Wypuściłam dziecko na śnieg bez czapki i się zaczęło… Kobiety nie miały litości
Puścisz dziecko na dwór bez czapki, rękawiczek lub szalika i zawsze znajdzie się ktoś, kto zwróci ci uwagę. Część rodziców za wszelką cenę, bez ustępowania "kaprysom" malucha, opatuli go od stóp do głów, a część po prostu odpuści i pozwoli mu decydować. Należę do tej drugiej grupy. Gdy wypuściłam córkę na śnieg bez czapki, szybko pożałowałam… Inne kobiety nie znały litości.
Dziecko bez czapki na śniegu
Gdy urodzisz, cały czas ktoś będzie ci radził, a nawet rościł sobie prawa, by ci nakazywać, co masz zrobić z twoim dzieckiem. Idziesz z wózkiem po osiedlu, podbiega sąsiadka i nie dowierza, jak możesz nie mieć czerwonej kokardki i agrafki. Widzisz jej wzrok i już wiesz, że uznała cię za najgorszą matkę świata.Już tak często byłaś osądzana na przykład wtedy, gdy szczerze odpowiedziałaś na wścibskie pytanie: "karmisz piersią?" lub, gdy wyciągnęłaś cycka w poczekalni, że kolejne czepialskie komentarze masz gdzieś. Ale w końcu nadchodzi zima i przed tobą nowe wyzwania społecznej dezaprobaty wobec twoich macierzyńskich metod.
Na przykład wtedy, gdy wychodzisz z dzieckiem, by pierwszy raz zobaczyło śnieg. Cieszysz się jego doświadczeniami, upadkami w zaspy i zjadaniem białego puchu.
Do czasu, bo w końcu zjawia się starsza pani, która mówi: "a co z taką gołą głową?". Odpowiadasz: "moje dziecko nie chce zakładać czapki". No i się zaczyna... "Nie ma, że nie chce. Musi. TO DZIECKO".
Oczywiście nie podejmuję próby zakładania na siłę mojej córce czapki. Dalej się bawi i ma frajdę z zimy. Czy nie martwię się o jej zdrowie? No, trochę się martwię. Jednak ciekawska pani, patrząca na mnie w wyrzutem i orzekająca, że moje dziecko coś musi, wcale mi nie pomaga.
Gdy kolejny raz spotyka mnie taka sytuacja, odpowiadam, że "moja córka ma wybór, sama decyduje i jak będzie jej zimno, to założy". Czasami naprawdę ostatnie słowo należy do dziecka. Czy jest w tym coś złego?