![Fot. Pixabay/[url=http://pixabay.com/pl/brat-siostra-zabawa-spacer-most-441897/]mcconnmama[/url] / [url= http://pixabay.com/pl/service/terms/#download_terms]CC O[/url]/ Jakim mężczyznom będzie twój syn?](https://m.mamadu.pl/93a65da8a3d9d623404c3c9a8f298e35,360,0,0,0.jpg)
REKLAMA
1. Deskę w toalecie się podnosi, ale też OPUSZCZA
Przy trzech mężczyznach w domu, to podstawa, by nauczyć nie tylko tego, że PRZED deskę się podnosi, ale PO się ją opuszcza, a co więcej opuszcza się także klapę i zamyka tym samym toaletę. Chyba zgodzicie się ze mną, że najczęściej nieopuszczona klapa toaleta to znak, że w tym domu mieszka mężczyzna. Od kiedy mam synów, zwracam na to większą uwagę. Ok, przyznaję, że mam lekkie skrzywienie już w tym temacie. Wiem, którzy z naszych znajomych – kolegów i ich dzieci nie opuszczają po sobie deski (hehe).
2. Skarpetki do sandałów to obciach
Na czasie. Moi synowie mają siedem i dziewięć lat, już od bardzo długiego czasu ubrania wybierają sobie sami. Czasami ingeruję mówiąc, że kolorystycznie, tak nie do końca współgra to, co na siebie wkładają, tym samym wiem, że do pomarańczowych spodenek szybciej założą zieloną, a nie czerwoną koszulkę. Ale miało być o sandałach. Jak byli mniejsi, to skarpetki nie robiły na mnie wrażenia, ale teraz stwierdziłam, że czas im uświadomić, że kiedy wkładają sandały to NIGDY, PRZENIGDY nie powinni ubierać skarpetek. Młodszy lekko był zdziwiony: - Ale dlaczego?, padło nawet pytanie. Wytłumaczyłam najdosadniej i najdelikatniej jak było można, że to wielki obciach (na młodszego argument „dziewczyny” nie działa).
3. Brudne naczynia się nie odstawiają same do zlewu/zmywarki
Co prawda już teraz rzadko się zdarza, że na stole zostaje talerz po kanapkach, łyżeczka od jogurtu, czy miska po płatkach. Ale to moja upierdliwość doprowadziła do takiej sytuacji. Mężczyznom często się wydaje, że talerze po jedzeniu same się sprzątną. Mówią „dziękuję”, odchodzą od stołu myśląc, że rzucone „Kochanie było przepyszne” wszystko załatwi. Co to, to nie. U mnie przykład idzie też z góry – tata sprząta, więc chłopaki też.
4. Czyste ubrania same nie lądują w szafie
Nienawidzę składać ubrań i chować ich do szafek. Jest to jedna z domowych czynności, której szczerze nie cierpię. Każdy taką ma. Ktoś nie lubi odkurzać, ktoś inny myć podłogi lub okien. I kiedy pewnego dnia klnąc w myślach składałam kolejne ubrania, a mój syn spytał: „Co robisz?”, nagle mnie oświeciło. Od wtedy moje męskie towarzystwo wie, że dostaje owszem wyprane ciuchy, ale każdy do swoich szaf musi je sam pochować. Im się nic nie stało, no może czasami poza kilkoma minutami jęczenia.
5. Kobiety mają pierwszeństwo
Tak wiem, radykalne feministki się oburzą. Ale ja uwielbiam szarmanckich mężczyzn, takich którzy szanują to, że jesteś kobietą. I wcale nie chodzi mi o pokazywanie o wyższości męskiego świata, tylko zwykłe zauważenie, okazanie odrobiny opiekuńczości. Nic nie poradzę na to, że lubię, gdy mężczyźni przepuszczają mnie pierwszą w drzwiach, kiedy podają rzecz, która akurat mi upadła. Takie drobne gesty nikomu krzywdy nie robią. A kiedy moi synowie otwierają mi drzwi i mówią: „Panie mają pierwszeństwo” , to nie ukrywam, że jestem z nich dumna.
6. Komplementy są ważne
To trochę nasza kobieca zmora. Bo chciałybyśmy, by On zauważał, że byłyśmy u fryzjera, że schudłyśmy, że ładnie nam w tej sukience. Mężczyźni często nie mówią komplementów, co nie znaczy, że nie myślą widząc nas przed wyjściem na imprezę, że pięknie wyglądamy (no może w ich języku brzmi to trochę inaczej).
Mój młodszy syn ma chyba jakiś szósty zmysł, zawsze zauważy, że zmieniłam fryzurę i mówi o tym głośno. Kiedy nie wiem, w co się ubrać proszę moich chłopaków o zdanie. Kiedy starszy mówi: „Nie no mama, w tym to nie wyglądasz dobrze”, to tłumaczę: „Synku nie mówi się, że nie wyglądasz dobrze, tylko, że w tamtej sukience lepiej”. Oczywiście po tych słowach przewraca oczami. A gdy przy następnej prezentacji stroju mówi: „Wiesz mamo, w tamtej sukience jest ci ładniej” to oboje wybuchamy śmiechem.
7. Przytulanie jest fajne
Lubię się przytulać. Często mężczyźni zapominają o tej czułości. Więc przytulam się z moim synami, kiedy tylko jest ku temu okazja. Nie wyznaję zasady, że mężczyzna musi być twardy i okazywanie czułości, to przejaw słabości. Wręcz przeciwnie.
8. Małe przyjemności
Zrobienie kawy, narysowanie laurki na Dzień Mamy, kwiaty na urodziny. Uczę moich synów, że ważne jest sprawianie drobnych przyjemności drugiej osobie (przecież nie tylko kobiecie). Wzruszyłam się, kiedy na moje ostatnie urodziny dostałam od nich książkę, którą sami w księgarni wybrali (poprosili moją siostrę, żeby z nimi pojechała) i zapłacili ze swoich odłożonych pieniędzy. Jest szansa, że będą pamiętać o urodzinach swoich dziewczyn i o Dniu Kobiet (wiem, wiem – feministki).
9. Pytać, czy w czymś pomóc
Tu jestem wymagająca. Nie jestem multitaskiem, który wszystko ogarnie. Przestrzeń, w której mieszkamy jest naszą wspólną i każdy musi o nią dbać. I nie chodzi o to, żeby na siłę kogoś do pomocy zaganiać, tylko, żeby moi synowie sami wychodzili z inicjatywą. Kiedy pytają czy mi pomóc, zawsze dostają jakieś zajęcie. Dzisiaj już noszą zakupy, mówią: „Daj mamo, pomogę ci”, „Zostaw mamo, ja już posprzątam”. Dumna.
10. Buty/zakupy
Marzyłam ostatnio i samotnym wypadzie do miasta, żeby połazić po sklepach, może sobie coś kupić. Starszy syn uparł się, żeby jechać ze mną. Cóż. Uprzedziłam, że trochę może to potrwać. Tym samym wchodząc do kolejnego obuwniczego rozmawialiśmy o tym, że cóż… kobiety lubią buty i już, a kolejna szara sukienka, nie jest kolejną tylko zupełnie nową. Wyrozumiale kiwał głową, nie wiem tylko, czy do końca rozumiał.
Życie z trójką mężczyzn bywa wyzwaniem, zwłaszcza wyrwanie się ze stereotypów, ale warto próbować. Pomyśl o tym, jakim ojcem i mężem chciałabyś, żeby był twój syn.