
Pisząc o Sebastianie wiedziałam, że mam do czynienia z fantastycznym ojcem, który na co dzień zmaga się z wieloma trudnościami wynikającymi nie tylko z faktu, że ponad siedem lat temu stracił wzrok w wypadku motocyklowym. Niecałe dwa lata później urodził się jego syn. Sebastian podkreśla, że najważniejszym momentem w jego życiu była chwila, kiedy usłyszał płacz Franka tuż po jego narodzinach.
Nie jest to jednak tak oczywiste dla Sebastiana, który pracując w Fundacji, prowadząc liczne warsztaty uświadamia ludziom, jak to jest być osobą niewidomą .
Sebastian w czasie zaplanowanej podróży chciałby odwiedzić ośrodki specjalne dla osób niepełnosprawnych. Pokazać im, że jeśli ma się marzenia, to tak naprawdę nic nie stoi na przeszkodzie, by je realizować. – Chciałbym podczas tej wyprawy pokazać społeczeństwu europejskiemu, że możliwa jest pełna integracja ludzi chorych i zdrowych oraz uświadomić jaki potencjał i możliwości tkwią w osobach niewidomych, niepełnosprawnych – tłumaczy ojciec Franka, który myśli o tym, by zatrzymać się w Brukseli i zwrócić uwagę europarlamentarzystów na prawa osób niepełnosprawnych, na ich przestrzeganie, a także potrzebę standaryzacji narzędzi pomocnych dla osób niewidomych.
To, co najważniejsze
Wstępnie ustalona została trasa wyprawy. Ma ona prowadzić prze Korsykę, Rzym, Watykan, Monte Cassino, Bratysławę, Wiedeń, Paryż, Brukselę, Berlin do Warszawy. Podróż miałaby trwać od czerwca do końca sierpnia.
Chciałbym podczas naszej wspólnej podróży pokazać synowi, jak ważne są takie cechy jak akceptacja, tolerancja, miłość, przyjaźń. Chcę, by Franek doświadczył idei społeczeństwa obywatelskiego, nie frazesami i pustymi sloganami tylko czynami, ponad słowami i rzeczywiście ponad podziałami. Kocham swojego syna najbardziej na świecie i pragnę, by wyrósł na wspaniałego człowieka, tolerancyjnego, empatycznego i niosącego pomoc innym.
- Patrząc zupełnie przyziemnie, to przede wszystkim muszę fizycznie przygotować się do tego wyzwania, stąd pomysł startu w marcu. Jest kilka miesięcy, by poćwiczyć nad kondycją i wytrzymałością przy takim wysiłku – mówi Sebastian świadomy, że nie będzie to zwykła przejażdżka rowerowa.