Kuriozalna sytuacja pod drzwiami żłobka. Ojciec ustawił się w kolejce o... 2:30 w nocy

Ewa Bukowiecka-Janik
Ile są w stanie zrobić rodzice, by z powodzeniem zapisać dziecko do wybranej placówki opiekuńczej? Jak się okazuje, naprawdę sporo. Czasem trzeba wstać w środku nocy i koczować pod drzwiami...
Rekrutacja do żłobka - kto pierwszy ten lepszy fot. Jakub Orzechowski / Agencja Gazeta
Do redakcji portalu edziecko.pl napisał zbulwersowany ojciec 14-miesięcznego dziecka. Mężczyzna chciał zapisać dziecko do żłobka w Wodzisławiu Śląskim. Aby misja zakończyła się powodzeniem, ustawił się w kolejce o 2.30 nad ranem! Jak się okazało, pod drzwiami nie był pierwszy...

Placówka przyjmuje dzieci zgodnie z kluczem "kto pierwszy, ten lepszy", o czym informuje na swej stronie internetowej. Z tego powodu rodzice ustawili się pod żłobkiem już o 21.00 dnia poprzedniego. Tata 14-miesięcznego dziecka nie ma zatem gwarancji, że mimo swego poświęcenia (wraz z pozostałymi rodzicami stał w kolejce całą noc, do rana) jego dziecko zostanie przyjęte.


– To kpina i skandal. Jak tu nie wracać myślami do czasów komuny. Chociaż wtedy nie było chyba takich sytuacji z zapisami dzieci – pisze rozżalony w swoim liście.

Jak informuje portal edziecko.pl, w tym roku zainteresowanie żłobkiem ze strony rodziców było większe niż dotychczas. Placówka ma charakter publiczny i zapewnia opiekę dla 50 maluchów.

Do podobnych sytuacji dochodziło wielokrotnie w innych miastach, m.in. w Koszalinie, gdzie poza punktacją, liczy się też termin dostarczenia dokumentów, czy w miejscowości Długołęka w województwie dolnośląskim. Tam rodzice stali w kolejce... cały weekend!

Brak miejsc w żłobkach – co robić?
Nie da się ukryć, że zbyt mała liczba miejsc w żłobkach i przedszkolach często rodzi problemy. W ostatnich miesiącach głośno było również o placówce, która – choć korzysta z punktowego systemu rekrutacji – ostatnie miejsca "rozdała" w wyniku losowania. Sprzeciwili się temu rodzice, którzy postanowili pozwać przedszkole.

Pracownicy przedszkola tłumaczyli, że skorzystali z losowego programu rekrutacyjnego, ponieważ w procesie rekrutacji okazało się, że aż 61 dzieci ma tyle samo punktów, a miejsc było mniej. Dyrekcja uznała zatem, że losowanie będzie dobrym sposobem, by wybrać dzieci, które pójdą do przedszkola. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gdańsku przyznał racje rodzicom.

Przypomnijmy, że przedszkola publiczne prowadzą rekrutację, w której większe szanse mają dzieci z rodzin wielodzietnych, dzieci wychowywane przez samotnego rodzica lub dzieci, w których rodzinie jest osoba z niepełnosprawnością.
Źródło: edziecko.pl, zlobek.wodzislaw-slaski.pl