![Fot. Screen z Youtube / [url=https://www.youtube.com/watch?v=eRMOZDbE_Ts]BezMaski.pl - rozmowy Moniki Jaruzelskiej[/url]](https://m.mamadu.pl/6910df3a584acf7088bd403bfdbf4ffc,1500,0,0,0.jpg)
Wczoraj odbyła się Gala wręczenia Orderów Uśmiechu. Jednym z odznaczonych została Dorota Zawadzka, znana psycholog i pedagog. Wyróżnienie przyznawane jest przez dzieci, co sprawia, że jest ono wyjątkowe. W jakim momencie kariery jest Dorota Zawadzka? Dlaczego teraz, po 30 latach pracy została tak doceniona? Czy Superniania wróci na ekrany?
REKLAMA
Karolina Przyłuska: Pani Doroto, gratuluję odznaczenia.
Dorota Zawadzka: Bardzo dziękuję. Ten Order jest dla mnie bardzo ważny. Marzyłam o nim już gdy byłam małą dziewczynką. Wydawało mi się, że nic ważniejszego nie może mi się przydarzyć. Już w zasadzie w październiku dostałam informację o odznaczeniu, ale dopiero teraz odbyła się gala wręczenia.
Dorota Zawadzka: Bardzo dziękuję. Ten Order jest dla mnie bardzo ważny. Marzyłam o nim już gdy byłam małą dziewczynką. Wydawało mi się, że nic ważniejszego nie może mi się przydarzyć. Już w zasadzie w październiku dostałam informację o odznaczeniu, ale dopiero teraz odbyła się gala wręczenia.
I tak naprawdę, to dopiero teraz jestem kawalerem Orderu Uśmiechu. Gdy już wypiłam sok z cytryny, wyciskany przez dzieci w trakcie gali i przypięto mi odznakę. Byłam bardzo podekscytowana, ale i szczęśliwa, bo spełniało się jedno z moich marzeń. To wszystko było bardzo wzruszające do tego stopnia, że gdy miałam coś powiedzieć, to nie mogłam wydusić z siebie słowa, a do oczu napływały mi łzy. Po prostu odebrało mi mowę. A picie soku trenowałam już od tygodnia! Ale ten z orderowego pucharu w ogóle nie był kwaśny.
Sok z cytryny? Czy to symbol kwaśnej, czasem trudnej pracy z dziećmi?
Myślę, że może Pani mieć w tym trochę racji, ale w pracy z dziećmi, to częściej jednak rodzice dokładają problemów. Z dziećmi pracuje się fantastycznie, szybko się uczą, to z ich opiekunami trzeba się często namęczyć.
Znamy Panią przede wszystkim jako Supernianię. Dlaczego nie prowadzi Pani już takich programów?
Przede wszystkim od czasów moich programów mocno zmieniła się telewizja. Zdecydowanie jest bardziej sensacyjna. Musi być pot, krew i łzy. A mi to nie pasuje. Proszę zauważyć, że gdy pojawiła się pierwsza edycja Superniani to praktycznie nie było facebooka, on raczkował w Polsce. Byliśmy wtedy innym społeczeństwem. Teraz ci rodzice i dzieci, którzy występowali wtedy w programie, spotkaliby się prawdopodobnie z internetowym hejtem. W tamtych czasach ukazywało się kilka artykułów w gazecie i raczej były miłe, opowiadały o wydarzeniu. Coś się od tamtego czasu zmieniło w nas, w społeczeństwie. I nie boję się tego powiedzieć - jesteśmy gorsi. Dlatego nie zrobiłabym drugi raz Superniani.
Przede wszystkim od czasów moich programów mocno zmieniła się telewizja. Zdecydowanie jest bardziej sensacyjna. Musi być pot, krew i łzy. A mi to nie pasuje. Proszę zauważyć, że gdy pojawiła się pierwsza edycja Superniani to praktycznie nie było facebooka, on raczkował w Polsce. Byliśmy wtedy innym społeczeństwem. Teraz ci rodzice i dzieci, którzy występowali wtedy w programie, spotkaliby się prawdopodobnie z internetowym hejtem. W tamtych czasach ukazywało się kilka artykułów w gazecie i raczej były miłe, opowiadały o wydarzeniu. Coś się od tamtego czasu zmieniło w nas, w społeczeństwie. I nie boję się tego powiedzieć - jesteśmy gorsi. Dlatego nie zrobiłabym drugi raz Superniani.
Obserwuję, że brak jest programów dla rodziców zwłaszcza tych poradnikowych. Rodzice są zagubieni, boją się słuchać swojej intuicji, są bombardowani ilością metod wychowawczych. Oni potrzebują takiego ugruntowania wiedzy, przeprowadzenia przez możliwości, które daje nam współczesna psychologia, pedagogika, wiedza w ogóle. Z rodzicami rzadko się rozmawia, nie mówi się im jakie są prawa dziecka, jakie są etapy rozwoju, co może, a co powinno umieć w danym wieku.
Współczesnych rodziców jednak wkurzają poradniki i rady ekspertów na temat tego co powinni robić.
Tak jest. Dlatego dużo lepszym rozwiązaniem jest pokazanie rodzicom jakie ma możliwości i z czego może wybierać. Na jedno dziecko zadziała ta metoda, na drugie zupełnie inna. Trzeba być elastycznym. Rodzice zbyt często nie mają podstawowej wiedzy o rozwoju dziecka, o podobieństwie w wychowaniu dziewczynek i chłopców, często nie potrafią bawić się z dzieckiem, nie wiedzą o tym jaki wpływ na dzieci ma muzyka, rzadko kupują i czytają książki. Często powtarzam, “kup chociaż jedną książkę w miesiącu”.
Psycholog czy pedagog patrzy szerzej. Mamy pewne podstawy, wiedzę ogólną na temat danych kategorii wiekowych. Jednak każde dziecko to oddzielny i na swój sposób indywidualny przypadek. Rodzice czasem mówią “a starsze dziecko się tak nie zachowywało”. To zrozumiałe! Dzieci różnią się między sobą, mimo że mają taką samą pulę genów. Dlatego trzeba do każdego z nich podchodzić inaczej, poza tym z każdym dzieckiem nabieramy nowych doświadczeń i zmienia się także nasze podejście.
Dlaczego zniknęła Pani ostatnio z mediów?
Pojawiam się w mediach najczęściej jako ekspert. Podjęłam jakiś czas temu decyzję, że będę uczestniczyć jedynie w programach, które są na żywo. Przez lata nabrałam dużo doświadczenia w mediach. Niestety dość często spotykałam się z wyrywaniem moich zdań z kontekstu, wkładaniem w moje usta słów, których nie powiedziałam. To stało się przykre do tego stopnia, że zrezygnowałam z nagrywania „setek” i programów, które są później montowane. To jest moja świadoma decyzja. Poza tym, mam teraz zupełnie inne zajęcia. Prowadzę warsztaty i pracuję z rodzicami i nauczycielami w całym kraju, piszę blogi, udzielam się na moim fanpage’u. Żyję spokojnie ale i pracowicie.
Powoli wracam też do recenzji programów dziecięcych. Przyglądam się temu co jest na rynku. Z ofertą dla dzieci nie jest jeszcze tak najgorzej, ale dla rodziców nie znajdziemy praktycznie nic.
Myśli Pani, że rodziców zainteresowałby program edukacyjny? Mówiła Pani, że teraz musi być krew, pot i łzy, żeby coś miało oglądalność.
Oczywiście, że tak. Rodzice, jak już mówiłam, nie zawsze szukają porad i złotych rad. Oni potrzebują systematycznej, certyfikowanej edukacji. Wiedzy na temat tego jakie są dostępne metody wspierające wychowywanie dziecka i jak ich użyć. Gdy prowadzę warsztaty dla rodziców, często słyszę “Pani to mówi takim normalnym językiem, jakby nie była Pani psychologiem”. I właśnie to jest klucz do rodziców. Mówienie do nich prostym językiem, a nie fachowym, opowiadanie o tym jak rozwija się dziecko i dlaczego pewne zachowania się pojawiają.
To lepsze niż udzielanie złotych rad lub krytyka i wytykanie błędów. Choć oczywiście zdarza mi się i wytykanie błędów i krytyka. Ale staram się to minimalizować.
