
REKLAMA
Historię mieszkającej w Katowicach kobiety opisała "Gazeta Wyborcza". Krystyna Młotkowska od ponad dwóch lat opiekuje się małą Mają. Jej syn oraz jego konkubina zrzekli się praw do dziecka, sugerując jednocześnie, że dziewczynką może zająć się babcia. W piśmie do sądu argumentowali, że „mają inne plany życiowe”.
Kiedy dwa lata temu sąd przyznał tymczasową opiekę nad wnuczką babci wydawało się, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Do czasu, kiedy na podstawie opinii MOPS-u, sąd zmienił zdanie i uznał, iż dziewczynce lepiej będzie w domu dziecka lub rodzinie zastępczej. Babcia, zdaniem wyżej wymienionych instytucji, nie zapewniała odpowiednich warunków bytowych i mieszkalnych potrzebnych do wychowywania dziecka. Co okazało się najważniejszym problemem? Nieopłacony czynsz, a jakże.
Po interwencji "GW" kobiecie pomógł mecenas Sławomir Kania i babcia Mai odzyskała tymczasową opiekę nad dziewczynką. MOPS jednak „szlachetnie” odebrał pani Krystynie 150zł zasiłku na wnuczkę. Kiedy zawiódł MOPS, na pomoc ponownie przyszli ludzie o dobrych sercach, zapłacili za wymianę okien w mieszkaniu biednej rodziny i zadeklarowali wsparcie.
I tu pojawia się pytanie, jaki cel powinien przyświecać takiej organizacji jak MOPS i czy aby na pewno dopełniła swoich obowiązków w tej sytuacji?
Źródło: Wyborcza.pl