Powiem ci na ucho, co kupię mamie pod choinkę. To moje TOP 5

Katarzyna Chudzik
Jeśli niedaleko pada frytka od ziemniaka, doskonale wiesz, co Aniołek czy inny Gwiazdor powinien kupić twojej mamie pod choinkę. Jeśli jednak czytasz ten tekst, to albo twój ziemniak "wszystko już ma", albo legitymuje się innym gustem niż frytka. To oznacza, że szukasz prezentu uniwersalnego, ale nie oklepanego.
Co znajdzie twoja mama pod choinką? Unsplash.com

1. Kosmetyk, ale...

Możesz wejść do Rossmanna czy Sephory i wybrać pierwszy lepszy "mikołajkowy zestaw pod choinkę", tylko że taki sam prezent otrzyma co druga koleżanka twojej mamy. Nie ma nic wspólnego ani z polotem, ani (prawdopodobnie) z kosmetykiem, którego skóra twojej mamy pokocha na najbliższe lata. Jeśli więc kosmetyk, to oryginalny i nie taki, który nafaszerowany jest uczulaczami i konserwantami jak wigilijne pierogi grzybami i kapustą.

Na przykład z "Mydlarni 4 Szpaki". To czysta (a więc wegańska i nietestująca na zwierzętach) firma rodzinna prowadzona przez Dusię i Tomka, którzy sami tworzą kosmetyki: olejki do ciała, szampony w kostce, peelingi i musy. Pierwszym produktem, w który się u nich zaopatrzyłam, był olejek do ciała o zapachu śliwki i wanilii. Skóra jest po nim miękka, zachowuje wilgoć, jędrność i.... pachnie jesienią, zimą, najlepszym grzańcem, kominkiem i wolnym od pracy.


Swój egzemplarz kupiłam kilka miesięcy temu, a wciąż jest go ponad połowa, choć buteleczka jest niewielka. Oprócz intensywnych zapachów, mega istotne jest to, że nikomu krzywdy – w przeciwieństwie do typowych kosmetyków drogeryjnych – nie zrobi. W jego składzie są same oleje.

Lada moment zamierzam w Mydlarni 4 szpaki kupić mus do ciała o zapachu konopii i pomarańczy. Mniam. Nie musisz oczywiście wybierać tej konkretnej mydlarni – to tylko propozycja. Miło by było jednak wybrać mamie kosmetyk, o którym jesteśmy w stanie powiedzieć więcej niż "pani z Sephory powiedziała, że się fajnie sprzedaje". Mydlarnia 4 Szpaki jest tego gwarantem.
Mydlarnia 4 szpaki

2. Pyszności, ale....

Kto nie dał nigdy pod choinkę bombonierki, niech pierwszy rzuci czekoladką! Tylko że znowu – ani to oryginalne, ani zdrowe. Kolejna rodzinna firma – tym razem zajmująca się produkcją i dystrybucją jedzenia – to Wege Siostry. To, że mama jest mięsożerczynią, nie oznacza, że nie zakocha się w nowych smakach, a Wege Siostry mają akurat ofertę dla każdego miłośnika sera (czyli – bez tworzenia sztucznych podziałów – każdego Polaka).

To roślinna alternatywa dla sera – bez mleka zwierzęcego, bez laktozy, zrobiona z orzechów nerkowca i ze słonecznika. Zdrowe i etyczne? Owszem, ale przede wszystkim najpyszniejsze na świecie. Zdecydowanie lepsze niż czekoladki, których smak – choćby były najbardziej rozpływające się w ustach – jest już wszystkim dobrze znany.
Wege Siostry

3. Książka, ale...

Czas tuż po świętach sprzyja wspominkom, rozleniwieniu, sentymentalności nawet. W przedsylwestrowe dni umysł chce odpocząć od zabawiania gości, chaosu w kuchni i świadomości, że oto kończy się kolejny rok, a co było rok temu do zrobienia, to do zrobienia pozostało. Do tego nastroju przyda się dobra książka, a choć każdy owe "dobro" definiuje inaczej, to te epistolarne wydają się najbardziej do końcowogrudniowego nastroju adekwatne.

Twoja mama na pewno jest (lub była niegdyś) fanką The Beatles lub Wisławy Szymborskiej. Jeśli bliżej jej do fanów tego pierwszego, to przepyszną lekturą będzie dla niej pięknie wydana przez Prószyński i S-ka i licząca niemal 400 stron książka "John Lennon Listy", którą świetnie się czyta przy akompaniamencie jego płyt. Jeśli woli poetkę – " Najlepiej w życiu ma twój kot. Listy Wisławy Szymborskiej i Kornela Filipowicza" (Znak) o podobnej objętości. To lepsze niż biografia. Daje wgląd w intymność, sprawia, że poznaje się drugiego człowieka szczegółem, nie ogółem, czyli tak jak jest najpiękniej.

Jeśli ci twórcy są jej raczej obojętni, możesz też wybrać "Listy Niezapomniane" – zbiór 100 listów uchodzących za najważniejsze dla ludzkości. Łączy obie poprzednie pozycje, bo jest w niej zarówno list od mordercy Lennona, jak i ostatni list, który napisała Szymborska. I 98 innych....

To nie są nowości. Nowości zastaniecie na półce Empiku i też pewnie dostanie je w te święta 1/3 Polaków.

4. Komfort, ale...

Poduszka, opaska na oczy czy termofor nie wydają się najbardziej romantycznym prezentem, ale jeśli są wypełniona gryką? Orkiszem? Płatkami sosny? Pestkami wiśni? Siemieniem lnianym? Gorczycą?

Nie chodzi tylko o trendy nowinkę. W zależności od wypełnienia produkty I Love Grain mogą działać jak termofor i łagodzą różnego rodzaju dolegliwości. Gorczyca np. pomaga na bezsenność, usuwa uczucie zmęczenia, normalizuje napięcie mięśni, wycisza bóle migrenowe. Pestki wiśni pomagają w bólach brzucha i wzdęciach, bólach zatok, stawów i mięśni, w dolegliwościach reumatycznych. I pachną jak domowe ciasto! O innych właściwościach poszczególnych wypełnień przeczytacie na stronie I Love Grain.

Przyda się każdej zestresowanej świątecznymi przygotowaniami ( i życiem) mamie. Możecie wybierać np. w kolekcji Zosi Zborowskiej albo Doroty Szelągowskiej. Mama będzie spać jak niemowlę!
I Love Grain

5. Świeca, ale...

Jeśli twoja mama jest taka jak większość mam, to pewnie żal jej wydawać kasy na świeczki. Przecież w Ikei można kupić za 10 złotych, po cóż płacić 8 razy więcej za to samo?!

Prawdę powiedziawszy sama tak myślałam, dopóki na Targach Jungleholic w Warszawie nie powąchałam świecy sojowej z Manufaktury Moira. Zaryzykowałam. Zapach jodły z cynamonem przywołał w mieszkaniu świąteczny klimat, ale oprócz zapachu przekonała mnie długość palenia (60 godzin!) i fakt, że świece sojowe się nie "kopcą", nie mają w sobie żadnej chemii, są dla środowiska neutralne, a dla człowieka kojące. Do ich produkcji używa się naturalnych olejków eterycznych.

Once you go dobra świeca, you never go back! Manufaktura Moira jest jedną z wielu firm, które produkują świetne świece, rozejrzyjcie się więc na własnym poletku. Wybierajcie sojowe i patrzcie na deklarowaną przez producenta długość spalania. Ja w każdym razie zostanę wierna Moirze i następnym razem zaopatrzę się w zapach pomarańczy z imbirem i goździkiem.

Dlaczego tak?

To nie jest typowa lista prezentowa z cyklu "kubek z napisem i fotoksiążka". Wszystkie zaproponowane tu upominki zostały przeze mnie sprawdzone, nałogowo bowiem uczestniczę w rozmaitych targach prezentowych, które w Warszawie odbywają się niemal co tydzień. Wertuję plakaty, zachwycam się roślinami, sprawdzam nowe smaki i... wysyłam co lepsze mamie. Kieruję się też przyjaznością dla środowiska (z drobnym wyjątkiem książkowym, ale trudno mi się jeszcze przekonać do elektronicznych czytników) i zdrowia. Bierzcie więc i jedzcie z tego wszyscy!