To jedno zdanie męża uratowało mnie po porodzie. Chcę przekazać je dalej

Magdalena Konczal
Mówi się o tym, że poród to wyzwanie porównywalne do wejścia na najwyższy szczyt. I chociaż więcej osób sprowadza na świat dzieci, niż zdobywa K2, to jest w tym porównaniu coś, co zasługuje na uwagę. Przy jednym i przy drugim towarzyszy nam trud, siła, wola walki i poczucie, że dokonałyśmy czegoś niesamowitego. Okazuje się jednak, że nie zawsze...
Co mówić kobiecie w czasie połogu? unsplash/ Jenna Norman

Poród na 3+


– Po długim i wyczerpującym porodzie usłyszałam od lekarza te dwa zdania. Zdania, które wyryły mi się w głowie i co jakiś czas wracały ze zdwojoną siłą. Przy momencie zszywania usłyszałam, że cały poród przebiegłby dużo lepiej i mniej boleśnie, gdybym lepiej parła. A później dodał, że parłam na 3+. Od tego momentu ciągle towarzyszyło mi poczucie, że nie dałam rady, a winę za mój ból podczas porodu ponoszę ja sama – napisała czytelniczka.
My, kobiety (a zwłaszcza matki) mamy niesamowitą umiejętność obwiniania siebie za wszystko i negowania własnych zasług. Osoby wokół często nam w tym pomagają.


Nieustannie słyszymy, że nie w taki sposób powinniśmy karmić, ubierać czy wychowywać dzieci. Zdarza się też, że mamy wyrzuty sumienia, związane z przebiegiem naszego porodu.

Anna napisała do nas list, który powinna przeczytać każda mama, szczególnie ta, która właśnie doświadcza trudnego czasu połogu.

– Mój poród trwał 13 godzin. Rodziłam nad ranem i fizycznie czułam, że nie daję już rady. Parłam ostatkami sił. Miałam poczucie, że naprawdę dałam z siebie wszystko, by przywitać na świecie mojego synka. Chciałam, żeby poród był dla mnie dobrym wspomnieniem, ale słowa, które usłyszałam od lekarza, non stop dźwięczały mi w głowie. Miałam poczucie, że nie dałam sobie rady, nie sprostałam wyzwaniu, choć ostatecznie przecież urodziłam – pisze młoda mama.

Znacie to z doświadczenia? Lekarz, który mówi, że mogłyście się bardziej postarać. Teściowa, która mimochodem zauważy, że wasze dziecko nie jest karmione piersią, bo się niewystarczająco starałyście. Koleżanka, która wypomni wam, że wasza córka nie była rodzona, a wydobyta, bo miałyście cesarskie cięcie. Doświadczenie tej mamy niestety nie jest jednostkowe.

– Wszystkie wiemy, jak trudne są chwile połogu. Byłam obolała, cierpiałam na baby blues i wciąż słyszałam w głowie słowa lekarza. Jakieś 3 dni po powrocie do domu mąż przyłapał mnie na tym, że popłakuję. Chciałam się cieszyć, ale czułam, że nie byłam wystarczająco silna i zawaliłam. Mąż spytał, co się stało. Opowiedziałam mu, co powiedział lekarz. On powiedział mi wówczas: "Przecież dałaś z siebie wszystko i urodziłaś piękne, zdrowe dziecko. Jesteś najlepsza!” – pisze Anna.

Każda mama jest silna


Te słowa dosłownie ją uratowały. Sprawiły, że spojrzała na swoje osiągnięcie z innej perspektywy i poczuła, że ktoś jest z niej dumny. Że dała nowe życie i szczęście.

Czasami kilka prostych słów może sprawić, że mama – utrudzona i będąca w połogu odczaruje swoje myślenie o porodzie. Nasza czytelniczka pisze, że w momencie, kiedy z ust jej męża padły te słowa, dotarło do niej, czego dokonała. Własnymi siłami urodziła dziecko!

– Mam apel do wszystkich lekarzy. Czasami lepiej jest ugryźć się w język, niż komentować poród na pozór niewinnymi słowami. Z własnego doświadczenia wiem, jak bardzo może to być bolesne. A wszystkim mamom chciałabym powiedzieć tylko jedno. Jesteście wspaniałe, bardzo silne i dokonałyście czegoś naprawdę niezwykłego, niezależnie od tego, w jaki sposób przebiegał wasz poród. Ojcowie, nie bagatelizujcie słów i uczuć swojej partnerki, bądźcie dla niej czuli i empatyczni – napisała czytelniczka.

Nie zapominajcie, że jesteście silne, waleczne i dałyście z siebie wszystko, a słowa innych osób nie umniejszają waszego dokonania. Pomyślcie sobie, że to porównanie porodu do zdobywania szczytu wcale nie jest bezzasadne. W jednym i drugim nie chodzi przecież o to, JAK tego dokonałyście, ale, ŻE udało wam się, to zrobić.