Czego rodzice oczekują od przedszkolanek? Ich wymagania bywają absurdalne

Ewa Bukowiecka-Janik
Awantura o leżakowanie – bo dziecko się wyśpi i nie zaśnie o 19. Pretensje o godziny posiłków – bo, co jeśli dziecko zgłodnieje w domu. Do tego rytmika dla półroczniaków i przymusowy spacer. Oto, czego rodzice wymagają od przedszkoli, żłobków i szkół.
Czego rodzice oczekują od przedszkolanek? Rytmika dla półroczniaków to pikuś Prawo autorskie: dotshock / 123RF
Na facebookowym profilu Madka roku jego autorka opublikowała wpis, w którym podzieliła się wrażeniami po pierwszych zebraniach w trzech placówkach: żłobku, przedszkolu i szkole. Jak sama stwierdziła, ludzie (w domyśle rodzice) zrobili się bardzo roszczeniowi, a ich wymagania niestety często świadczą o tym, że nie mają oni wobec swych dzieci najlepszych intencji...

Przymusowy spacer
"Najgorzej było w żłobku, gdzie grupka mamuś zaczęła się upierać, że 20 (!) roczniaków ma być codziennie przez 3 panie sprowadzane z pierwszego piętra po schodach na spacery. Bo muszą wychodzić na dwór i basta! Każdego dnia, zima nie zima, zwolnienia lekarskie personelu czy nie, adaptacja nie adaptacja. Przy tym pomyśle pretensje o brak rytmiki dla półroczniaków to już pikuś" – napisała Madka roku.
Niby słusznie – w końcu ruch na świeżym powietrzu bez względu na pogodę to najlepszy trening dla organizmu i skuteczny sposób na budowanie odporności. Jednak czy trzy dorosłe kobiety są w stanie uszykować do wyjścia 20-dzieciakową grupę tak, by wszyscy wyszli mniej więcej w tym samym czasie? Wątpliwe, zwłaszcza gdy przyjrzymy się doświadczeniu matek. Czasem trudno jest wyjść z domu o określonej porze z jednym dzieckiem — moment, w którym stajecie w drzwiach, jest idealny na zrobienie kupy, a czas, w którym ty wkładasz buty, wystarczy roczniakowi, by się rozebrać.


Ponadto, według blogerki, wymuszanie na opiekunkach tego typu aktywności to zapominanie, że dzieci w żłobku mają wystarczająco dużo doznań i emocji – muszą przyzwyczaić się do rozłąki, nowego miejsca i nowych "cioć". Po co serwować im kolejny stres?

Co więcej, Madka roku przypomina, że warto zaufać doświadczeniu pań ze żłobków i przedszkoli. "Ja tam zawsze hołdowałam zasadzie, żeby nigdy nie denerwować tych, co dla nas gotują lub się opiekują naszym potomstwem. I to nie dlatego, że podejrzewam te fantastyczne babki o jakieś odgrywanie się na dzieciach, tylko człowiek w stresie gorzej pracuje. (...) No ale na zebraniu awantura, oparło się o dyrektorkę i stanęło na tym, by codziennie wyprowadzać!" – napisała na Facebooku.

Skąd te nerwy? No cóż – gdyby chodziło o to, że dziecko ma wychodzić na spacer dla zdrowia, to każdy rodzic zabrałby dziecko na dwór po odebraniu go z placówki. Dlatego smutny wniosek, jaki się nasuwa to, że roszczeniowi rodzice chcą jak najwięcej obowiązków wobec dzieci zrzucić na panie ze żłobków i przedszkoli.

Zakaz leżakowania i późny obiad
Tezę tę mogą potwierdzać kolejne wymagania rodziców. Jak się okazuje, wielu z nich jest bardzo przeciwnym leżakowaniu w przedszkolu, nawet w przypadku bardzo małych dzieci. Powód? Dziecko się wyśpi i potem w domu nie zaśnie o 19 czy 20, więc rodzice będą musieli zająć się nim godzinę lubi dwie dłużej...

Ale to nie koniec."W zeszłym roku w naszym przedszkolu była awantura o to, żeby obiad był co najmniej o 14, a podwieczorek o 16, bo jak jest wcześniej, to potem trzeba dzieciom w domu dać jeść, bo głodne są" – komentuje jedna z internautek.

A Wy? Jaki macie doświadczenia i obserwacje?

napisz do autorki: ewa.bukowiecka-janik@mamadu.pl