Jak w kilka minut poczuć, że idą Święta? Przetestowałam świece zapachowe i... przepadłam

Ewa Bukowiecka-Janik
Podpalanie świeczki o ulubionym zapachu, a także takiej, która przyjemnie strzela (jak ogień w kominku), to dla mnie rytuał przejścia: z szarości do wyjątkowości. To szybki sposób, by w czterech ścianach, w których pracujemy, sprzątamy i odpoczywamy, poczuć się inaczej. Właśnie dlatego na te święta postanowiłam znaleźć dobre świece zapachowe. Zdradzę wam: trafiłam idealnie!
Ekologiczne świece zapachowe na Święta. Przetestowałam i przepadłam fot. mamadu
Jeszcze niedawno świece zapachowe były produktem luksusowym i trudno dostępnym. Zwłaszcza te ekologiczne, strzelające iskrami z drewnianego knota zyskały wielką popularność w ciągu ostatnich dwóch lat. Ich wybór jest większy, a ceny spadły.


Przyjemność sprawia już czytanie opisów zapachów i nazw świec. „Cynamonowy deser”, „leśna chata”, „pierwsza gwiazdka”, „wizyta w dzikim lesie”... Wszystko, co nam się marzy na zimę.

Teraz za niewielkie pieniądze możemy sprawić sobie rzecz, która naprawdę tworzy unikalny nastrój i nie truje powietrza w domu. To bardzo ważne, bo nieekologiczne, „zwykłe” świece zapachowe mogą nam bardzo zaszkodzić.

Jak wybrać świece zapachowe?

Wystarczy sprawdzić, z czego dana świeca jest zrobiona. Najczęściej spotykanym surowcem, z którego robi się świece, jest wosk parafinowy i takich świec należy unikać.

Parafina pozyskiwana jest z frakcji ropy naftowej lub węgla brunatnego. Podczas jej spalania powstaje benzol, formaldehyd i toluen, które stanowią bardzo szkodliwą, rakotwórczą mieszankę.

Udowodniono, że substancje te mają negatywny wpływ na układ krwionośny, oddechowy, rozrodczy, immunologiczny oraz nerwowy. Jeśli miewasz bóle głowy lub kłopoty z nerkami, rozejrzyj się. Może to świece, które do tej pory umiały ciemne zimowe dni, tak naprawdę bardzo ci szkodzą.

Jednak to nie wszystko. Producenci świec, by knot trzymał się w pionie, dodają do niego ołów. Wdychanie palonego ołowiu może zaburzać gospodarkę hormonalną, a także powodować kłopoty z oddychaniem.

Nie bez znaczenia dla naszego zdrowia pozostają też składniki zapachowe i barwiące. Słowem, pożegnajcie się ze świecami parafinowymi raz na zawsze.

Ekologiczne świece zapachowe są wosku sojowego lub pszczelego, mają drewniany lub bawełniany, niebarwiony knot, a to, co w nich pachnie to naturalne olejki eteryczne. Wszystkie świece, które przetestowałam, spełniają te wymagania. I pachną obłędnie!
fot. mamadu

Ekologiczne świece zapachowe na święta

Wybierając świeczki do testu, postawiłam poprzeczkę wysoko. Ekologia była warunkiem koniecznym – to po pierwsze. Po drugie, moje świeczki miały być ładne, w ciemnych słoiczkach (przezroczyste według mnie wyglądają nieestetycznie, gdy świeczka jest w połowie) i niedrogie (do 50 zł za sztukę).

Po trzecie, najlepiej polskiej marki i ręcznej produkcji. Po czwarte, zależało mi na tym, by przetestować świece z drewnianym knotem (lubię to romantyczne „pyrkanie”). I po piąte, chciałam różnych zapachów. Słodkich, pierniczkowych, ale też o zapachu zimowych owoców i przypraw oraz (moje ulubione) choinki, iglastego mroźnego lasu.

Oto co znalazłam.

Soolley
Zamówiłam trzy małe słoiczki, co po teście uznaję za zaletę. Jedna świeczka ma 60 ml i pali się ok. 15 godzin.

W moim zestawie jest „Leśna chata”, „Orientalny bazar” i „Cynamonowy deser”. Świece palą się równo bez przycinania knota, co jest dla mnie dużą zaletą. Pachną od pierwszych minut.
fot. mamadu
Zapach jest wyraźny, naprawdę intensywny, ale nie przytłaczający. Mój ulubiony to „Cynamonowy deser”. Pomarańcze, goździki, mandarynki i cynamon to klasyczne połączenie na Święta, jednak w tym wydaniu naprawdę mnie zachwyciło.

„Leśna chata” – obłęd dla miłośników „iglastych” nut. Świerk, sosna i jałowiec z cytryną i cedrem dają głęboki, wielowymiarowy zapach spaceru po lesie. Ubolewam, bo spaliłam już ponad połowę! „Orientalny bazar” to zapach na randkę w domu. Wszystkie trzy tworzą naprawdę udany zestaw na różne okazje, a także na prezent. Każdy znajdzie w nim coś dla siebie.

Mój wariant nie był najbardziej ekonomiczny. Za świeczkę 60 ml należy zapłacić 31 zł. Dwa razy większa w regularnej cenie kosztuje 41 zł.

Take me to the...wild forest
Tę świecę znalazłam, szukając według bardzo precyzyjnego klucza. Ma pachnieć lasem i mieć drewniany knot. Udało się!

Sojowa, wykonana ręcznie w Polsce świeca kosztowała 32 zł za 120 ml. Ma wystarczyć na 25 godzin palenia i głęboko w to wierzę, bo umiliła mi już dwie długie posiadówki przy puzzlach i prawie jej nie ubyło.
fot. mamadu
Syczy, strzela i „pyrka”, ale cicho, delikatnie i – co ciekawe – nie zawsze. Ma momenty, że się „zawiesza”. Osobiście jestem fanką odgłosów ognia, więc dla mnie mogłyby być intensywniejsze, jednak wiem, że niektórym „pyrkanie” świec przeszkadza.

Pachnie również delikatnie, ale wyraźnie i pięknie: świeżo, zimowo i leśnie. Jej nazwa „take me to the...” jest bardzo adekwatna. Z pewnością skuszę się na inne zapachy tej marki: w świątecznej ofercie jest zapachowa wycieczka na plan filmowy „Kevina” i „To właśnie miłość!”. Can't wait! „Take me to the...” oceniam najniżej w kategorii wygląd zewnętrzny. No ale liczy się wnętrze, które szczerze pokochałam.

Skład Kolonialny, Christmas Edition
Skoro jesteśmy przy wrażeniach estetycznych i drewnianym knocie, pora omówić świece sojowo-kokosowe marki Skład Kolonialny J.F. Pisarczyk, która istnieje od 95 lat! Od pierwszej chwili, gdy tylko je zobaczyłam, wiedziałam, że muszę je mieć. Są piękne. Najbardziej w moim stylu ze wszystkich wybranych do rankingu świec zapachowych.

Na żywo prezentują się równie doskonale, co na zdjęciach. Do tego są duże i niedrogie – za świeczkę 180 ml zapłacimy 42,50 zł. W zestawie w ładnym pudełku dwie świece kosztują 82 zł.
fot. mamadu
Co więcej, świąteczne zapachy spełniają wszystkie moje wymagania: jest świąteczne drzewko, czyli zapach świerku i cytrusów, jest słodki cynamon z pomarańczą i romantyczna żurawina z różą. Każda z tych świec pachnie wyraźnie, ale nie przytłacza. Idealny zestaw na Święta i resztę zimy.

Jeśli miałabym doszukać się jakiejś wady w świeczkach ze Składu Kolonialnego, wskazałabym na cichutko pyrkający knot. Pod tym względem wymagam więcej – by usłyszeć to pyrkanie, w domu musi być absolutna cisza, a świeczka musi stać blisko. Niemniej, całe trio świec daje mi codziennie wiele przyjemności. Zapach „Xmas tree” jest bardziej cytrusowy niż leśny zapach „Take me to the...”, ale „Jingle Bells” (żurawina i róża) to mój hit. Idealna równowaga między słodkością a świeżością. Nie ma takich okoliczności, do których nie pasuje ten zapach. To nietypowe połączenie zostanie ze mną do końca roku (świeca pali się ok. 35 godzin).

WhyKnotCandles
Największe z wybranych przeze mnie świec i z tego powodu najdroższe. Mają po 240 ml, za jedną sztukę trzeba zapłacić 59 zł. Jednak w przeliczeniu na ml, cena każdej ze świec jest podobna.

Świece WhyKnot są bardzo ładne. Szkic gałązki świerkowej na papierowej etykiecie na wieczku, proste czcionki, minimalizm, duży słoik – to wszystko sprawia, że stają się ozdobą i wyglądają oryginalnie. Zdecydowanie nadają się na prezent – są też porządnie i estetycznie opakowane.
fot. mamadu
Zapach „Słodkie pierniczki” jest tak autentyczny, że każdy, kto wchodził do mieszkania, pytał mnie, czy coś piekłam. Słodki, ciepły, uderzający aromat świątecznego ciasta. Cudo! „Grzane wino” również pachnie autentycznie, lecz delikatniej. To dla mnie zimowo-jesienny zapach codzienny.

WhyKnot dorzuca do każdej świecy długie zapałki. Niby drobiazg, ale dla koneserów dźwięków, zapachów i faktur, bardzo cenny. Jedyną wadą tych świeczek jest to, że trzeba się odrobinę postarać, by równo się paliły. Co ważne, producent tuż po zakupie przesyła maila z instrukcją, jak prawidłowo używać świeczek zapachowych i wśród wskazówek jest informacja, co robić, by cały wosk się wypalił i nie osadzał się na ściankach słoika.

Nierówne spalanie to problem świec w szerokich pojemnikach. W tym wypadku wystarczyło, by przyciąć knot do 5 mm, jak radzą twórcy świec. Kryzys nierówności został zażegnany.

Najlepsze świece zapachowe na Święta

Nie potrafię wybrać jednej ulubionej świecy. Żadnej bym nie oddała! Wśród świec każdej marki znalazłam coś, co mnie zachwyciło i zdecydowanie każda świeczka jest warta swojej ceny. Wszystko zależy od tego, czego szukacie i co jest dla was ważniejsze.
fot. mamadu
Cokolwiek lubicie w świecach zapachowych, jedno jest pewne – wśród polskich, ekologicznych świec za nieduże pieniądze znajdziecie produkty najwyższej jakości. To luksus na każdą kieszeń i to jest piękne!

Kiedy chcę poczuć się jak na spacerze między choinkami, wybieram „Take me to the wild forest” lub „Leśną chatę”. W leniwe, ciemne popołudnia uwielbiam zapachy cynamonowe i „Słodkie pierniczki”. W niedzielny wieczór sięgam po „Jingle bells” i czuję wszystkimi zmysłami, że Święta są tuż-tuż.

Polecam wam to samo!