Po tragedii w warszawskiej szkole uczniów czekają "kontrole bezpieczeństwa". Będzie trzepanie plecaków?

Ewa Bukowiecka-Janik
Po zdarzeniu w warszawskiej podstawówce, w którym zginął uczeń zaatakowany nożem przez kolegę, MEN wprowadza działania profilaktyczne. Zalecane są spotkania z rodzicami. Rzecznik Praw Dziecka idzie o krok dalej – chce dokładnych kontroli.
Kontrole bezpieczeństwa w szkołach po tragedii w warszawskiej podstawówce Fot. Mateusz Skwarczek / Agencja Gazeta
10 maja w Szkole Podstawowej nr 195 w Warszawie doszło do tragedii. 15-latek ugodził nożem kolegę, wskutek czego chłopiec zmarł. Podejrzany o zabójstwo uczeń przebywa w schronisku dla nieletnich.

Prokuratura zajmuje się ustaleniem przyczyn tragedii, a specjalna grupa złożona z najlepszych i doświadczonych policjantów bada szczegóły sprawy. Tymczasem reaguje MEN i Rzecznik Praw Dziecka. Instytucje zajęły się profilaktyką.

RPO zaapelował, by MEN zmobilizowało samorządy do przeprowadzenia w trybie pilnym kontroli stanu bezpieczeństwa we wszystkich szkołach w kraju. Nie do końca wiadomo, czym jest „stan bezpieczeństwa”. W końcu nóż można skrzętnie ukryć między rzeczami w plecaku. Czy to oznacza, że pracownicy szkół będą przeszukiwać uczniów?


– Każda szkoła powinna zostać dokładnie sprawdzona, czy bezpieczeństwo uczniów jest zapewnione. Czy nauczyciele, dyrektorzy i wszystkie osoby pracujące w szkole wypełniają swoje obowiązki w tym zakresie. Czy szkoła wewnątrz i na zewnątrz jest odpowiednio moni­to­ro­wa­na i pilnowana. I czy osoby pilnujące bezpieczeństwa w szkole mają odpowiednie uprawnienia i doświadczenie – apeluje RPD.

Pismo trafiło już do wszystkich kuratorów oświaty z zaleceniem „działań wzmacniających bezpieczeństwo”.

– Zwrócono szczególną uwagę na (...) procedury zachowania w sytuacjach kryzysowych i nadzwyczajnych realizowanych na terenie danej placówki. Działania dyrektorów powinny uwzględniać przeprowadzenie rad pedagogicznych, spotkań z rodzicami i zajęć dla uczniów z wychowawcą klasy – informuje Anna Ostrowska, rzeczniczka MEN.

Brakuje precyzyjnych wytycznych – czeka na nie m.in. Tomasz Trela, wiceprezydent Łodzi odpowiedzialny za edukację. Nie wyklucza on, że jeśli dokładnych wytycznych nie będzie, sam zleci samorządom kontrole. Z kolei kuratorium w Gdańsku zapowiedziało kontrolę 10 proc. losowo wybranych placówek z całego województwa.

Jak się okazuje, do niebezpiecznych incydentów z wnoszeniem ostrych narzędzi na teren szkoły dochodziło w polskich placówkach nie raz. Jak pisze „Dziennik Łódzki”, w 2015 roku w jednej z łódzkich szkół uczennica groziła scyzorykiem personelowi na stołówce. W 2014 roku zaś w szkole w Łowiczu przyłapano ucznia z nożem kuchennym. Chłopiec chodził do IV klasy i planował... „zabić kolegę”.

Z kolei dzień przed tragedią w Warszawie, 9 maja do szkoły podstawowej w Rybniku z nożem przyszedł 7-latek! O incydencie donosi „Fakt”. Chłopiec groził koledze, jednak deklaruje, że chciał go tylko wystraszyć. Mł. asp. Bogusława Kobeszko z KMP w Rybniku poinformowała, że policjanci zostali wezwani do placówki około godziny 8.25 przez panią pedagog – to ona znalazła nóż w plecaku chłopca.

Na szczęście w wyżej wymienionych sytuacjach nie doszło do najgorszego. Pracownicy szkół sprawnie radzili sobie z zapobieganiem tragedii. Jak będą wyglądać kontrole i na czym ma polegać zapewnianie większego bezpieczeństwa? O tym przekonamy się w najbliższych tygodniach – kontrole powinny odbyć się do końca maja.
Źródło: dzienniklodzki.pl, fakt.pl