
2. Miejsce szkoły w rankingu najlepszych szkół w mieście?
3. Indywidualne szafki w szatni?
4. Dostępność do urozmaiconych zajęć pozalekcyjnych?
5. Rozwijanie zdolności indywidualnych ucznia?
6. Godziny otwarcia szkoły 6:30 – 17:30?
7. Zagwarantowanie opieki, a nie przechowalni?
8. Zapewnienie bezpieczeństwa dziecku?
9. Zaangażowanie w swoją pracę grona pedagogicznego?
Obecnie w naszym systemie szkolnictwa mamy dwa rodzaje szkół – publiczne i niepubliczne. Szkoły niepubliczne, często potocznie nazywane prywatnymi (w których zakresie mieszczą się także społeczne), stanowią około 10% szkół w Polsce. Podstawowym kryterium, które pozwala na ich odróżnienie jest fakt, że za naukę w placówce niepublicznej należy zapłacić, a w publicznej jest ona bezpłatna. Wysokość kwoty, jaką trzeba przeznaczyć na edukacje dziecka w szkole niepublicznej jest bardzo zróżnicowana. I tak jak w Warszawie może wynieść nawet 1500 złotych miesięcznie, tak w większych miastach waha się między 300 a 800 złotych, a w małych miasteczkach należy zapłacić od 100 do 200 złotych. Ponadto bardzo często rodzice zobowiązani są do uiszczenia tak zwanego wpisowego, najczęściej w formie bezzwrotnej.
Jak widać podstawowe znaczenie przy wyborze szkoły nadal ma zasobność portfela.
Moniki syn uczęszcza do jednej z niepublicznych szkól w Poznaniu. – Kiedy wybieraliśmy szkołę usiedliśmy z kartką i ołówkiem licząc dokładnie koszty, jakie będziemy musieli ponieść. Wszyscy wiemy, że bezpłatne szkoły publiczne to mit. Należy zapłacić za wyprawkę, radę rodziców, teatrzyki, koncerty muzyczne. W ciągu roku uzbiera się z tego naprawdę spora kwota. Kiedy wzięliśmy jeszcze pod uwagę fakt, że chcielibyśmy, aby nasz syn uczestniczył w zajęciach pozalekcyjnych, co możliwe byłoby dopiero po godzinie siedemnastej, kiedy kończymy pracę, to postawiliśmy jednak na szkołę prywatną.
Nie ma dla mnie znaczenia, jakimi samochodami dzieci są przywożone do mojej szkoły i proszę uwierzyć, dzieci chodzą w różnych ciuchach, także tych niemarkowych. Nie ulega jednak wątpliwości, że głównym mankamentem szkoły niepublicznej jest fakt, że trzeba za nią zapłacić, co bywa bardzo dużym obciążeniem domowego budżetu z jednej strony, a z drugiej zawsze powtarzam, że może zostać potraktowane jak inwestycję w przyszłość własnego dziecka, która zaprocentuje. Uczniowie naszej szkoły idą do najlepszych gimnazjów, a później szkół średnich.
Może warto zadać sobie pytanie, jakie zalety ma szkolnictwo publiczne?
Jako kuratorium nie oceniamy, która szkoła jest lepsza. Każdą traktujemy jako osobny podmiot. Jedyne, co mogę doradzić rodzicom, to zwracanie uwagi na to, czy szkoła jest bezpieczna i przyjazna uczniowi. Obecnie doczekaliśmy bardzo dobrych czasów, kiedy rodzic może pójść do szkoły i zobaczyć w jaki sposób są prowadzone zajęcia. Bardzo ważna jest również oferta zajęć pozalekcyjnych i dodatkowych, z którą należy się zapoznać. W zależności od tego, jakimi kryteriami rodzic się kieruje - wybiera szkołę odpowiednią dla swojego dziecka. Jeśli chodzi o małe dzieci, to warto podczas wizyty w szkole zerknąć do sali, czy jest dobrze wyposażona, czy posiada kącik na rekreację, sprawdzić jak wygląda zaplecze szkoły, teren wokół, czy jest plac zabaw. W przypadku pierwszoklasistów jest to bardzo istotne.
Tę kwestię też można poddać rozważaniom. Jeśli edukacja niepubliczna traktowana jest jak usługa, to częstym zarzutem pozostaje fakt, że to nauczyciele zabiegają o ucznia, podają mu na przysłowiowej tacy różne propozycje rozwoju. Dziecko często nie musi się starać, rywalizować, udowadniać, że jest najlepsze, bo o tym, jakie jest świetey na każdym kroku powtarzać mu będzie nauczyciele. – Przez rok chodziłam do społecznego liceum, przez następne dwa lata walczyłam z etykietką snobki, kiedy to rodzice przenieśli mnie do szkoły publicznej. Swojego syna nie dałabym do szkoły prywatnej, ponieważ ważne są dla mnie relacje społeczne, które w szkole publicznej bywają bardzo wymagające i zróżnicowane, ale kształtują charakter, a tego często brak elitarnym placówkom niepublicznym – tłumaczy Natalia, której syn jest w trzeciej klasie.
Co można poradzić rodzicom przyszłych pierwszoklasistów?
Jeśli płacisz, cóż... masz prawo wymagać. Dlatego ważne jest zapoznanie się z umową, w której często określane są prawa rodziców i obowiązki szkoły. Warto także dowiedzieć się, czy oprócz czesnego i wpisowego nie natkniecie się na dodatkowe koszty – opłatę za basen, świetlicę, czy zajęcia dodatkowe. Przeliczcie dokładnie, czy oferta szkoły i wysokość czesnego, pokrywa się z kosztami dodatkowych zajęć, które chcielibyście zapewnić swojemu dziecku. Zasięgnijcie języka, wysłuchajcie opinii.