Miejsce w przedszkolu tylko dla wybranych! Ministerstwo wskazuje dla kogo zasiłek, dla kogo placówka

Sandra Skorupa
Nie wszystkie dzieci traktowane są priorytetowo w kwestii powrotu do otwartych żłobków i przedszkoli. Dlatego możliwość uczęszczania do placówek ma tylko część podopiecznych. W wielu oddziałach są stosowane specjalne kryteria pierwszeństwa. Ministerstwo zaleca opiekę w domu i przypomina, że otwarcie żłobków i przedszkoli to "pomoc w opiece rodzicom, którzy chcą bądź muszą wrócić do pracy". Reszta może pobierać zasiłek opiekuńczy.
Otwarte przedszkola i żłobki Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Gazeta

Ministerstwo zaleca "kontynuowanie opieki w domu"

Dnia 6 maja otwarto ponad 1,5 tys. placówek. Opiekunów, którzy posłali dzieci do szkoły, było niewielu. Mamy, które zdecydowały się na ten krok, relacjonowały, jak wygląda nowa przedszkolna normalność. W grupach była dosłownie garstka dzieci i utrzymanie takiej sytuacji zaleca Ministerstwo Rodziny.

— Zalecamy wszystkim, którzy mogą, by kontynuowali opiekę w domu. Dla Tych rodziców jest przewidziany dodatkowy zasiłek opiekuńczy — powiedziała w Radiowej Jedynce Barbara Socha. Dalej podsekretarz stanu w MRPiPS przypomina, że:
Otwarcie żłobków to możliwość pomocy w opiece rodzicom, którzy chcą bądź muszą wrócić do pracy.


Zabraknie miejsc w przedszkolach i żłobkach

Te najnowsze komunikaty MRPiPS wydają się być odpowiedzią na najnowsze zapowiedzi ekspertów, które świadczą, że dla dzieci nie starczy miejsc. Należy się liczyć z tym, że żłobków i przedszkoli otwieranych będzie coraz więcej, a kolejne etapy odmrażania gospodarki wyzwolą w opiekunach, większą chęć do posyłania dzieci do oddziałów.

Jednak nałożone przez GIS limity, mogą w niektórych przypadkach uniemożliwić uczęszczanie na zajęcia wielu podopiecznym. W drugim tygodniu w sumie w całym kraju otwarto 4,3 tys. placówek, które zapewniają opiekę ok. 30 tys. maluchów. Jednak wciąż ponad 1,3 mln pozostaje w domach.

Te dzieci mają pierwszeństwo do żłobków i przedszkoli

Nie pomagają w tym wypadku również wytyczne MEN i MZ, które faworyzują dzieci pracowników służb medycznych, służb mundurowych czy zatrudnionych w handlu, a także z rodzicem niepełnosprawnym czy z rodziny wielodzietnej. Takie regulacje wydają się oczywiste. Jednak w związku z limitami spora część dzieci wydaje się wykluczona.

Jak podaje Gazeta Prawna, jedna z matek się oburza, mówiąc:

— Przy tych warunkach najlepiej, aby matka była lekarzem z rodziny wielodzietnej, a małżonek osobą niepełnosprawną.

Dziennikarz Gazety Prawnej zapytał o tę kwestię prawników, którzy wyjaśniają, że tego typu zasady nie mają umocowania w prawie, a wiążące mają być jedynie zalecenia GIS. Te właściwie nie przewidują żadnego faworyzowania i wskazują, że na podstawie specustawy Minister Zdrowia nie może wpływać na normy sanitarne ani na zasady i kryteria przyjmowania dzieci do przedszkola. Takie uprawnienia nie są kompetencjami MEN.

Nowe przedszkole wskaże wójt, burmistrz lub prezydent

W związku z limitami część dzieci nie będzie mogła pójść do macierzystego przedszkola. MEN wskazało, że w takim wypadku inne przedszkole, w którym będzie miejsce dla dziecka może wskazać organ prowadzący, czyli wójt, burmistrz lub prezydent.

Na łamach Gazety Prawnej ekspertka ds. prawa oświatowego Beata Patoleta zaznaczyła, że:

— Nie ma podstawy prawnej do tego, aby segregować dzieci, jeśli chodzi o prawo do miejsca w przedszkolu. A organ prowadzący nie ma uprawnień do tego, aby szukać dla dziecka miejsca w innej placówce.

Do oddziałów żłobków i przedszkoli wracać będzie coraz więcej dzieci, ministerstwo będzie musiało wprowadzić więc nowe wytyczne lub znieść limity, by wraz z niwelowaniem pracy zdalnej, rodzice mogli wracać do zakładów. Niemniej podobne rozwiązania resort postanawia wdrożyć w przypadku powrotu do szkół uczniów klas 1-3.
Źródło: Gazet Prawna