
Od małego powtarzano nam, żeby nie oceniać innych po wyglądzie. I oczywiście jest w tym wiele prawdy, nie powinniśmy tego robić, bo pierwsze wrażenie często jest mylne. Jednak co jeśli ta skłonność jest związana nie z wychowaniem, ale z naszą naturą? Co jeśli powiem wam, że oceniamy innych po twarzy, bo to automatyczny mechanizm, nad którym nie mamy kontroli?
W trakcie badania pokazano dzieciom w wieku od 3 do 10 lat, obrazki prezentujące dwie twarze, które odnosiły się do trzech kategorii: zaufanie, dominacja i kompetencja.
Każda para była oceniana na podstawie tych trzech cech. Badacze założyli, że ocenianie twarzy to proces, którego uczymy się z wiekiem, a więc powinien dotyczyć jedynie dorosłych.
Następny eksperyment, polegał na opisaniu poziomu zaufania twarzy, które różniły się kompetencją. Okazało się, że dzieci w różnych grupach wiekowych, oceniały je podobnie. U dorosłych nie było już tej zależności. Taki wynik wskazuje na różnice kształtujące się w trakcie rozwoju, bazujące na doświadczeniu człowieka. Czyli to czego doświadczamy, to jak jesteśmy wychowywani i jak kształtują się nasze społeczne relacje, ma wpływ na różnice w ocenach innych osób.
