Zdjęła krzyż w szkole. To, co później spotkało nauczycielkę, to skandal. Jest ostateczna decyzja SN
O sprawie nauczycielki, pracującej w jednej ze szkół w Krapkowicach, zrobiło się głośno, gdy postanowiła zdjąć krzyż, wiszący w pokoju nauczycielskim. Popadła wówczas w konflikt z dyrekcją i współpracownikami. Skierowała sprawę do sądu, który orzekł na korzyść kobiety. Ale to dopiero początek.
Zdjęła krzyż w pokoju nauczycielskim
Nauczycielka – Grażyna J., która obecnie jest już na emeryturze – postanowiła skierować sprawę do sądu, po tym, jak została potraktowana przez dyrekcję oraz resztę nauczycieli, gdy zdjęła krzyż (i to dwukrotnie), wiszący w pokoju nauczycielskim.Na dwóch kolejnych spotkaniach w ramach rady pedagogicznej matematyczka miała być poddawana surowej krytyce za swoje zachowanie. Podkreślano, że krzyż został zawieszony zgodnie z wolą większości nauczycieli. Sugerowano także, że skoro matematyczka ukradła krzyż, to mogła ukraść także inne przedmioty.Może cię zainteresować także: Siódmoklasista zdjął ze szkolnej ściany krzyż. "Ja tylko zdjąłem, oni je niszczyli"
W protokole rady pedagogicznej nie znalazły się jedne z ostrzejszych zarzutów wobec Grażyny J., w związku z czym kobieta postanowiła skierować sprawę do sądu.
Sąd zadecydował
Sąd Okręgowy w Opolu, a także Sąd Apelacyjny we Wrocławiu i Sąd Najwyższy stwierdziły, że działania szkoły wobec nauczycielki były dyskryminujące oraz naruszyły jej godność osobistą. Kobieta miała otrzymać 5 tys. zł odszkodowania, a placówka była zmuszona do przeproszenia nauczycielki.SN poinformował wówczas, że "przedmiotem sprawy nie była kwestia dopuszczalności powieszenia krzyża w pokoju nauczycielskim w szkole publicznej, ani kwestia prawa osób wierzących do manifestowania swojej religii". Chodziło raczej o zachowanie dyrekcji względem nauczycielki.
W lutym ubiegłego roku Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro wysłał do SN skargę w tej sprawie: "Sąd niewystarczająco wyjaśnił, na czym polegała w rozpoznawanej sprawie dyskryminacja powódki ze względu na jej światopogląd i związane z tym molestowanie oraz nie wskazał adekwatnego związku między światopoglądem powódki a działaniami, które mogły nosić znamiona jej dyskryminacji w zatrudnieniu" – pisała Prokuratora Krajowa.
Ostatecznie pojawiła się odpowiedź Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publiczny SN: "Uznając na gruncie rozstrzyganej sprawy, że zarówno zarzuty skargi nadzwyczajnej wniesionej przez PG, jak i uprzednio rozpoznanej przez SN skargi kasacyjnej prokuratora regionalnego we Wrocławiu są tożsame i opierają się na zarzucie błędnej wykładni przepisów Kodeksu pracy dotyczących dyskryminacji w zatrudnieniu, postanowiono o odrzuceniu skargi nadzwyczajnej".
Sprawa zakończyła się więc z korzyścią dla nauczycielki, która postanowiła dwukrotnie zdjąć krzyż, wiszący w pokoju nauczycielskim.
Może cię zainteresować także: Szkoła jednak świecka? Sąd Najwyższy w obronie nauczycielki, która odważyła się zdjąć szkolny krzyż