Trzymam kciuki!