Przestańcie pytać: "Kiedy chrzest?". Nie ochrzczę córki i nic wam do tego

Marta Lewandowska
W dzisiejszych czasach coraz więcej młodych rodziców rezygnuje z chrzczenia dzieci, choć sami wychowali się w katolickich domach. To nie są proste decyzje, zawłaszcza jeśli rodzina naciska. Ale czy warto robić to wbrew swoim przekonaniom? Coraz częściej rodzice mówią: chcę, żeby tę decyzję moje dziecko podjęło samodzielnie.
Postanowiłam nie chrzcić córki pixabay.com
Kiedy planowaliśmy ślub, nie miałam żadnych wątpliwości, musiał być w kościele. Urząd nie dawał mi tego poczucia wyjątkowości połączenia się z drugim człowiekiem na resztę życia. Zgadał się ze mną też mój ówczesny narzeczony, choć sam był niewierzący. Proboszcz wyraził zgodę na złożenie przez niego przysięgi ateisty i kazał podpisać papierek, że nie będzie przeszkadzał w wychowaniu dzieci w wierze.


A potem urodziło się dziecko

Na pierwsze dziecko czekaliśmy prawie cztery lata po ślubie. Nie mamy wątpliwości, że pojawienie się córki, było wielkim błogosławieństwem. Ale przez te lata oczekiwania wiele się zmieniło we mnie i w Kościele,

Krótko po naszym ślubie zaczęły wypływać mniejsze i większe afery, m.in. pedofilskie i wtedy zaczęłam się zastanawiać, czy ochrzcić córkę. Mąż nigdy nie podjął tematu. Na początku zaznaczył, że tę decyzję zostawi mi. Tyle że miesiące mijały, a ja nie wiedziałam, co robić.

Ciągle biłam się z myślami, czy chcę, żeby moja córka była częścią wspólnoty, od której sama się odsunęłam? Po ślubie nawet razu nie przyjęłam wizyty duszpasterskiej w domu, jakoś nie czułam potrzeby, w kościele bywałam na ślubach i pogrzebach rodziny i znajomych. W Boga wierzyć nie przestałam, ale w kościół tak.

Naciski rodziny coraz silniejsze

Kiedy córka miała trzy miesiące moja mama po raz pierwszy zapytała, czy wybraliśmy rodziców chrzestnych. Wtedy zapaliła mi się lampka, że trzeba podjąć jakąś decyzję. Powiedziałam jej, że nie wiem, czy ochrzczę córkę. I wtedy się zaczęło.

Było proszenie, był płacz i argumenty: co ludzie powiedzą. W całym tym zamieszaniu, mama nigdy nie była mi w stanie powiedzieć, dlaczego to dla niej takie ważne, skoro sama do kościoła nie chodzi.

Zastanawiając się, jak wytłumaczyć rodzicom, dlaczego nie chcę się spieszyć z chrzcinami, sama odpowiedziałam sobie na wiele pytań i tylko utwierdziłam się w przekonaniu, że nie chcę chrzcić dziecka, bo kościół zbyt mocno miesza się w politykę, wchodzi do łóżek wiernych z butami, mówi nam, że planowanie rodziny z antykoncepcją jest złe, a miejsce kobiety jest w domu.

Nigdy nie słyszałam, żeby ksiądz w czasie kazania mówił, że jedno z rodziców powinno skupić się na wychowaniu dzieci i pielęgnacji ogniska domowego, że obowiązkami trzeba się dzielić. Zawsze była to kobieta, matka, żona...

Ale chyba czarę goryczy przelał pogrzeb mojej koleżanki z pracy. Młoda dziewczyna, długo starali się o dziecko, w ósmym miesiącu ciąży zmarła na zawał, dziecko udało się uratować. W czasie pogrzebu, w modlitwie wiernych ksiądz zapomniał pomodlić się o zdrowie maleńkiej córeczki, ale nie zapomniał zebrać na tacę.

Decyzję podejmie córka

Moje dziecko skończyło półtora roku, naciski dziadków powoli słabną. Może kiedyś pogodzą się z tym, że jedyna wnuczka nie jest ochrzczona Mam wrażenie, że zaczęli śledzić to, co się dzieje w kościele. Nie chcę tu się kręcić wokół tematu pedofilii, która jest czymś tak obrzydliwym, że nawet nie chcę o niej myśleć. Ale niestety często księża zabierają zdanie w tematach, które znają tylko w teorii.

Aborcja, rozwody, sama nie sądzę, bym zdecydowała się na jedno czy drugie, mam w sobie głęboko zakorzenioną moralność, ale czy to znaczy, że mogę decydować za innych? Dzisiejsza instytucja kościelna została gdzieś daleko w przeszłości, coraz częściej słyszymy o ich podwójnej moralności. Nie chcę i nie mogę zmuszać mojego dziecka do uczestnictwa w tym.

Kiedyś Ala zadecyduje sama. Dziś staramy się ją wychowywać w myśl przykazania miłości, zwłaszcza tego drugiego „kochaj bliźniego swego, jak siebie samego". Dziadkom to musi wystarczyć.