To przerażające zdjęcie obiegło świat. Kryje się za nim historia, która... bawi do łez

Ewa Bukowiecka-Janik
To mrożące krew w żyłach zdjęcie obiegło cały świat! Ku przestrodze rodziców. Tym razem nie przed niebezpieczną chorobą. Lecz przed własną wyobraźnią...
Co się stanie, gdy pozwolisz dziecku... żuć tekturę fot. Facebook/ Darian Depreta
Darian Depreta to mama kilkumiesięcznej dziewczynki. Pewnego dnia kobieta podczas zabawy z córką zauważyła, że mała ma ciemne podniebienie. Kobieta zajrzała dziecku do gardła, dotykała dziwnej plamy, próbowała ją zatrzeć, lecz nic nie pomagało. Wystraszyła się nie na żarty. Na baczność stanęli wszyscy wokół – mąż, mama i przyjaciel rodziny. Pojechali z dzieckiem do szpitala. Pielęgniarka zareagowała na ciemne podniebienie podobnie jak matka małej Belli. Nie wiedziała co to ani co z tym zrobić, więc wezwano lekarza.


Jeden nie dał rady. Matka zażądała konsultacji z dwojgiem specjalistów! Nie było żadnej hipotezy medycznej poza tym, że to być może znamię. I wtedy zdarzył się „cud”. Ktoś, kto akurat zaglądał to małej rozdziawionej paszczy, zauważył, że z boku plama ma jakieś jasne zabarwienie. Może to skóra?

Lekarz złapał odstający kawałek, pociągnął i okazało się, że w ręku został... kawałek tektury!
Matka Belli zaczęła płakać i śmiać się na przemian. I tak miała mnóstwo szczęścia, bo lekarze ostrzegli, że przyzwolenie na żucie tektury jest mało rozsądnym pomysłem, nie tylko ze względu na siejące postrach plamy na podniebieniu, ale na realne zagrożenie udławieniem się.

Na początku historię tą poznali tylko znajomi Darian, jednak z czasem opisały ją media na całym świecie. I powodem nie jest ostrzeżenie przed tekturą, lecz fakt, że chyba każdy rodzic ma na koncie analogiczną sytuację: kiedy coś wydaje się niezwykle groźne, a jest tylko konsekwencją naszej nieuwagi i beztroskiej zabawy.

Tektura na podniebieniu to początek. Wyobraźcie sobie, co czuje rodzic, który po spacerze w lesie dostrzega w uchu dziecka czarne kropki (narysowane markerem), albo czerwone policzki (od różu) u malucha, który jest alergikiem... Bądźcie czujni! I nie dajcie się zwariować.