Zdjęcia posiłków dla dzieci z tego szpitala wywołały burzę. Mielonka jako królowa oddziału
Powrót do zdrowia to składowa kilku elementów. Pacjent musi mieć profesjonalną opiekę, zapewniony spokój i odpoczynek. Ważne są również posiłki. Powinny być lekkie, ale jednocześnie dawać ciału siłę do regeneracji. Ten ostatni warunek niestety nazbyt często nie jest spełniany w polskich szpitalach.
– To były posiłki dla małego dziecka, do lat 4. Jedzenie dostarczała firma cateringowa – powiedziała pani Karolina i pokazała, jak wyglądało menu, w którym znaleźć można propozycje diety bezglutenowej, lekkiej, bezmlecznej i normalnej. Prawie w każdej pojawia się kanapka z "polędwicą z udźca" lub "szynkową z indyka".
Jednak nie tylko mielonka wzbudziła zastanowienie pani Karoliny. Jednego dnia do kanapki dodano obierkę z ogórka, kolejnego plasterek pomidora. Kobieta twierdzi, że to, co podawano na śniadania i kolacje, "wołało o pomstę do nieba", dlatego jej dziecko dań nie jadło. – Mąż przynosił nam jedzenie lub babcia. Albo korzystaliśmy ze sklepiku w szpitalu, gdzie kupowałam sama jakieś bułeczki.
– Śniadania i kolacje składają się z trzech kanapek z pieczywa typu weka, zupy mlecznej oraz słodkiej herbaty. Jednym z serwowanych dodatków do pieczywa oprócz twarogu, dżemu, pasty jajecznej czy pasty z szynki i jajka jest wysokogatunkowa wędlina podawana w zmielonej formie. Takie podanie wędliny jest decyzją szpitala i wynika z troski o bezpieczeństwo małych pacjentów tj. ograniczenie możliwości zadławienia się. Zgodnie z zaakceptowanym przez szpital jadłospisem do zmielonej wędliny podajemy dodatek warzywny np. pomidor.
W mediach społecznościowych znaleźć można inne zdjęcia z wrocławskiego szpitala, na których, trzeba przyznać, dania nie prezentują się zachęcająco.
Źródło: wiadomosci.wp.plMoże cię zainteresować także: Rozgotowana parówka i kromka chleba. Jak polskie szpitale karmią matki - nigdy byś tego nie zjadła