"Dzieci tych osób będą chodziły do szkół". Tymi słowami wiceminister wywołał totalny chaos
Wiceminister zdrowia Waldemar Kraska powiedział na antenie Polskiego Radia, że szkoły zapewnią opiekę dzieciom, których rodzice są zaangażowani w walkę z epidemią. "To jakiś absurd. Jeśli deklaruje się takie rzeczy publicznie, to powinny od razu pójść za tym konkrety. Jak miałoby się to odbywać? Nauczyciel się rozdwoi i jednocześnie będzie prowadził lekcje online i stacjonarnie?" – mówi w rozmowie z Mamadu Ewa, nauczycielka w klasach 1-3 w jednej ze stołecznych podstawówek.
"Są zawody, które są ważne dla funkcjonowania państwa, służba zdrowia, wojsko, policja, straż pożarna. Dzieci tych osób będą miały możliwość uczęszczania do szkół. (...) Opieka będzie zapewniona" – powiedział na antenie i wywołał swoimi słowami… kompletny chaos.
Szkoła dla wybranych?
– To jakiś absurd. Jeśli deklaruje się takie rzeczy publicznie, to powinny od razu pójść za tym konkrety. Jak miałoby się to odbywać? Nauczyciel się rozdwoi i jednocześnie będzie prowadził lekcje online i stacjonarnie? Czy może te dzieci nie będą uczestniczyć w lekcjach, a będą mieć zapewnioną tylko opiekę? – mówi nauczycielka w klasach 1-3 w jednej ze stołecznych podstawówek.
Pytań jest więcej – od kiedy dzieci mogłyby korzystać z opieki w szkole, kto zajmowałby się nimi w placówce, czy miałyby ze sobą przynosić laptopy, żeby łączyć się online z nauczycielem?
– To jest znowu dzielenie społeczeństwa i otwieranie szkoły dla wybranych. Czy nie po to zamykamy placówki, żeby nie narażać nauczycieli i pań ze świetlicy na zakażenie koronawirusem? Czy tylko dzieci rodziców, które pracują w branżach ważnych dla funkcjonowanie państwa, nie mogą same zostać w domu, a cała reszta 7-9-latków już tak? – pyta nauczycielka Ewa.
Miejmy nadzieję, że wiceminister zdrowia Waldemar Kraska poda jak najszybciej więcej szczegółów na temat swojego pomysłu.
Może cię zainteresować także: Rząd zmusza mnie, bym 8-latkę zostawiła w domu samą. Drugi lockdown to chory żart!
Źródło: interia.pl