Pewnie niewiele osób było w domu dziecka. Ale każdy potrafi sobie wyobrazić, jak wygląda ten moment, kiedy do bidula wchodzą obcy ludzie, którzy chcą zaadoptować dziecko. Przebywające w placówce dziecko stara się zrobić wszystko, żeby to właśnie je wybrano.
Finowie postanowili pokazać, co by było, gdy tę sytuację odwrócić. Fińska agencja reklamowa na potrzeby fińskiej organizacji Lasinen lapsuus (ang. Fragile Childchood, pl. Kruche Dzieciństwo) skonstruowała wizję "sierocińca dla dorosłych". W krótkim, utrzymanym w mrocznym klimacie spocie emitowanym w telewizji i w internecie to dwójka dzieci ogląda rodziny. A niemal każda z nich stara się dzieciom przypodobać.
W czym jest tu problem? Otóż towarzysząca dzieciom przewodniczka nie pozwala im zatrzymywać się tam, gdzie jest ciepło i spokój. Prowadzi dzieci do pomieszczenia, w którym znajduje się para nietrzeźwych, kłócących się dorosłych. I tam każe im zostać.
– Najmłodsi sami nie wybraliby dorastania w rodzinach zagrożonych patologią, dotkniętych nałogami. Są ofiarami braku atencji i lekkomyślności dorosłych, nie mają wpływu na swoją sytuację życiową. Dlatego to dorośli powinni zmieniać ją na korzyść – pisze na stronie Kampaniespoleczne.pl Kamila Brzezińska.
Bo niestety, tylko rodzice mogą sobie wybrać dzieci. Dzieciom nikt takiego wyboru nie daje.