
„Pan niania. Opieka nad dziećmi. Doświadczony, kulturalny, przed 30-tką. Dni powszednie + weekendy” albo „Gry i zabawy dla dzieci zorganizuję. Pan-przedszkolanek do dyspozycji od poniedziałku do piątku od 8.00 do 20.00” – takie ogłoszenia można znaleźć w kilku serwisach internetowych. Dołączone są do nich zwykle numery telefonów.
Młody głos pana niani
Co zwraca uwagę po tym, gdy wybieram jeden z numerów a po drugiej stronie ktoś podnosi słuchawkę? Uwagę zwraca młody głos. Jak się potem okaże, panowie nianie nieprzypadkowo w większości są młodzi.
Może wynika to ze stereotypu? Nie jesteśmy wujkami czy dziadkami dla dzieci, którymi się opiekujemy. Jesteśmy raczej traktowani jak ktoś w rodzaju starszego brata albo starszego kuzyna, którego należy się słuchać, ale nie powinien wzbudzać takiego respektu jak tata.
Moja przygoda z „nianiowaniem” albo, jak wolimy mówić, z „nianingiem” zaczęła się od pracy jako animator na dziecięcych imprezach. Przygotowywałem kolorowe czapki i konfetti, z czasem wyjechałem do Egiptu, gdzie byłem animatorem dla spędzających tam wakacje rodzin. Chciałem jednak wrócić do kraju, zacząłem ogłaszać się jako pan niania i w ten sposób dorabiam sobie do tej pory.
Mężczyźni wykonujący zawód niani najczęściej wspominają pierwszy okres swojej pracy.
Najwięcej pytań o moją pracę słyszałem, gdy zacząłem ogłaszać się jeszcze na uczelni jako opiekun do dzieci. Moi koledzy podchodzili do tego z dużym dystansem. Mówili że to babskie zajęcie. Zdziwili się, gdy okazało się, że zarabiam więcej od nich, podczas gdy oni rozwozili pizzę albo pracowali w centrach handlowych. To zmieniło ich sposób patrzenia na mój zawód. Bardziej mieszane uczucia moja praca wywołuje u kobiet.
Moim koleżankom podobało się, że mam taką pracę, chwaliły, że pewnie mam świetny kontakt z dziećmi. Ale widziałem też reakcje niektórych znajomych, zwłaszcza kobiet, które wskazywały że coś ze mną musi być nie tak.
Dwadzieścia lat temu panowie w zatłoczonych tramwajach bez problemu brali na kolana obce dzieci i byli traktowani jak troskliwi, sympatyczni wujkowie. Teraz tak nie jest. Wątpię, żeby ktokolwiek w tramwaju czy autobusie pozwolił sobie na takie zachowanie. Od razu pojawiłyby się obawy i komentarze, że to może być przejaw pedofilii. Na tym punkcie mamy do czynienia ze swoistą paniką moralną.
Panowie-nianie, do których dotarliśmy podkreślają, że w rozmowach z nowymi klientami-rodzicami muszą często konkurować z opiekunkami.
Dwa razy na spotkaniu z rodzicami zadano mi pytanie: "Dlaczego mamy wybrać pana a nie jakąś miłą kobietę, najlepiej studentkę pedagogiki?". Na szczęście miałem swoje argumenty i referencje choćby z basenu, gdzie pracowałem jako dziecięcy instruktor pływania. Walka ze stereotypem jest duża, zwłaszcza gdy chce się dostać samą szansę. Gdy już ją dostaniemy, jest łatwiej.
Panowie-nianie zaznaczają, że obserwują na co dzień ciekawe zjawisko. Polega ono na tym, że kobiety wykonujące stereotypowo męskie zawody są zwykle chwalone za odwagę i za determinację w życiu zawodowym. Z mężczyznami w stereotypowo kobiecych profesjach jak opieka nad dziećmi jest trochę inaczej. Nasi rozmówcy przyznawali, że czują się, jakby wkraczali nie na swój teren, gdzie muszą być bardzo czujni.
Moda na oddawanie swoich dzieci w ręce mężczyzn-opiekunów, jak wiele innych, nadeszła do nas z Zachodu. Szefowa nowojorskiej firmy Heyday Nannies, Annabelle Corke stwierdziła, że obecnie na około 100 zatrudnionych przez nią opiekunów, 30 procent stanowią mężczyźni. W Polsce jest ich pewnie trochę mniej, ale cały czas panów-niań przybywa.
Przykłady osób, które swoje dzieci oddały pod opiekę mężczyznom można znaleźć także wśród zagranicznych gwiazd. Należą do nich między innymi Madonna, Britney Spears i Gwyneth Paltrow. W mediach bardzo głośno było zwłaszcza o wysokich wymaganiach Madonny wobec wynajmowanego przez nią pana-niani. Królowa popu długo szukała odpowiedniej niani dla prawie 2-letniego wówczas Davida Bandy z Malawii, ale nie udało jej się znaleźć żadnej odpowiedniej kandydatki. Artystka zatrudniła więc mężczyznę.
Pan Niania musi być aktywny i dostępny przez całą dobę, 7 dni w tygodniu. Dano mu konkretne instrukcje - nie może przyprowadzać swoich dziewczyn do domu ani kobiet poniżej 30-tego roku życia. Czytaj więcej
Madonna w wywiadach przyznawała się, że zatrudniła mężczyznę-nianię z prostego powodu. Była rozczarowana pracą opiekunek do dzieci. Jedna z poprzednich niań w jej domu napisała książkę o Madonnie i jej mężu, w której twierdziła, że ich małżeństwo przechodzi kryzys i że oboje mają obsesje na punkcie pieniędzy. Czy polscy mężczyźni w roli niani też w dużej mierze muszą dopasowywać się do z góry narzucanych wymagań?
Na jednej z rozmów kwalifikacyjnych usłyszałem, że mam być osobą, która nie wchodzi w zakres aktywności ojca dziecka. Usłyszałem wprost, że nie mam uczyć synka moich klientów grania w piłkę czy jazdy na rowerze. Miałem tylko dbać o jego bezpieczeństwo i zaproponować gry i zabawy, które pomogą mu w szkole i rozwiną wyobraźnię. Jego tata wyraźnie bał się konkurencji.
Jedna z moich klientek, mama 4-letniego chłopca, powiedziała mi wprost, że boi się, że kobiety-nianie go rozpuszczą i będą wobec dziecka zbyt liberalne, na zbyt wiele mu pozwolą. Ja miałem rządzić twardą ręką, nie pozwalać na słodycze przed obiadem i jeszcze być autorytetem dla dziecka (śmiech). To było wyzwanie!
Panowie-nianie przyznają, że często śmieszy ich, gdy wypełniając formularze na stronie internetowej z ogłoszeniami swoje nazwisko muszą wpisywać w rubrykę "Nazwisko opiekunki". Buntują się, przekonują, że ten zawód nie ma płci, a na pytanie o to, czy ich praca zachęca ich do posiadania własnego dziecka ci, którzy nie mają swojego potomstwa przyznają, że przekonali się, jak ciężką pracą jest opieka nad dzieckiem.
Wydaje mi się, że dochodzimy do tego momentu, kiedy ważniejszy od płci jest fakt, czy kandydat na opiekuna lub opiekunkę pali, czy nie pali. Czy ma prawo jazdy, czy go nie ma. Czy toleruje obecność zwierząt domowych, czy nie. Ja sam kiedyś byłem zaskoczony, bo dostałem informację, że w mieszkaniu moich klientów są zwierzęta. Spodziewałem się kota albo psa, a zastałem terrarium z patyczakami i jaszczurką! Trzeba być przygotowanym na wszystko!