Wyrok sądu przeraża. Ofiara gwałtu miała być "zbyt męska, żeby wzbudzić zainteresowanie mężczyzn"

Katarzyna Chudzik
Lekarze jednoznacznie stwierdzili, że kobieta została zgwałcona, a w jej krwi znaleziono substancje pochodzące z tabletki gwałtu. Mimo to włoski sąd uniewinnił jej oprawców, gdyż uznał, że zgwałcona była dla nich... nieatrakcyjna fizycznie.
Nieznana jest jeszcze data następnej rozprawy Agencja Gazeta/Zdjęcie ilustracyjne
"To miało być aluzją do figury kobiety"
Z zeznań ofiary wynika, iż jeden z mężczyzn ją gwałcił, a drugi pilnował czy nikt nie pojawia się w pobliżu. Tymczasem w uzasadnieniu wyroku znajdowały się sformułowania, iż ofiara była "zbyt męska" aby "wzbudzić zainteresowanie mężczyzn". Żelaznym argumentem na obronę sprawców miał być fakt, iż jeden z napastników "nie polubił dziewczyny do tego stopnia, że zapisał w swoim telefonie jej numer pod pseudonimem Wiking, co miało być aluzją do figury kobiety".

Do zdarzenia doszło w 2016 roku; początkowo mężczyźni zostali uznani winnymi, sąd apelacyjny oddalił jednak ten wyrok. To spotkało się z ostrą reakcją społeczeństwa – setki ludzi wzięło udział w proteście przed gmachem sądu. Najwyższy sąd apelacyjny we Włoszech nakazał ponownie rozpatrzyć sprawę, ale data rozprawy nie jest jeszcze znana. – Gwałt nie spełnia pragnienia przyjemności, ale obrzydliwą nienawiść i pogardę dla ofiary. Nie zależy od tego, jak bardzo jesteś kobiecy, ale od nienawiści wewnątrz gwałciciela – wyczerpuje temat jeden z komentarzy na Twitterze.


Jak uznać, że to nie gwałt?
O tym, że gwałt nie wydarza się, jeśli kobieta ma na sobie krótką spódniczkę (a zatem "prowokuje" i "sama chciała"), słyszeliśmy już wiele razy. I choć ten sposób myślenia powoli się zmienia, nie do wszystkich jeszcze trafia.

Tymczasem argumentacja sędziów podsuwa pomysł, że mogliby zastosować jeszcze inny "sprytny" fortel – na przykład uznać, iż skoro ofiara się nie broniła, to nie doszło do gwałtu. A przecież mogła nawet nie próbować się bronić, bo podano jej utrudniającą to tabletkę!

Mogliby też uznać, że skoro stosunek nie zakończył się męskim orgazmem, to nie dostarczył oprawcy wystarczającej przyjemności. A zatem właściwie jak można za ten gwałt kogokolwiek obwiniać? Kara przecież powinna przystawać do osiągniętych korzyści.

To oczywiście absurd – podobnie jak absurdem jest uznanie nieatrakcyjności kobiety za wystarczający powód uniewinnienia gwałcicieli. Tak jak istnieje gwałt "pozaseksualny", do którego motywacją jest wyłącznie upokorzenie ofiary, tak istnieje również pociąg seksualny do osób, które można obiektywnie nazwać nieatrakcyjnymi.

Niezależnie od tego, jak wyglądało to w tym przypadku, nie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić, co musi czuć podwójnie upokorzona ofiara gwałtu. I mamy nadzieję, że sprawcy zostaną surowo ukarani.