6-letni chłopiec "uczy się od małego". Plastikowy pistolet też może zabić
To "tylko" zabawka. Po co przesadzać, to "tylko" dziecko, któremu przecież tłumaczymy, że nie wolno zabijać i nic się nie stanie, jak w ramach rozrywki sobie postrzela. Na pewno?
Na zdjęciu mały chłopiec w kolorowym szaliku i uroczej czapce. Uśmiecha się. W rękach trzyma broń niewiele mniejszą od siebie. – Kałach większy niż Ja! Najlepszy strzelec na otwarciu strzelnicy w Zielnowie. Eryk, 6 lat – taki opis towarzyszy fotografii na profilu "Klub Strzelających Inaczej". W komentarzach? Raczej entuzjazm, bo "się młody uczy".
– Obcowanie z bronią palną już w tym wieku buduje charakter i uczy odpowiedzialności, sama znajomość zasad BLOS (podstawowa zasada bezpieczeństwa przy posługiwaniu się bronią palną – przyp. red.) to pierwsze, czego uczy się dziecko na strzelnicy, inaczej nie jest dopuszczone do strzelania lub nawet samego dotykania broni. Wybacz, ale pistolet na wodę uczy złych zachowań, jeżeli chodzi o zasady zachowania z bronią palną. Kierowanie lufy w stronę innego człowieka z punktu widzenia sportowego zachowania jest niedopuszczalne. Dzieci na strzelnicy czasem lepiej to rozumieją niż dorośli – odpowiedział jeden z komentujących na wątpliwość wyrażoną przez młodą dziewczynę.
Zrzut z ekranu/Facebook
Dyskusja na temat tego, czy małe dzieci powinny bawić się bronią lub "udawać" wojnę, zdaje się nie mieć końca. Za każdym razem pojawiają się dwa obozy, które wyrażają skrajnie różne opinie. Dla jednych nie ma w tym nic złego. Inni w dziecku z pistoletem widzą coś moralnie złego. A z psychologicznego punktu widzenia? Tak, zabawa bronią nie jest najlepszym pomysłem.
– Zabawy tego typu eskalują agresję. Oczywiście to ważne, by dziecko uczyło się wyrażać nie tylko pozytywne, ale również negatywne emocje, dawać im ujście, ale niekoniecznie w formie zabawy, w której chodzi o unicestwienie drugiej osoby czy zwierzęcia. Strzelanie do siebie jest brutalne i choć zabawkowy pistolet w rękach kilkulatka wygląda niewinnie, to jednak w jakiś sposób rodzic, pozwalając na taką zabawę, daje dziecku zielone światło na zachowania agresywne i przemocowe. Dzieci szybko uczą się, że skoro rodzic zezwala na agresywne zachowania, to one są w porządku i że można w taki sposób przeżywać złość, a nawet śmiać się i bawić zabijaniem – wyjaśnia Katarzyny Kucewicz, psycholożka i psychoterapeutka z Ośrodka Psychoterapii i Coachingu INNER GARDEN.
Ekspertka dodaje również, że rodzice często argumentują, że kupują taką zabawkę dla świętego spokoju, żeby dziecko nie czuło się gorsze, gdy inne dzieci mają. – Taka postawa moim zdaniem sugeruje, że mamy z dzieckiem skomplikowaną komunikację. Rodzice, którzy nie umieją odmówić dziecku kupienia pistoletu, powinni przemyśleć, czy potrafią w relacji z dzieckiem zachować zdrowe granice, czy nie są zbyt ulegli – radzi Kucewicz i apeluje, by zostawić pistolety dorosłym.
Zabawa w wojnę czy w strzelaninę jest dla dzieci atrakcyjna. Wymaga interakcji z innymi, jest głośna, pozwala na swobodną komunikację, daje upust dziecięcej energii. Zdaniem psycholożki ten sam efekt można uzyskać dzięki innym zabawom, pozbawionym elementu przemocy.