Wypisali syna po transfuzji ze szpitala, bo jechał na obóz. "No cóż, priorytety" - kwituje lekarz

Iza Orlicz
Ważniejsze jest zdrowie dziecka czy opłacony wcześniej wakacyjny obóz? Wydaje się, że odpowiedź jest oczywista. Jak jednak wynika z postu na Facebooku, zamieszczonego przez lekarza, coś co dla jednych rodziców byłoby nie do pomyślenia, dla drugich jest normą.
Zdarza się, że rodzice posyłają chore dzieci na kolonie Unsplash


Prawda jest taka, że wielu rodziców było świadkiem sytuacji, gdy ktoś posyła dziecko z objawami infekcji do przedszkola lub szkoły. Ale wysłanie dziecka na kolonie czy obóz letni, gdy jest chore, to już wyższy poziom ludzkiej nieodpowiedzialności.


Z anemią na... obóz sportowy


"Przyjmuję 11-letniego chłopca na oddział pediatryczny (jestem na stażu podyplomowym). Z dzieckiem są, wiadomka, rodzice. Skierowani do szpitala z powodu niedokrwistości celem diagnostyki.

Hemoglobina 7.1, przy normie od 10 w górę. Zadaję kolejne pytania z formularza wywiadu pediatrycznego wpisując odpowiedzi w kratki. Potem badanko. Dzieciak jakiś taki blady, chudy. Mowa ciała raczej wycofana. Nie dałbym mu 11 lat, raczej 9. Widać że jest chory, ma zespół złego wchłaniania, za mało witamin, hormonów albo coś takiego - to właśnie będzie badane w szpitalu.

Pod koniec zadaję pytanie: chcą państwo coś wiedzieć?
- tak, kiedy wyjdziemy ze szpitala?
- zależy od wyników badań. Zwykle diagnostyka niedokrwistości na tym oddziale trwa 3 dni, jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem i nie trzeba będzie wykonywać badań dodatkowych.
- a to zupełnie wykluczone. Za dwa dni Michaś jedzie na obóz rowerowy.

I wypisali się dwa dni później na własne żądanie. Dzień po toczeniu krwi, bo po to zwykle przyjmuje się dzieci z niedokrwistością na oddział. Na visus źle rozwijające się dziecko nie było diagnozowane w ośrodku najwyższej referencyjności, bo był obóz.

Ten chłopak wyglądał jakby miał z tego roweru spaść. Zresztą niewykluczone, że spadł, mając chorobę, która powoduje osłabienie. No cóż, priorytety” – czytamy w poście na Facebooku "Medycyna na łatwo”.

Kto będzie odpowiedzialny?


Czy to odosobniony przypadek? Niestety nie, co potwierdzają rodzicielskie fora internetowe. Wśród porad, jak spakować dziecko na obóz i co zrobić, gdy zacznie tęsknić, nie brakuje pytań o to, jak szybko zwalczyć infekcję "bo dziecko jutro jedzie na kolonie” lub co mu podać, bo "ma ostrą biegunkę, a wyjazd za dwa dni”.

To zwyczajna bezmyślność, bo rodzic przerzuca w ten sposób odpowiedzialność za zdrowie dziecka na inne osoby, w tym przypadku kolonijnych opiekunów. Czym innym jest sytuacja, że na obozie dziecko "złapie” infekcję, a czym innym posyłanie go już chorego na wakacyjny wyjazd. I kto weźmie odpowiedzialność za to, gdy stan dziecka ulegnie pogorszeniu?