– To bardzo ważne, by trafnie ocenić wiek ciążowy np. w przypadku, gdy trzeba indukować poród, lub gdy kobieta musi przyjmować leki, które przyspieszają dojrzewanie płuc dziecka – tłumaczy dr James Goldberg, jeden z członków Towarzystwa.
Zdaniem lekarzy, o terminie porodu powinien decydować przede wszystkim badanie usg wykonane w pierwszym trymestrze ciąży. Dopiero kiedy takie badania nie zostały przeprowadzone, bierze się pod uwagę termin ostatniej miesiączki.
Tradycyjnie uważa się, że dziecko rodzi się po 280 dniach od terminu ostatniej miesiączki. Po warunkiem oczywiście, że ma 28 – dniowe cykle, a owulacja przypada dokładnie w ich połowie. Tak jednak zazwyczaj się nie dzieje, dlatego amerykańscy położnicy tłumaczą, że jeśli usg było wykonane w w 14 tygodniu ciąży, a wiek płodu według badań różni się o siedem dni od szacowanego terminu porodu, to należy zmienić jego termin.
Jeszcze dokładniejsze jest badanie wykonane przed upływem dziewiątego tygodnia ciąży. W takim przypadku koryguje się termin porodu już wtedy, gdy ta rozbieżność wynosi pięć dni.
Lekarze podkreślają jednak, że dla określenia terminu porodu ważne jest tylko to usg, które przeprowadzono na początku ciąży. Dlatego jeśli w kolejnych miesiącach z badania usg wynikałoby nawet, że dziecko jest starsze, nie zmienia się już terminu a uznaje jedynie, że płód rozwija się nieco szybciej.
Jak to się przekłada na praktykę? Zdaniem Goldberga kierując się tymi wytycznymi należy przesunąć termin porodu u aż 40 proc. ciężarnych kobiet.
Trzeba jednak pamiętać, że tylko 5 proc. dzieci rodzi się w terminie. Pozostałe przychodzą na świat między 37 a 42 tygodniem ciąży. Taka rozbieżność uznawana jest za normę.