Faceci lubią laski w miniówkach? Bzdura. Przez tydzień ubierał mnie mąż
– Nie lubię cię w tych spodniach – orzekł pewnego dnia mój mąż. Zdębiałam. Nie, nie spodziewałam się komplementów. On raczej z tych, co na pytanie: "jak wyglądam?" odburkują "dobrze", nie spoglądając nawet w kierunku pytającego. Nie jest też szczególnie wylewny, kiedy naprawdę się wystroję. Najbardziej entuzjastyczny komentarz, jaki dotąd od niego usłyszałam to: "buzia, jaka gwiazda". A było to dwa lata temu...
Faktem jest, że ponieważ pracuję zdalnie, nie mam okazji nosić ciuchów z kategorii "lepsze". Choć i tak zrobiłam postępy! Kilka lat temu, kiedy zaczęłam pracować z domu, spędzałam życie w piżamie. Samopoczucie leciało na łeb na szyję, po kilku miesiącach nie miałam motywacji zrobić nawet delikatnego makijażu, kiedy wychodziłam do ludzi.
Od tamtej pory dbam o to, by codziennie rano szykować się do pracy tak, jakby do niej wychodziła. Co prawda, nie robię pełnego makijażu, ani nie zakładam najlepszych ubrań, ale ubieram się wygodnie w ciuchy, w których nie wstydzę się wyjść na zakupy, czy odebrać dziecko z przedszkola. Teraz zadałam sobie pytanie, czy gdybym miała ubrać się i wygodnie, i z przekonaniem, że mu się podobam, to wybrałabym to samo? Chyba nie. A co gorsza – nie mam pojęcia, co miałabym włożyć.
Dlatego podjęłam wyzwanie, które zaproponowano mi w redakcji. – Niech to on decyduje, w czym chce cię widzieć każdego dnia – poradziły dziewczyny. I tak się stało. Efekty szczerze mnie zaskoczyły.
Dzień pierwszy: sukienka z pierwszej randki
fot. Mamadu
Staram się przypomnieć, w jakich okolicznościach Maciek mógł mnie w niej zapamiętać i dostaję olśnienia. Ano tak! Przełomowa randka, na której przestałam być Ewką, kumpelką ze szkoły. "Wow, nie wiedziałam, że jest taki sentymentalny" – myślę, ale nie wypowiadam na głos, by kolejnego dnia sprawdzić, czy to słuszny wniosek.
fot. Mamadu
Dzień drugi: siedmioletnia kreacja weselna
fot. Mamadu
– Kiedyś przyszłaś do mnie do pracy w tej sukience, pamiętasz? Zrobiłaś na mnie duże wrażenie wtedy – mówi Maciek. Czyli mój wniosek był słuszny! Mam romantycznego męża, który przywiązuje wagę do ubrań. Szok!
fot. Mamadu
Dzień trzeci: miodowa sukienka oversize
fot. Mamadu
Dzień czwarty: ucięty stary t-shirt i spódnica z wysokim stanem
fot. Mamadu
Ale Maciek (jak to Maciek) ma swój sentymentalny powód – pamięta ją z wakacji w Grecji, naszej spóźnionej podróży poślubnej. Ba! Całą stylówkę pamięta! Wyjechaliśmy wtedy bardzo spontanicznie, chyba dwa dni przed wylotem kupiliśmy bilety. Pakowaliśmy się na szybko. Do spódnicy, którą kupiłam wtedy w jakimś markecie, wymyśliłam docięty krótki podkoszulek – tak, ten ze zdjęcia. I tak też spędziłam czwarty dzień eksperymentu.
Dzień piąty: bluzka z wigilii i klasyczne jeansy
fot. Mamadu
fot. Mamadu
Co mnie zaskoczyło, połączył ją z klasycznymi jeansami, które w ogóle nie są świąteczne. Uzasadnienie? – W tych ciuchach widać, jaką masz ładną figurę.
Cóż, chyba wciągnę tę bluzkę jednak na listę rzeczy codziennych.
Dzień szósty: koszulka z nadrukiem i spodnie "apelowe"
fot. Mamadu
fot. Mamadu
Dzień siódmy: ogrodniczki
fot. Mamadu
Byłam pewna, że ogrodniczki znajdą się w zestawieniu. – Bo są sexy – powiedział mi lata temu i od tamtej pory szukałam pary dla siebie. Nie było to łatwe zadanie. Jestem niska, górę noszę 36, dół 38, w większości luźniejszych fasonów wyglądam jak dziecko, lub jakbym miała nadwagę. Dlatego, kiedy udało mi się znaleźć ogrodniczki, które nie zaburzają moich proporcji, postanowiłam je mieć. Opłacało się. Kiedy mam je na sobie, Maciek od razu jest dla mnie jakby milszy.
Wnioski? Nie są patetyczne ani rewolucyjne. Cieszę się, że na tydzień oddałam władzę w garderobie mojemu mężowi. Odświeżyłam nieco spojrzenie na swoje ciuchy i w końcu wiem, co powinnam włożyć, kiedy będę chciała zrobić wrażenie. No i dowiedziałam się, jaką wagę przywiązuje do ubrań w wyjątkowych chwilach. Czas powiększyć kolekcję ciucho-pamiątek!
Może cię zainteresować: 6 kobiecych zachowań, które mężczyźni uwielbiają. Niektóre z nich na pewno was zaskoczą