Zdjęcie małego Leonardo di Caprio wywołało wielką dyskusję. O pachach jego mamy
Komentarze o kobiecie ze zdjęcia: Mały Leonardo z tatą i tatą. On (to nadal o mamie aktora) wygląda jak jego mama. Ma więcej włosów niż wszyscy mężczyźni, którzy uprawiali z nią seks. Zapomniała się ogolić? CZUJĘ to zdjęcie. Takie słowa pojawiły się pod rodzinną fotografią z 1975 roku na profilu "Pictures In History". Widzimy na niej małego Leonarda di Caprio z rodzicami.
Czy wyście ludzie, powariowali!? – chciałoby się krzyknąć. A wszystko przez te włosy. Nie da się ukryć, że coraz łatwiej nazwać czasy, w których żyjemy czasami absurdu. Chcemy odżywiać się ekologicznie, więc, zamiast jeść produkty regionalne, rozsmakowujemy się w egzotycznych przysmakach. Zamiast stawiać na to, co naturalne, podążamy za modą. Awokado, nerkowce, nasiona chia, komosa. Podobnie wygląda sprawa z naszymi ciałami.
Chociaż nieustannie dyskutujemy o tym, że nie wyglądamy jak "piękni i wyrzeźbieni" ludzie z okładek i wielu z nas oburza się na fałszywą estetyzację, to gdy jakaś aktorka włoży niekorzystną sukienkę albo przytyje 2 kilogramy, bez zażenowania prześcigamy się w kąśliwych komentarzach. Jeszcze lepszym tego przykładem są grzmiące z każdej strony nawoływania o tolerancję i poszanowanie inności.
Niby tej tolerancji chcemy, a jednak tutaj trochę się pośmiejemy, bo ktoś jest "gruby, brzydki i pewnie głupi", tam wytkniemy fałdkę czy pryszcza.
Wystarczy rzucić okiem na profile w mediach społecznościowych, które promują body positiv. Na udostępnianych tam zdjęciach zobaczymy to, co najczęściej ukrywamy. Rozstępy, cellulit, blizny, znamiona, niedoskonałości, wypryski, plamki, brodawki, włosy, ciało grubsze i ciało chudsze. Bo nasze ciała nie są idealne. Nie muszą takimi być.
Dlaczego niektórym się wydaje, że gładkie ciało to obowiązek każdego z nas? Bo się naoglądali za dużo reklam. Ciała oczywiście golono w starożytnym Egipcie czy Grecji, jednak prawdziwa moda na depilację zaczęła się w 1915 roku, gdy w amerykańskim piśmie Harper’s Bazaar pojawiła się reklama: "Letnia sukienka i współczesny taniec wymuszają usuwanie zbędnego owłosienia". Na obrazku młoda kobieta z dumą prezentowała ogoloną pachę.
Reklama w Harper's Bazaar z 1922 roku
Modę na depilowanie napędzały publikacje dziennikarek piszących o modzie i urodzie. Jednak w latach 20. golenie było czymś tak dziwnym, że gdy kobieta z Kansas skaleczyła się golarką, napisano w o tym w ogólnokrajowej gazecie. Jednak już około 1964 roku już prawie każda kobieta na Zachodzie pozbywała się włosków. Dlaczego? To nic innego, jak piękny marketing, który wręcz zbombardował kobiety nowym trendem.
Włosy są złe – zapamiętajcie!
Dobrym celem były również coraz częściej, oblekane w cienkie pończochy nogi. – Pełniąc funkcję dziekanów na żeńskich wydziałach, udzielalibyśmy nagany za każdą owłosioną nogę na kampusie – głosiła reklama z 1941 roku. Jak ogromny wpływ na kobiety miały takie obrazki i hasła, odczuwamy do dziś. Wmówiono nam, zarówno paniom, jak i panom, że owłosienie jest nienaturalne, niehigieniczne i odrażające.
Z drugiej jednak strony większość z nas kojarzy, chociażby nagą sesję Madonny z 1979 czy zdjęcia z lat 60., a nawet 80., gdzie włos pod pachą po prostu jest. Podobnie, gdy myślimy o PRL-u. Polska w stosunku do Zachodu była w kwestii depilacji bardzo opóźniona, a kobiety bardziej niż pielęgnacją ciała pochłonięte były pracą, domem i dziećmi.
Depilacja to wybór
Czy to jednak normalne, żeby w obecnych czasach tak bardzo ekscytować się nieogoloną pachą mamy Leonarda di Caprio (każdą inną pachą w sumie też) na zdjęciu z 1975 roku? Włosy są naturalne. Każdy ma prawo sam decydować, czy chce się depilować, czy nie.
Gdy jakaś kobieta udostępni swoje zdjęcie z nieogolonymi nogami czy pachami, od razu dowiaduje się, że jest "brudna i obleśna". Gdy mężczyzna pachę ogoli, najpewniej dowie się, że jest zniewieściały. Pora zrozumieć, że rezygnowanie z krótkich spodenek czy wizyty na basenie, bo "zapomniałam się" ogolić to nic innego jak wynik presji społecznej, której jesteśmy poddawani od lat. Depilacja to nie obowiązek, a wybór.
Napisz do autorki: alicja.cembrowska@mamadu.pl
Korzystałam m.in. z artykułu Feminoteki i strony kobiecosc.infoMoże cię zainteresować także: "Jestem inną feministką. Jestem złą feministką". Madonna o seksizmie i dyskryminacji w osobistej przemowie