MEN ma "cudowne" rady na czas nauki zdalnej. Ich nowy poradnik obraża inteligencję rodziców

Iza Orlicz
Od prawie miesiąca uczniowie klas 1-3 uczestniczą w lekcjach online. Ministerstwo Edukacji Narodowej przygotowało dla rodziców tych dzieci poradnik – zawarte w nim "złote rady” przyprawiają o ból głowy. Czy MEN jest naprawdę aż tak bardzo oderwane od rzeczywistości?
Pomoc dzieciom w nauce zdalnej zajmuje rodzicom mnóstwo czasu unsplash.com
Sytuacja pandemiczna doprowadziła do zamknięcia szkół, a na tryb online przeszły również najmłodsze roczniki, czyli klasy 1-3. Rodzice tych dzieci nie kryli, że musieli przeorganizować swoje życie.

Doba ma tylko 24 godziny


Skarżą się, że ciężar nauki, przynajmniej częściowo, spadł na nich. Muszą pomagać swoim dzieciom nie tylko pod względem technicznym (nie zawsze potrafią one obsłużyć mikrofon, czy ponownie połączyć, gdy "wyrzuci” ich z lekcji), ale też sprawdzać, czy radzą sobie z przerabianym materiałem.

Część lekcji odbywa się online, zwykle od rana, z kolei po południu dzieci odrabiają zadawane prace domowe. Jest to nie tylko nauka pisania, czytania, ale też praca plastyczne – jednym słowem wszystko to zajmuje to mnóstwo czasu. Do tego wielu rodziców łączy pomoc w nauce online z własną pracą, często zdalną, która trwa przecież 8 godzin.


Co na to Ministerstwo Edukacji Narodowej? Publikuje poradnik dla rodziców uczniów klas 1-3, w którym zachęca nas, byśmy… zaangażowali się w uczenie własnych dzieci.

A co my niby teraz robimy?! Na co poświęcamy swój codzienny czas? Ile musiałaby trwać doba, żeby wprowadzić w życie zalecenia MEN dotyczące edukacji zdalnej?

Gotuj i rób notatki


W ministerialnym poradniku znalazły się m.in. propozycje aktywizowania dzieci i angażowania ich w jak największą ilość rodzinnych projektów. Jakich?

Oto konkretne propozycje z poradnika: "a. przygotowanie produktów i pieczenie ciasta z wykonaniem notatki dotyczącej czasu przeprowadzania kolejnych czynności w projekcie; b. opracowanie rodzinnego księgozbioru z klasyfikacją książek według przyjętej zasady; c. zorganizowanie rodzinnego turnieju gier planszowych; d. rodzinna wycieczka po wirtualnym muzeum z wykonaniem notatki na temat ciekawych eksponatów i zapisu informacji o nich; e. budowanie z klocków konstrukcji na wybrany temat".

Co jeszcze powinni robić rodzice? Poradnik dokładnie nas instruuje: "Pobyt w domu daje możliwość częstszych rozmów z dziećmi na interesujące je tematy. W ten sposób można wzbogacać ich słownictwo oraz wiedzę o świecie. Ważne jest także wspólne czytanie książek, rozmawianie o nich i wyjaśnianie. Głośne czytanie oraz słuchanie tekstu czytanego jest dobrą metodą wspierania nauki czytania”.

Z jednej strony poradnik MEN… obraża inteligencję rodziców. Serio, nie trzeba nam pisać, żebyśmy czytali dzieciom czy z nimi rozmawiali, bo większość z nas to robi.

Z drugiej strony – kiedy rodzic, w natłoku własnych obowiązków, do których teraz jeszcze doszła nauka zdalna dzieci, ma znaleźć czas na realizację zaproponowanych przez MEN rodzinnych projektów? Idea piękna, ale jak to w ostatnim czasie z MEN bywa, jest zarazem… totalnie oderwana od rzeczywistości.

To kolejny przykład na to, że nie jest to instytucja, która jest w stanie stworzyć system edukacji, który przygotuje dzieci do życia. Bo MEN rzeczywistość zaklina i ignoruje.