Temat dotyczący funkcjonowania dziecka w świecie technologii powraca jak bumerang i zawsze wywołuje dyskusję. Każdego bowiem rodzica w pewien sposób dotyczy. Któż z nas nie korzysta na co dzień z nowoczesnego smartfona (oczywiście nie mam tu na myśli wyłącznie rozmów telefonicznych), nie zasiada wieczorem przed komputerem, by sprawdzić najświeższe informacje ze świata, albo nie wykonuje domowych obowiązków przy włączonym telewizorze?
Do tych ostatnich akurat się nie zaliczam, dzięki Bogu, bynajmniej nie dlatego, że nie mam domowych obowiązków, ale ze względu na fakt, że jestem szczęśliwą nieposiadaczką TV :)
Nie o sam jednak telewizor tu chodzi ale o kontakt dziecka z wysokimi technologiami w ogóle. Zresztą oglądanie telewizji już nawet tak nie przyciąga małego odbiorcy, jak komputer, tablet czy niemałego wcale rozmiaru smartfon rodzica.
Rodzą się zatem lawinowo pytania: czy pozwolić, kiedy pozwolić, na jak długo pozwolić korzystać z urządzeń XXI wieku?
A ja stawiam dziś sobie pytanie inne: dlaczego nie pozwalać na kontakt z wysokimi technologiami dzieciom do lat 3, a dzieciom między 3 a 5 r.ż. zdecydowanie ten kontakt ograniczać?
Profesor Manfred Spitzer (psychiatra i neurobiolog), od lat walczący o zwiększenie świadomości społecznej na temat skutków korzystania z wysokich technologii przez najmłodszych, napisał tak: „Przesiadywanie przed kolorowymi ekranami i głośnikami ma taki sam wpływ na proces uczenia się i rozwój intelektualny jak przebywanie w ciemnej piwnicy – mianowicie żaden”, a przecież „spowolniony lub ograniczony rozwój języka i procesów myślowych w wieku przedszkolnym, wywołany zbyt częstym kontaktem z elektronicznymi mediami wizualnymi, wpływa niekorzystnie na całokształt biografii edukacyjnej dziecka” (Cyfrowa demencja).
Mocne prawda? I trudno się z tym nie zgodzić, kiedy obecnie sporo już dostępnych jest wyników badań naukowych na temat negatywnego wpływu mediów na funkcjonowanie mózgu oraz zachowanie dziecka – potwierdzają one tylko słuszność zachowania dystansu wobec multimediów.
Przytoczę jedno z nich, na które często się powołuję, gdy Rodzic, zaniepokojony dysharmonią rozwoju mowy swojego dziecka, zapewnia mnie, że „ono z tych bajek (na Tv, DvD, youtube itp.) na prawdę się dużo uczy”.
Eksperyment, opisany na łamach Scientific Reports (czerwiec 2012), przeprowadzony przez doktora Dimitra Christakisa przedstawia „mysi model przestymulowania”, będący wyjaśnieniem skutków nadmiernego oglądania telewizji we wczesnym dzieciństwie. Mała mysz, od 10 do 52 dnia po urodzeniu, 6 godzin co noc poddawana była stymulacji audiowizulnej (dźwięk pochodził z programów telewizyjnych dla dzieci, którym towarzyszyło różnokolorowe światło LED). Od 62 dnia życia prowadzono zaś ocenę ich zachowania i funkcjonowania poznawczego. Testy wykazały wzrost aktywności ruchowej myszy, zmniejszenie samokontroli na rzecz zwiększenia skłonności do podejmowania ryzyka oraz osłabienie pamięci krótkotrwałej i trudności w nauce, a także osłabienie snu, zakłócenia na poziomie interakcji społecznych i komunikacji.
Zastanówmy się zatem, skoro oglądanie telewizji w młodości przez myszy tak zmieniło ich mózgi, a przez to ich funkcjonowanie w rzeczywistości, to jak wielkie szkody może wyrządzić oglądanie telewizji przez małe dzieci, jak zmieni ich zdolności poznawcze, jak wpłynie na zachowanie? Istnieje potwierdzone w badaniach ryzyko, że oglądane telewizji we wczesnym dzieciństwie może skutkować nadaktywnością psychoruchową, zachowaniami agresywnymi, osłabieniem pamięci oraz skróceniem czasu skupiania uwagi, zaburzeniami w koncentracji, opóźnieniem w rozwoju mowy, upośledzeniem myślenia wyobrażeniowego i kreatywności, a w konsekwencji trudnościami w czytaniu i pisaniu.
EKRAN NIE UCZY
Prawidłowo rozwijający się przedszkolak (po 3 r.ż.) spędzający czas przed ekranem, ale w bardzo ograniczonym czasowo zakresie (zdecydowanie poniżej 1 godziny dziennie) jest jeszcze do zaakceptowania, ale przedszkolak z opóźnionym rozwojem mowy nie powinien korzystać z mediów cyfrowych w ogóle. A już na pewno nie wyobrażam sobie organizowania czasu dziecku do 3 r.ż. przed ekranem. Nawet jeśli miałaby to być pseudoedukacyjna bajka, czy pseudorozwijająca intelekt aplikacja na tablecie czy smartfonie.
Dlaczego używam przedrostka „pseudo-” w obu przypadkach? Nie ma bowiem żadnych danych, wynikających z długofalowych badań naukowych, które potwierdzałyby ich pozytywny wpływ na rozwój dziecięcych mózgów, tak bardzo jeszcze przecież plastycznych – szybko podatnych na zmiany, gdy tymczasem pojawia się coraz więcej argumentów, dowodzących o ich negatywnych skutkach – zmianach w mózgu i w zachowaniu dzieci. Dostępne są owszem terapeutyczne aplikacje, czy programy komputerowe, które wykorzystuje się nawet w terapii logopedycznej, również z dziećmi bardzo zaburzonymi rozwojowo (sama z nich korzystam), ale zauważmy, że to zawsze czas spędzany w towarzystwie terapeuty, który aktywizuje dodatkowo dziecko do interakcji i na pewno nie korzysta wyłącznie z rozwiązań multimedialnych podczas całej sesji terapeutycznej.
Szczęśliwi Rodzice, którzy wyłączyli dziecku telewizor, nie „zabawiają” tabletem ani smartfonem. Oni już widzą, jak wiele zyskali: dziecko jest jakby spokojniejsze, szybciej potrafi się skoncentrować i to na dłużej niż zwykle, zaczęło uważniej słuchać, więcej zapamiętuje, dwulatek niemówiący zaczął naśladować i wypowiadać pierwsze słowa, lepiej śpi.
Jeszcze tylko przypomnę kilka podstawowych zasad: 1. Dziecko uczy się mowy tylko w kontakcie z człowiekiem, wyłącz mu więc telewizor. 2. Mów do dziecka, patrząc mu w oczy, wtedy ma szansę zobaczyć, jak rusza się Twoja buzia podczas mówienia (włącza się mechanizm naśladowania) – a czy poszczególne układy artykulacji wyrazów zobaczy również w bajce, gdzie bohaterowie ledwie otwierają i zamykają buzię?
Owszem, jeśli ma dobrą pamięć słuchową – może i coś zapamięta, a przy odrobinie szczęścia nawet powtórzy, ale to jeszcze o niczym nie świadczy. Pytanie, czy zastosuje nowo poznany wyraz w odpowiednim, pozabajkowym kontekście sytuacyjnym? (Zdarza mi się słyszeć od samych Rodziców, że dziecko bawi się, powtarzając frazy z bajek, ale robi to zupełnie bezsensu. Odpowiedź więc nasuwa się sama – punkt 3) 3. Czytaj dziecku codziennie – to pozytywnie wpłynie na rozwój jego języka. 4. Baw się z dzieckiem, choćby 5 minut dziennie, ale niech to będzie tylko Wasz czas – to będą najcenniejsze i najbardziej edukacyjne chwile dla Twojego Malucha.
A każdemu Rodzicowi polecam intensywna lekturę Cyfrowej demencji Manfreda Spitzera.