List uczennicy to najlepsza recenzja! Nauczycielka zdradza, jak sprawiła, że dzieci pokochały szkołę

Ewa Bukowiecka-Janik
Treść tego listu to najlepsza recenzja szkoły, jaką można sobie wyobrazić. Napisała go uczennica, anonimowo wrzucając do skrzynki na pocztę klasową, którą zaprowadziła nauczycielka. Jak to zrobiła, że jej uczniowie kochają szkołę?
Archiwum prywatne
"Tak w nagrodę przed feriami – ocena opisowa. Z mojej poczty klasowej – list motywujący do dalszej pracy" - napisała w opisie zdjęcia pani Wiola Adamska. W komentarzu dodaje, że nie mogła doczytać listu do końca, bo łzy cisnęły jej się do oczu. "To jest to, o co chodzi w naszej pracy" - komentuje pani Wiola.

Co takiego napisała uczennica, że wzruszyła kadrę, a jednocześnie wystawiła jej najlepszą opinię?

"Kiedy przyszłam tu do klasy, wiedziałam, że znajdę przyjaciół i poznałam (…) Nauczyłam się, że nauka to zabawa, a wtedy nawet pisanie, czytanie, dodawanie i mnożenie stało się fajne. Poznałam też panią Wiolę, panią Dominikę, a niedawno też panią Mirellę. Chciałabym zostać tu całe życie" - czytamy w liście. Treść listu nakreślonego dziecięcą ręką wzbudził szczery zachwyt wśród rodziców i nauczycieli. W rozmowie z MamaDu pani Wiola Adamska zdradziła, w jaki sposób uczy, że dzieci w mnożeniu widzą zabawę.


- Pracuję w planie daltońskim od trzech lat. Mam za sobą rodziców moich dzieci, którzy tak jak ja, widzą postępy. Tą pocztę klasową wprowadziłam od niedawna i listy, jakie się tam pojawiają to jest miód na moje serce. Nie potrzebuję żadnych pieniędzy motywacyjnych, prezentów, a właśnie takich kwiatków. Dzieci się tak pięknie rozwijają, że przechodzi to moje oczekiwania – mówi nauczycielka.

Co to jest plan daltoński?
"Plan daltoński to nie metoda, nie nauczanie, to sztuka uczenia się. Dziecko staje przed wyborem, czego chce się uczyć i kiedy chce się tego uczyć. W pełni ponosi odpowiedzialność za to, co wybierze i wykona. Pracuje samodzielnie. Czasami zmierzy się z pracą we dwoje lub większą grupą. Zaczyna wówczas współpracować, ale czasami przecież nie wyjdzie, wtedy zadaje sobie pytanie. Dlaczego? Zastanawia się. Dokonuje refleksji" - pisze Margareta Pierzchalska, nauczycielka edukacji wczesnoszkolnej w Szkole Podstawowej nr 7 w Poznaniu na stronie plandaltonski.pl.

Brzmi ryzykownie, bo to drugi biegun edukacji – na pierwszym jest szkoła nakazów i zakazów, czyli klasyka nauczania po polsku. Nie oznacza to jednak, że w szkole nie ma zasad. Plan daltoński opiera się – jak sama nazwa wskazuje – na planie.

Można dostosować go również do roli rodzica. Najogólniej mówiąc, chodzi o to, by mieć ramowy plan działania ustalony razem z dzieckiem. Jeśli to plan dnia, wyznacz granice – wskaż, kiedy jest pora na spanie, na jedzenie i tak dalej.

Nie unikaj planowania obowiązków, np. wyznaczania pory, w której powinna odbyć się kąpiel czy sprzątanie pokoju. Jednak w planowanie zaangażuj dziecko i oddaj mu inicjatywę. Chodzi o to, by na narzucać, lecz ustalać wspólnie, szanować zdanie dziecka i jego wybory.

Na tych samych zasadach opiera się plan daltoński dla nauczycieli. "Jedni mówią, że plan daltoński to metoda indywidualna pracy ucznia, drudzy, że styl życia, mnie przekonuje stwierdzenie, że to wpływ na życie" - czytamy na stronie plandaltonski.pl.

Co daje plan daltoński?
To przepis na samodzielne, pewne siebie dziecko, które potrafi prosić o pomoc, udzielać jej, przyznać się do błędu i wyciągnąć z niego wnioski. Dzieci wychowywane w ten sposób są z jednej strony zorganizowane i potrafią pracować systematycznie, a z drugiej pozostają kreatywne i korzystają ze swoich pomysłów.

W Polsce plan daltoński dopiero zyskuje popularność. Ten styl nauczania można po prostu przyjąć. Nie wiąże się to z systemowymi zmianami. Dla stworzenia szkoły, której dziecko chce zostać na zawsze, jak uczennica pani Wioli, na pewno warto!