W Polsce coraz więcej dzieci pochodzi z ciąż mnogich. To skutek częstszego niż do tej pory stosowania hormonalnych środków ułatwiających poczęcie dziecka.
Z opublikowanego właśnie z przez demografów z Uniwersytetu Łódzkiego raportu wynika, że w 1990 r. stanowiły one 2,05 proc. wszystkich urodzeń. W 2013 r. było ich już 2,56 proc. I w dodatku coraz częściej rodzą się nie tylko bliźnięta, ale także trojaczki i czworaczki.
Dane statystyczne
W 1990 r. przyszło na świat 153 trojaczków i jedna para czworaczków. W 2013 r. trojaczków było już 223, a liczba czworaczków zwiększyła się do ośmiu osób.
Im starsza kobieta, tym więcej dzieci
Autorzy raportu zauważyli, że mnogich ciąż systematycznie przybywa już od początku lat osiemdziesiątych. Dlaczego? Powody są dwa. Po pierwsze, wskutek odraczania decyzji o powiększeniu rodziny, coraz więcej kobiet rodzi dzieci później. A im późniejszy wiek matki, tym częściej pojawiają się ciąże mnogie.
Drugi powód związany jest ze zwiększającą się skalą niepłodności wśród kobiet i coraz częstsza walka z nią za pomocą środków hormonalnych. – Zdecydowanie się z tym zgadzam. Środki, które podajemy wówczas kobietom często powodują dojrzewanie dwóch, trzech czy nawet czterech komórek jajowych. Kiedy dochodzi do ich zapłodnienia, rodzi się po prostu kilkoro dzieci – mówi dr Grzegorz Mrugacz, ginekolog z Kliniki Bocian w Białymstoku, która specjalizuje się w leczeniu niepłodności.
Dlatego właśnie najwięcej ciąż mnogich występuje w tych województwach, w których kobiety decydują się na dziecko w późniejszym wieku. Tak jest właśnie w województwie podlaskim, pomorskim. Ale także tam, gdzie obowiązuje wielkomiejski styl życia i łatwy dostęp do terapii hormonalnej jak zachodniopomorskie, częściowo wielkopolskie i mazowieckie.
Z drugiej strony najmniej takich porodów występuje w regionach, gdzie dzieci zaczyna się rodzić stosunkowo wcześnie, ale też wcześnie się kończy. Tak jest np. w okolicach Opola, na Podkarpaciu i w Świętokrzyskiem.
„Pomaga” także in vitro
Czasami do urodzenia więcej niż jednego dziecka podczas tego samego porodu dochodzi w wyniku zapłodnienia in vitro.
Bywają jednak sytuacje ekstremalne. W 2009 r. w Kalifornii przyszły na świat ośmioraczki – sześciu chłopców i dwie dziewczynki. Ich matka, Nadya Suleman czyli popularna w mediach „Octo – mama” poddała się zabiegowi in vitro.
Dlaczego wszczepiono jej aż tyle zarodków? Chodzi o to, że kobieta już wcześniej w wyniku zapłodnienia pozaustrojowego urodziła kilkoro dzieci. Nie wszystkie zarodki zostały jednak wykorzystane, a kobieta nie chciała zgodzić się na ich zniszczenie. Wszystkie się przyjęły, a kobieta szczęśliwie doczekała rozwiązania.
Podwójne szczęście, podwójny kłopot
Urodzenie kilkorga dzieci „za jednym zamachem” to na pewno wielokrotne szczęście. Lekarze z reguły z góry zakładają, że jest to ciąża podwyższonego ryzyka, bo wiedzą, że znacznie częściej dochodzi podczas niej do komplikacji.
– Ciąża mnoga zawsze wiąże się z większym ryzykiem. Dużo częściej dochodzi przy niej do poronień czy odklejającego się łożyska. Również odsetek przedwczesnych porodów jest wyższy – mówi Grzegorz Południewski, ginekolog.
Kłopoty mogą także pojawić się przy porodzie. Dlatego cześciej lekarze wykonują u takich pacjentek cesarskie cięcie.
Reklama.
Grzegorz Mrugacz
ginekolog
Podczas zabiegu kobiecie wszczepiamy jeden lub dwa zarodki. Jeśli się zabieg uda, przychodzą na świat bliźnięta.