Nie zwalaj wszystkiego na stres. Czasem ból pleców może być objawem poważnej choroby

Redakcja MamaDu
Szczęście to dla wielu z nas poczucie, że tu i teraz jest idealnie. Że życie nie mogło poukładać się inaczej, że to, co się dzieje, to jedyny słuszny scenariusz. Historia pewnej kobiety pokazuje, że za rogiem czeka nas coś jeszcze lepszego. Jednak, by to mieć, trzeba umieć wybaczać – przede wszystkim sobie.
Ból pleców może być objawem poważnej choroby. fot. 123rf
Amanda i jej mąż byli szczęśliwym małżeństwem. Przez sześć lat starali się o dziecko. W końcu się udało. Niedługo po porodzie kobieta kolejny raz zaszła w ciążę. Jak nigdy dotąd wszystko układało się po jej myśli. Jednak pewnego tragicznego dnia niepozorne zdarzenie zburzyło rodzinną sielankę.

Ból pleców objawem poważnej choroby
Amanda nachyliła się nad łóżeczkiem, by wziąć na ręce dwumiesięcznego synka. Nagle poczuła silny ból w plecach i pęknięcie. "Upuściłam dziecko i usłyszałem krzyki drugiego malucha w pokoju obok, ale nie mogłam się ruszyć. Zadzwoniłam do męża, by natychmiast wrócił do domu i zabrał mnie do szpitala. Nie czułam nic oprócz bólu, który promieniował aż do palców u nóg" – pisze kobieta.


Lekarze nie mieli pomysłu na to, co dolega Amandzie. Jedni twierdzili, że to nerwy i samo przejdzie, inni zalecali terapię zastrzykami nadtwardówkowymi. Kobieta przyjmowała również silne leki, po których czuła się coraz gorzej. Doskwierały jej nie tylko ból fizyczny, ale również znacząco pogorszył się jej nastrój.

"Pamiętam, że zaczynałam czuć się inaczej, byłam bardzo smutna, czułam, że chciałabym wejść w przysłowiowy ciemny tunel. Byłam jakby za szybą" – pisze Amanda.

Mimo że kobieta mówiła lekarzom o swoim pogarszającym się stanie, nie reagowali. Wkrótce z aktywnej radosnej mamy, zamieniła się w osobę, która nie wychodzi z łóżka i bardzo cierpi.

Myśli samobójcze kontra rzeczywistość
"Wzięłam butelkę tabletek i tylko Bóg jeden wie, dlaczego się obudziłam. Zostałam natychmiast wysłana do szpitala. Tam wyjaśniono mi, że potrzebuję operacji" – opisuje kobieta.

Po dokładnej diagnozie okazało się, że Amanda cierpi na chorobę zwyrodnieniową dysku, a leki, które brała, zwiększają ryzyko myśli samobójczych. Kobieta leżała w szpitalu po zabiegach i wtedy do jej rodziny dotarły tragiczne wieści. Siostra jej męża miała wstrząs mózgu – lekarze dali jej tylko kilka dni życia.

Mąż Amandy nie mógł lecieć do siostry, nie mógł zostawić żony i wtedy pierwszy raz spojrzał na nią z niesmakiem. "Czułam się winna, że przeżyłam. Starałam się egoistycznie odebrać sobie życie, a ona nawet nie miała okazji walczyć o swoje?" – pisze Amanda.

Operacja okazała się bezskuteczna, a pod wpływem tych tragicznych wydarzeń małżeństwo Amandy rozpadło się. Mąż nie mógł wybaczyć jej, że przez nią nie mógł ostatni raz zobaczyć się ze swoją siostrą.

Druga szansa
Amandzie wydawało się, że jej życie się skończyło. Jednak podjęła walkę o zdrowie. Druga operacja się udała, a kobieta wynajęła osobistego trenera, by wrócić do formy. I w ten sposób – na siłowni – poznała swojego aktualnego męża. Wraz z jego córeczką z pierwszego małżeństwa stworzyli zgraną, dużą rodzinę.

"To nie było łatwe, ale pięknie jest kochać dziecko tak, jakbym to ja je urodziła. Teraz patrzę, jak razem biegają – bracia i siostry. Nie mogą się rozstać. Nigdy nie wyobrażałem sobie, że zaczynam od nowa z nowym mężczyzną. Moje poprzednie życie było przecież idealne. Jednak wyruszyłam w tą podróż i nie żałuję" – puentuje Amanda.
Źródło: mirror.co.uk