Miała dość świąt i bycia kucharką. Jej córka odpowiedziała na to ważnymi słowami

List do redakcji
"– W tym roku świąt nie będzie, bo mam dość bycia kucharką i sprzątaczką – ogłosiła nam w domu mama". List córki, która w tym roku dowiedziała się, jaką męką są dla jej mamy Święta. Nie myślała, że przyczyną jest ona, jej brat i ojciec.
Jak stworzyć dobrą atmosferę świąt? 123rf.com

"Mamo, ja też chce ci coś powiedzieć"


Moja mama w tym roku oznajmiła nam, że świąt nie będzie. Taki jej strajk. Forma powiedzenia: "Mam dość". I choć rozumiem, że czasem przychodzi taki czas, że odczuwamy zmęczenie, zagubienie, lawinę złych myśli, taki komunikat jest jak nóż wbity w moje serce. Nagle w domu zrobiło się grobowo i zimno. Taki komunikat nie jest zaproszeniem do rozmowy, jest klęską, zanim rozpoczną się Święta.

Nie spodziewałam się takich słów. Teraz próbuję się w tym wszystkich "połapać". Rzeczywiście wcześniej mama próbowała narzekać, można było wyczuć, że chce wprowadzenia jakichś zmian. Komunikowała to jednak tak, że nie wiadomo było do końca, o co chodzi. Aż nastąpił wybuch z mocą, która odsunęła nas od siebie.


Ciepła w tegoroczne święta w naszym domu już nie będzie. Choć mamy duży dom i nigdy na myśl nam nie przyszło, że mama jest służącą. Zawsze była postrzegana, jako kobieta, która ma klasę i jest autorką naszego rodzinnego dzieła. Ważną ręką, sercem i głową. Tym bardziej komunikat o służącej nie był naszym głosem, lecz najwyraźniej jej samej. – Mamo robisz z siebie ofiarę. A tak naprawdę wołasz o uwagę i miłość – tak pomyślałam, gdy usłyszałam jej słowa.

Dlaczego tak myślę? Może ona sama widzi to inaczej. Może próbuje pokazać, że jej ciężko, ale czemu w taki sposób? My również się staramy, nie jesteśmy rodzinką, w której ojciec siedzi na kanapie, a kobieta skacze koło niego. Mój tata zawsze starał się pomagać. Być dla nas i dla mamy. Nie wymaga wystawnych Świąt, zawsze podkreślał, że liczy się atmosfera. Robi zakupy, przywozi to o, co mama poprosi, smaży ryby, sprząta może nieidealnie, ale tak jak umie. Przywozi choinkę, obsadza ją itd. Może to takie "męskie" zadania, może prostsze – nie wiem. Mimo wszystko są równie ważne. Mama jednak zawsze chciała "idealnie". Chodzi tu o błyszczące podłogi, krystaliczne talerze, girlandy, firany do ziemi, złote łańcuchy i cały ten zamęt. Gdzieś w tym się pogubiła, być może my w tym też...

Nieraz słyszałam, że w dobrych domach naczynia zmywają się same. U nas w pewnym momencie, nawet gdy zainstalowana została zmywarka, powstał problem, kto będzie wkładał do niej naczynia. Zaczęło się "muszę", zamiast "chcę".

Owszem, podział w naszym domu również powstał naturalnie, bez sztywnych ról. Myśleliśmy, że tak jest ok. Nie wiedziałam, że rodzi to tak ostrą frustrację mamy i poczucie, że jest ofiarą systemu. Przyznam, zrobiło mi się przykro, bo nie wiedziałam, że Święta mamę tak bardzo męczą.

Mamo, a to najważniejszy przekaz do Ciebie:
Jako córka muszę podkreślić, że nigdy nie chodziło mi o 100 ulepionych pierogów, ani o dokładnie wyprasowany obrus. Chodziło mi mamo o twój uśmiech i spokój, bo to właśnie dawało mi siłę i nadzieję. Siłą napędową miała być twoja kobieca witalność. Jeśli jednak jesteś dziś zmęczona życiem i nami, usiądź i nie rób nic na siłę.