Boże Narodzenie to czas, kiedy Polacy częściej niż zwykle odwiedzają świątynie. Do kościoła przychodzą wówczas ci, którzy praktykują na co dzień, ci co tylko od czasu do czasu a także ci, którzy raczej do kościoła w ciągu roku nie zaglądają.
Bożonarodzeniowe szopki atrakcyjne są zwłaszcza dla rodzin z małymi dziećmi. Szczególnie te, w którym można zobaczyć żywe zwierzęta.
Ale dziecko w kościele to od zawsze sprawa problematyczna, bo wiadomo, dziecko w takim miejscu szybko się nudzi, zaczyna się kręcić, marudzić, biegać, pytać o wszystko i płakać. Wzbudzając tym samym irytację innych osób w kościele oraz często też osób odprawiających mszę.
Czy uzasadnione? Z jednej strony pewnie tak, bo nieprzyzwyczajonym do głośnego płaczu dziecka może utrudniać skupienie się na modlitwie. Z drugiej, cóż „Pozwólcie dzieciom przychodzić do mnie.”
Papież a sprawa dzieci
W sprawie dzieci w kościele ostatnio głos zabrał papież Franciszek I. Ojciec Święty kilka dni temu odwiedził parafię San Giuseppe all’Aurelio pod Rzymem. W wygłoszonym wówczas kazaniu mówił o radości chrześcijanina – oraz o dzieciach, które płaczą i biegają po kościele.
Najmłodsi w kościele
Wielu restauratorów, którzy nie chcą tracić takich klientów jakimi są rodzice z dziećmi, coraz częściej organizują dla nich kąciki zabaw. Z ich atrakcyjnością bywa różnie, ale jednak są.
W kościele miejsca zabaw dla dzieci pojawiają się sporadycznie (na szczęście też bywają), a rodzice z tymi co bardziej ruchliwymi maluchami, czas spędzają w przedsionkach kościoła lub tuż przy bramie. Miejsce dla modlitwy dla rodziców średnie a i prawdopodobieństwo, że dziecko w ten sposób raczej się nie nauczy odpowiedniego zachowania w kościele.
Rozwiązaniem są także msze dla dzieci, gdzie z zasady jest głośno i bardziej na luzie. A treści dostosowane do dzieci, więc i tym samym większe prawdopodobieństwo, że dziecko się zainteresuje.
Ważną sprawą jest także to, jak rodzice podchodzą do szalejącego po całym kościele dziecka. Są tacy, którzy nic z tego sobie nie robią, a dziecko jeszcze bardziej się rozkręca i bawi na całego. Są też tacy, którzy starają się dziecko czymś zająć biorąc dla dzieci zabawki czy książki.
Inni rodzice, którzy przede mszą idą z dzieckiem do parku, by tam się ono wybiegało, a potem w kościele zasnęło. Tylko czy na pewno, o to w tym wszystkim chodzi?
Dzieci płaczą, są głośne, nie przestają się ruszać. Jednak naprawdę mnie denerwuje, gdy widzę, że dziecko płacze w kościele, a ktoś mówi, że musi wyjść. We łzach dziecka jest głos Boga: nigdy nie można wyrzucać ich z kościoła