2. Ustal, co znaczy „posprzątaj ten bałagan”
Wiecie, że dziecko nie odróżnia bałaganu od porządku? To co dla nas może być problemem – na przykład klocki rozsypane wokół jakieś budowy, dla dziecka wcale nie musi oznaczać bałaganu. Podobnie z kredkami i farbami rozłożonymi na biurku. Nic nie da rzucenie „Dopóki nie posprzątasz, nie wyjdziesz z pokoju”, bo wówczas nigdy by nie wyszło. Określ konkretnie, co ma zrobić. Jeśli zależy ci na ułożeniu rzeczy – daj prosty komunikat. Nie mów: „Zbierz wszystko z podłogi, bo chcę odkurzyć”, bo wówczas rzeczy z podłogi znajdą się na łóżku i biurku. Powiedz „Wrzuć proszę te rzeczy do pudełka z napisem KLOCKI”, wtedy jest szansa, że to właśnie zrobi, a ty odniesiesz drobny sukces. Wiadomo, że najlepszą jest metoda małych kroczków.
3. Co stanowi problem
Zastanów się, co najbardziej cię wkurza. Czy są to rozrzucone ubrania, czy niepoukładane zabawki wypełzające jakimś cudem
w pokoju i znajdujące się wszędzie, czy może bałagan na biurku i nie wyniesione z pokoju naczynia? Staraj się wyeliminować punkt zapalny awantur. Jeśli są nim zabawki ustal żelazną zasadę, że nie zostawia się ich po całym mieszkaniu, bo zaczną znikać, choćby wynoszone przez wesołe i lubiące zabawę trolle. W moim przypadku do szału doprowadzają mnie ubrania dwójki chłopców, których nie składają, nie wynoszą do prania. Stawiam więc im kosz na brudną bieliznę. Nie każę układać ciuchów w kostkę i kolorystycznie wkładać do szafy. Mają szerokie półki, wieszaki, tak by było im jak najłatwiej dbać o porządek.
4. Daj przykład
Uderz się w pierś. Dobra, niech ja będę pierwsza. Za każdym razem, kiedy mówię: „Chłopcy ułóżcie swoje ciuchy”, myślę: „Przysięgam, że dziś ułożę swoje”. Mam problem z utrzymaniem porządku w swojej szafie… Może przez to, że znowu moja mama miała na tym punkcie fioła, a mój bałagan był wyrazem buntu… Cóż, bunt, jak widać, może trwać całe życie :) Nie robię więc karczemnych awantur o te porozrzucane rzeczy moim synom. Proszę i ta prośba najczęściej daje pozytywne efekty.