Karolina Przyłuska: Na czym polega oryginalny test Marshmallow?
dr. Jacek Buczny: Test pianki miał wiele wersji. W najprostszej postaci wygląda on tak, że proponujemy dzieciom piankę i stawiamy warunek, który mówi o tym, że jeśli powstrzymają się przed jej zjedzeniem, to dostaną nagrodę. Jeśli się nie powstrzymają, to nagrody oczywiście nie będzie. Jest wiele wariacji tego badania. Psycholodzy dodają na przykład techniki kontroli pokusy i sprawdzają czy to przekłada się w jakiś sposób na czas w jakim dziecko stara się nie zjeść pianki.
Jak wygląda technika kontroli pokusy?
To jeden z warunków eksperymentu, a dokładniej informacja dla badanego, w tym przypadku dzieci. Mówimy im żeby wyobraziły sobie, że pianka jest odległą chmurką. Co ciekawe, gdy dzieci właśnie w ten sposób myślą, to czas w jakim powstrzymują się od zjedzenia marshamllow wydłuża się.
Czyli w skrócie chodzi o to, jak długo dzieci potrafią powstrzymać się przed zjedzeniem pokusy. Rozumiem, że to cecha którą posiadamy. Rodzimy się z nią czy nabywamy w trakcie życia?
Ta zdolność nazywana jest przez psychologów odraczaniem gratyfikacji. Z jednej strony uważa się, że to może być genetycznie zaprogramowane i każdy z nas przejawia jakieś większe lub mniejsze predyspozycje do tej cechy. Z drugiej strony jeśli popełnimy pewne błędy w życiu lub nasi rodzice je popełnią, to ta naturalna zdolność zaniknie.
Badania nad pojęciem samokontroli pokazują, że osoby które trenują odraczanie gratyfikacji, z powodzeniem mogą ją wzmacniać i rozwinąć. Niezależnie od wieku i płci. Jednak należy pamiętać, że bez tego treningu możemy zaprzepaścić szansę na rozwinięcie naszych zdolności.
Jak wygląda taki trening?
Zacznijmy może od tego, że każdy z nas posiada dwa specyficzne systemy. Pierwszy, nazywany gorącym - emocjonalnym, który działa szybko, bez naszej woli. To osoba, która np. jest bardzo agresywna i nie może powstrzymać swoich emocji. Drugi, system chłodny, pozwala nam na planowanie i analizę sytuacji. Jest spokojny i opiera się na planowaniu działań. I to właśnie ten drugi system jest tym, nad którym powinniśmy pracować. To on pozwala nam na trenowanie samokontroli.
Rozumiem, że rozwój samokontroli jest w takim razie związany z nauką planowania i wdrażania tego planu w życie krok po kroku.
Tak. Opierając się na poprzednich doświadczeniach możemy realnie ocenić szanse powodzenia naszego planu, podzielić go na mniejsze cele i starać się zrealizować. Jeśli myślimy o jakimś celu, to powinniśmy go sobie wyobrazić. Taka wizualizacja pomaga w motywowaniu się.
Ważne są także emocje i ich zrozumienie. Gdy się denerwujemy i krzyczymy na dziecko, że popełniło jakieś błędy, to motywacja tego malucha spada. Zdecydowanie lepiej jest spożytkować tę energię na zrozumienie skąd się biorą takie uczucia, dlaczego się pojawiły. Powinniśmy się uspokoić i wyciszyć, a dziecku na spokojnie wytłumaczyć sytuację. To także zdolność do samokontroli.
Czyli mówimy o trzech różnych sposobach - planowanie przyszłości, ćwiczenie refleksji, podczas uruchamiania się gorącego systemu i wychładzanie tego systemu. To dość skomplikowane. Czy każdy z nas ma jakieś cechy, które determinują zdolność do korzystania z tych trzech strategii?
Tak, głównie jest to kontrola wzroku. Mówimy tu o dzieciach, które są w stanie skupić się na celu i nie rozpraszają się szybko, gdy pojawiają się inne bodźce. Druga cecha, to zdolność radzenia sobie w sytuacji, w której nie ma obok rodziców. Dzieci, które przeżywają silniejszy lęk separacyjny, mają gorsze predyspozycje do tego, żeby rozwijać samokontrolę.
Jakie nagrody są skuteczniejsze?
Ludzie wykonując działania i kierując się tym, co jest dla nich ważne, czyli motywując się wewnętrznie, silniej i mocniej odczuwają nagrodę. A co za tym idzie uczą się, że warto siebie kontrolować. Więc nie ma znaczenia nagroda, ale rodzaj motywacji, który nami kieruje.
Nagrody powinny silnie oddziaływać, wywoływać pozytywne wzmocnienie, ale muszą być nieregularne, bo tylko wtedy są skuteczne. Bazując na wiedzy psychologicznej z pewnością mogę powiedzieć, że powinniśmy nagradzać starania dziecka, a nie jedynie efekt.
Kiedy możemy zacząć ćwiczyć z dzieckiem samokontrolę?
W każdym wieku. Dziecko stawiane przed wyzwaniami, mają szansę rozwijać swoje kompetencje. Zaczyna się od chęci złapania zabawki, wodzenia wzrokiem za przedmiotem. W zasadzie to życie stawia przed dzieckiem kolejne cele, które musi osiągnąć. Mózg dziecka działa dość specyficznie. Pięciolatek jest bardziej wrażliwy na nagrody niż na kary. W związku z tym ważne jest to, jakie komunikaty dziecko dostaje od rodziców. Jasne wskazywanie na to co jest dobrze zrobione, chwalenie, docenianie ich wysiłku - to pozytywne impulsy, które motywują dzieci.
Nie bez znaczenia jest też rodzaj więzi rodziców z dzieckiem. Jeśli jest ona bezpieczna i dobrze wykształcona, to dziecko wie, że bez względu na to co zrobi rodzice będą go kochać tak samo. Dzieje się tak, gdy nie używamy miłości jako formy nagrody. Jeśli dziecko przyniesie do domu piątkę, to zdecydowanie lepiej będzie jeśli otrzyma nagrodę w formie kieszonkowego, czy spełnienia jakiegoś marzenia, niż w formie miłości. Ona powinna być niezmienna i niezależna od tego co się dzieje.
Na jakie obszary życia ma wpływ samokontrola?
Na wszystkie. W zasadzie obok inteligencji jest to druga najważniejsza cecha człowieka. Wpływa na nasze relacje z innymi ludźmi i trwałość związków jakie z nimi budujemy, na wytrwałość w dążeniu do celu, na naszą pracę i skupienie na wykonywanym zadaniu, na panowanie nad emocjami, zwłaszcza tymi negatywnymi np. złością. Samokontrola jest niezbędna żeby funkcjonować w grupie. Czasem brakuje nam wytrwałości i samozaparcia, nie radzimy sobie ze stresem, żałujemy, że nie zrealizowaliśmy marzeń, to wszystko świadczy o tym, że woleliśmy szybką nagrodę, która w perspektywie czasu nie ma żadnego znaczenia.