Chociaż nasze dzieci mają znacznie większe możliwości korzystania z obiektów sportowych, a my mamy większe możliwości kupienia im dobrego sprzętu, to w sporcie osiągają znacznie gorsze wyniki niż mieliśmy my, gdy byliśmy w ich wieku.
Jak pisze „Gazeta Wyborcza” opierając się na wypowiedziach nauczycieli, gdyby zebrać drużynę składającą się z dzieci współczesnych, a naprzeciw niej postawić grupę rówieśników sprzed 30 lat, ci drudzy by ich rozgromili. I to w dowolnej dyscyplinie sportowej.
Gazeta opiera się na wynikach badań z lat 1964 – 2010 przeprowadzonych w 28 krajach na 25 mln uczniów między 9 a 17 rokiem życia. Po ich przeanalizowaniu okazuje się, że w ciągu ostatnich 30 lat doszło do 15 – proc. spadku sprawności fizycznej dzieci i młodzieży.
Przykładowo, chłopcy 30 lat temu przebiegali dystans 600 m o 39 sekund szybciej niż obecnie, a dziewczynki o 43 sekundy wcześniej niż współczesne nastolatki.
Ile w tym jest winy rodziców? Na pewno wiele, bo to oni często zgadzają się na niczym nieuzasadnione zwolnienia z wf. Ale też młodzi ludzie starają się zorganizować zwolnienia z gimnastyki, bo obawiają się, że nie będą w stanie sprostać wymaganiom nauczyciela. Lekcje stają się więc stresującymi przedmiotami, a nie zajęciami, podczas których uczniowie mogą się odstresować i dobrze bawić.
A sport uprawiać warto, bo to nie tylko sposób na to, by dzieci były zdrowe i sprawne. Regularne uprawianie sportu uczy wytrwałości i systematyczności. Co więcej, badania dowodzą, że aktywne fizycznie dzieci uczą się lepiej. Raz, że są lepiej dotlenione, potrafią się skupić i łatwiej przyswajają wiedzę. Dwa, że niejeden klub sportowy wymaga wprost od nich przynajmniej przyzwoitych wyników w nauce. A to bywa najlepszą motywacją… Szóstki pojawiają się nie tylko z WF-u.