Śmierć dwóch noworodków i kobiety w szpitalu w Łomży. "Odesłano ją do domu"

Redakcja MamaDu
W ciągu zaledwie dobry w jednym z łomżańskich szpitali zmarły dwa noworodki i matka jednego z nich. Tragedie bada prokuratura.
Obie tragedie bada prokuratura 123rf.com
Niewiele wiadomo o pierwszym porodzie, który zakończył się śmiercią dziecka. Wiemy jedynie, że miało to miejsce 4. grudnia, a rodząca była w 39. tygodniu ciąży. Dziecko zmarło podczas porodu.

Problem z oddawaniem moczu
O drugiej śmierci wiemy nieco więcej. Matka miała 31 lat i była w 6. miesiącu ciąży. Kobieta skarżyła się na gorączkę, ból w prawej części brzucha i kłopoty z oddawaniem moczu.

Z podejrzeniem zapalenia układu moczowego przyjęto ją na oddział ginekologiczny. Tętno dziecka było wówczas wyczuwalne, ale jak podał serwis lomza.naszemiasto.pl, w nocy z 4. na 5. grudnia sytuacja się zmieniła. Podjęto wówczas decyzję o przeprowadzeniu cesarskiego cięcia, które nie zakończyło się sukcesem. Jak poinformowała dyrekcja szpitala, dziecko urodziło się martwe, a matka nie przeżyła porodu.


Dwie wersje wydarzeń
Wersja wydarzeń podana przez rodzinę zmarłej 31-latki jest zupełnie inna niż ta podana przez szpital. Według ich relacji pierwszym zaniedbaniem był fakt, iż kobieta została przyjęta na oddział dopiero kilka godzin po pierwszym zgłoszeniu; początkowo bowiem zgłosiła się na SOR, lecz odesłano ją do domu.

W rozmowie z portalem 4lomza.pl rodzina zakomunikowała również, że zarówno dziecko, jak i matka poród przeżyli. Kobieta miała już po urodzeniu potomka rozmawiać ze swoim mężem przez telefon i cieszyć się ze zdrowia przedwcześnie urodzonego dziecka.

Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie obu tragedii. Postępowanie jest prowadzone w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci oraz narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Grozi za to kara od 3. miesięcy do 5. lat pozbawienia wolności.
Źródło: Głos Wojewódzki