To zdjęcie obiegło cały świat. "Było sine i zimne, nie wiedziałem, czy żyje"

Marta Lewandowska
Juan Francisco Valle stał się na całym świecie symbolem bohatera, kiedy jego zdjęcie z niemowlęciem na rękach obiegło media. Mężczyna wraz z siedmioma innymi ratownikami od niedzieli prawie nie wychodzi z wody. Jego Grupa Specjalna ds. Działań Podwodnych (GEAS) Gwardii Cywilnej Ceuty, pomaga emigrantom z Maroka, którzy od kilku dni masowo wpław pokonują granicę na oceanie.
Guardia Civil
Do Ceruty, hiszpańskiej enklawy w Północnej Afryce, od kilku dni napływa fala Marokańczyków. Dosłownie, ponieważ tysiące osób postanowiło pokonać kilkusetmetrowy odcinek wpław. Nie wszystkim jednak starcza sił. Dlatego grupa, której członkiem jest Juan Fransisco, pomaga ludziom dostać się na brzeg.

Jak przyznał w rozmowie z "El Pais" ratownik, cała wszyscy członkowie jego grupy od niedzieli przespała zaledwie osiem, może dziewięć godzin. Jednak to on zyskał światową sławę bohatera, kiedy na fanpage GAES pojawiło się zdjęcie, na którym widać, jak wyciąga z wody kilkumiesięczne niemowlę.


- Było zimne, lodowate, nie wykonywało żadnych gestów - mówił mężczyzna, a jednak podjął heroiczną walkę o życie maleństwa. 41-latek przyznał, że nawet nie wie, jakiej płci jest dziecko. Na szczęście, jak informuje Gwardia, dziecko jest bezpieczne. Nie podano natomiast informacji gdzie przebywa, ani czy udało się ustalić, kim są jego rodzice.

Fala ludzi

- Zazwyczaj nasza praca polega na wydobywaniu ciał zmarłych w wodach (...). Ale tym razem musieliśmy ratować żyjących ludzi, w każdym wieku, w każdym stanie i odróżniać spośród tak wielu ludzi w wodzie tych, którzy najpilniej potrzebowali naszej pomocy - mówił mężczyzna w rozmowie z El Pais.

Według rządowych danych od poniedziałku do Celuty przedarło się już ponad 8 tysięcy Marokańczyków, wiele osób wpław, inne na prymitywnych tratwach, niektórzy przedzierają się przez granicę na lądzie.

Dzienni "El Munto" w środowym wydaniu sugeruje, że znaczącą rolę w niekontrolowanym dotąd napływie emigrantów do Celuty miały marokańskie służby policyjne.