"Zamiast wujka znalazł butelkę z wódką". Pijany dwulatek w bełchatowskim szpitalu

Katarzyna Chudzik
Dzięki Bogu nie codziennie widzimy pijanego dwulatka. Niestety właśnie z takim widokiem zmierzyć musieli się pracownicy Szpitala Klinicznego Jana Pawła II w Bełchatowie.
Alkohol nigdy nie powinien znaleźć się w dziecięcej rączce 123rf.com
Pijany, zataczający się i ledwo kontaktujący dwulatek trafił wczoraj na izbę przyjęć Szpitala im. Jana Pawła II w Bełchatowie. Z badań wynika, że w jego krwi było aż 1,8 promila alkoholu.

Po wykonaniu niezbędnych badań, lekarze położyli chłopca na oddziale, na którym – podłączony do kroplówki – spędził noc. Jak twierdzi rzeczniczka szpitala Katarzyna Babczyńska "poza silnym pragnieniem" nic mu już nie dolega.

"Zamiast wujka znalazł butelkę z wódką"
Do spożycia alkoholu przez dziecko doszło na jednej z posesji na terenie powiatu bełchatowskiego, na terenie której w jednym budynku znajduje się dom i sklep.


- Jak wynika z relacji mamy, w czasie gdy ona pojechała ze swoją matką na badania chłopcem opiekowali się dziadek i wujek. Gdy dziadek obsługiwał klienta w sklepie i na chwilę stracił z oczu wnuka, ten wybiegł na podwórko w poszukiwaniu wujka. Zamiast wujka znalazł butelkę z wódką pozostawioną przez jednego z klientów, odkręcił nakrętkę i napił się wyskokowego trunku. Chwilę później do "zataczającego" się dwulatka przyszedł dziadek. Mężczyzna wyczuł silną woń alkoholu i zaalarmował matkę chłopca, która właśnie wróciła do domu. Kobieta bezzwłocznie zawiozła syna do szpitala – zrelacjonowała portalowi "Dzień Dobry Bełchatów" rzeczniczka.

"To sytuacja niemal nierealna"
Prawniczka specjalizująca się w prawie rodzinnym, Magdalena Antoszewska, ocenia taki opis sytuacji jako "niemal nierealny". – Szpital powinien zgłosić tę sprawę dalej, ona powinna trafić na wokandę sądu rodzinnego. W najlepszym wypadku skończy się nadzorem kuratorskim, w najgorszym – ograniczeniem praw rodzicielskich i rodziną zastępczą – twierdzi. Jej zdaniem nie ma znaczenia fakt, że dziecko przebywało pod opieką dziadka i wujka. To przecież matka ponosi odpowiedzialność za osoby trzecie, którym powierza potomka.

Mamy jednak nadzieję, że rzeczywiście był to nieszczęśliwy zbieg okoliczności i że w przyszłości chłopiec będzie lepiej pilnowany.