Mama poprosiła rodziców o poradę i zaczął się atak. Opanujcie się "idealne mamuśki”
Nikt tak nie zrozumie jednej mamy, jak inna mama, bo łączą was podobne doświadczenia, problemy, radości i smutki. Niestety jest też druga strona tego medalu. Czasem prosisz inne mamy o wsparcie, a na twoją głowę wylewa się "wiadro pomyj”. Czy na tym ma polegać kobieca solidarność?
- Pozwalam dziecku oglądać bajki, gdy muszę uporać się z innymi obowiązkami domowymi - pisze mama na jednej z internetowych grup wsparcia.
- Zamiast empatii czy współczucia, spotyka ją tam pouczanie i hejt.
- Osądzaniem innych nie pomagamy, leczymy jedynie własne kompleksy.
Na różnych etapach macierzyństwa mierzymy się z różnymi problemami. Jedna mama np. nie radzi sobie ze złością swojego dwulatka, inna opisuje kłopoty 8-latka z rówieśnikami lub że nie może dogadać się nastolatkiem.
Mamy często opisują swoje problemy na internetowych grupach wsparcia, licząc – jak sama nazwa mówi – na wsparcie innych kobiet, które zetknęły się podobnymi trudnościami. Tymczasem co bardzo często otrzymują? Od łagodnego "wbijania szpili” po zwyczajny hejt. Czy w ten sposób "idealne” mamy chcą poprawić sobie swoje samopoczucie?
Jesteś złą matką
Na jednym z forum mama napisała, że jej dziecko zbyt dużo czasu spędza przed telewizorem. Wyjaśniła powody, dlaczego tak się dzieje – nie z lenistwa, ale natłoku innych obowiązków, a jedyną metodą zajęcia dziecka jest włączenie mu bajek. Czuła, że nie postępuje do końca właściwie, bo przecież nie pisałaby w tej sprawie na forum.
I co usłyszała w odpowiedzi? "Jesteś złą matką”, "Robisz krzywdę własnemu dziecku”, "Przez ciebie wyrośnie na osobę, która będzie potrzebowała pomocy psychologicznej” – taki był ton wielu z tych "porad”, z których część odnosiła się już nie tylko do kwestii oglądania telewizji, ale generalnie błędnego wychowywania dziecka.
I nawet nie chodzi tu o tę konkretną sytuację, bo gdziekolwiek wejdzie się na grupę wsparcia dla mam czy rodziców, zawsze znajdą się osoby "idealne”, które powiedzą ci jak żyć.
Idealne macierzyństwo nie istnieje
Czy naprawdę nie można powstrzymać się od tego typu komentarzy? Czy nie można okazać empatii? A jeśli nie ma się nic konstruktywnego do napisania, to po prostu wstrzymać się od komentowania? Czemu one służą, bo na pewno nie wsparciu innej młodej mamy, która martwi się, że jej dziecko ogląda za dużo bajek.
Czasem zastanawiam się, kto siedzi tam, po tej drugiej stronie komputera i pisze te pseudo-porady. Idealna mama, która już zdążyła spędzić kilka godzin na zabawie (koniecznie kreatywnej i rozwijającej!) z dzieckiem, ugotowała obiad, ogarnęła dom, zajęła się swoimi zawodowymi sprawami, poświęciła trochę czasu sobie, a teraz, w wolnej chwili siada przed ekranem komputera, by doradzić innym.
Przecież wiadomo, że takie idealne mamy nie istnieją. Większość z nas popełnia błędy - czasem robimy coś "niewychowawczego”, czyli np. włączamy o jedną czy dwie bajki za dużo, nie zawsze mamy siłę czy ochotę bawić się z własnym dzieckiem, zdarza się nam nie zapanować nad sobą, stracić cierpliwość i krzyknąć na nie.
I co z tego? Nic, zdecydowana większość z nas jest wystraczająco dobrymi mamami i nie musi nic nikomu udowadniać. Dlatego dziwi fakt, że niektórym osobom brak samokrytycyzmu, by przyjrzeć się własnemu życiu i stwierdzić: "Sama nie zawsze jestem fajną mamą, więc kto mi daje przyzwolenie, by oceniać innych?”.
Podziel się doświadczeniem, nie osądzaj
To jest właśnie istota tego zagadnienia. Miałaś podobny problem i np. nie potrafiłaś "odkleić” dziecka od telewizora (lub może być to kłopot z czymkolwiek innym), więc doradź drugiej mamie, jak sobie z tym poradziłaś. Może zastosowałaś jakąś strategię, metodę, może w ostateczności zwróciłaś się o pomoc do psychologa, który ci pomógł?
W takiej sytuacji pisz, komentuj, doradzaj. Jeśli jednak jedyne, co masz do zaoferowania, to ocenianie innych – nie rób tego.
Negatywnie osądzanie, zwłaszcza gdy samemu nie jest się idealnym i nie żyje się w idealnym świecie, jest po prostu nie fair. W ten sposób być może sobie poprawiasz humor i być może leczysz swoje kompleksy, ale nie tego oczekuje mama, która poprosiła o radę. Zamiast wsparcia, sprawiasz jej przykrość.
Jeszcze bardziej ją dołujesz, wyolbrzymiasz jej "przewinienie”, straszysz skutkami, o których nie masz pojęcia. Odpuść sobie. Żyj po swojemu i w taki sam sposób pozwól żyć innym.
Może cię zainteresować także: Cały dzień pod jednym dachem i czujesz, że zbliża się wybuch? 5 metod jak nie krzyczeć na dzieci